Najbardziej stresujący moment w ciągu dnia? Oczywiście poranek, kiedy mamy szczególnie mało czasu i chcemy zdążyć do pracy, szkoły, przedszkola, żłobka. Właśnie wtedy najczęściej mówimy, że dziecko się guzdrze. Jednak czy rzeczywiście? A może należałoby powiedzieć za Januszem Korczakiem, zwracając uwagę na to, jakich słów używamy w odniesieniu do dzieci, że „dorosły robi coś powoli, a dziecko guzdrze”. Bo przecież ten mały człowiek wcale nie chce nam przeszkadzać, on po prostu nie potrafi inaczej…Bo gdy dziecko się „guzdrze”, to tak naprawdę robi coś powoli. To raz. Dwa, to rolą rodzica jest opanowanie tej sytuacji. Także, do dzieła!
Dziecko nie robi tego specjalnie
Dziecko nie jest złośliwe. Nie „guzdrze się”, żeby rodzic spóźnił się do pracy, nie dostał premii, nie robi tego, bo jest nieznośne. Ono po prostu robi, co może. Porusza się tak, jak każdy człowiek, w naturalny sposób. Nie ma doświadczenia, ani umiejętności, żeby robić pewne rzeczy szybciej.
Dziecko jest dzieckiem. W jego świecie czas płynie inaczej. Nie ma ono takiej umiejętności orientacji w czasoprzestrzeni jak dorosły. Nie ma świadomości, że „już późno” i „na pewno nie zdążymy”.
Poza tym ma mniejsze palce, mniejsze zdolności motoryczne, stąd rozbieranie się i ubieranie jest dla malucha trudniejszym zadaniem niż dla dorosłego. Kilka razy mu nie wyjdzie, może się nawet przewróci… Jego mózg nie jest przygotowany do pełnego koncentrowania się na jednym zadaniu przez dłuższy czas. Najczęściej wystarczą drobnostki, żeby kilkulatka rozproszyć. I jest to jak najbardziej
naturalne….w jego wieku. Dziecko co do zasady jest bardzo ciekawe świata i wszystkiego, co interesujące.
Jak sobie poradzić?
Najtrudniejszy moment dnia – czyli poranek – można okiełznać dobrym planem. Przede wszystkim nie zostawiać sobie na ranek rzeczy, które można zrobić wieczorem. Zamiast chociażby wybierania odzieży na następny dzień po obudzeniu i tym samym mierzenia się z różnymi wizjami dziecka, na temat tego, co zakładamy, lepiej z pertraktacjami poradzić sobie dzień wcześniej. Wieczorem wykładamy ubrania, a następnego dnia dziecko je zakłada. Zgodnie z umową.
Przygotowujemy też plan na posiłek w domu i do szkoły. Planujemy, co zabieramy ze sobą, na przykład, jaką zabawkę dla dziecka. Unikamy wszelkich zbędnych czynności. Ranek to nie najlepsza pora na sprzątanie, czy wspólne składanie prania. Jeśli nie mamy czasu, nie róbmy tego po przebudzeniu.
Wstać wcześniej
Jako rodzic warto wstać nieco wcześniej od dziecka. Skorzystać z toalety, umyć się, ubrać, przygotować posiłek i gdy wszystko jest gotowe, obudzić dziecko. W skupieniu łatwiej będzie nam krzątać się po kuchni niż w sytuacji, gdy przyjdzie się nam mierzyć z nie do końca obudzonym dzieckiem.
Poza tym bądźmy realistami. Dajmy wystarczająco czasu na poranne czynności. Potrzeba godziny, żeby dziecko zjadło, umyło się, ubrało. Mając to na uwadze, kładźmy dziecko wystarczająco wcześnie spać. Niestety niewyspane dziecko będzie jeszcze „trudniejsze” i mniej skłonne do ewentualnej współpracy.
Nie tylko, że będzie się „guzdrać” w oczach rodzica, może nawet płakać, czy bojkotować poranne opuszczenie domu. A tego na pewno nie potrzebujemy o poranku.
Zamienić poranek w magiczny czas
Co jeszcze możemy zrobić? Wprowadzić spokój. Obudzić dziecko spokojną muzyką, powoli odsłonić okno, poświęcić dwie minuty na przytulenie malucha, dać mu niezbędne wsparcie, a jednocześnie sprawić, że spokojnie się wybudzi.
Można następnie wprowadzić nieco zabawy. Odhaczać listę rzeczy do zrobienia. Nic tak nie buduje, jak zrobienie czegoś i możliwość skreślenia tego z listy. Można też ustawić minutnik, żeby pomóc dziecku skupić się na danej czynności i zmotywować do szybkiego działania.
Fajnym sposobem jest stworzenie obrazkowego planu dnia.
Poza tym…doceniamy za wysiłek. Zawsze. Chwalimy, gdy widzimy, że dziecko się stara. Nawet jeśli nie wszystko od razu wychodzi….
Poza tym ćwiczymy ubieranie i rozbieranie w trakcie dnia. Wspieramy dziecko w rozwoju i w dobrym kształtowaniu się motoryki małej. To wszystko pomoże podczas nerwowego poranka.
Komentarze