Pierwsze dni w przedszkolu mogą być trudne. Trzeba być na to przygotowanym. Zwłaszcza na tak zwany bunt trzeciego dnia, który objawia się tym, że maluch odmawia wyjścia do przedszkola, bo stwierdza, że w domu jest jednak lepiej. Co może zrobić mądry rodzic?
Jedyne rozwiązanie to przetrzymać ten trudny czas i pod żadnym pozorem nie ulegać namowom o pozostaniu dziecka w domu. Psychologowie podkreślają, ze to najgorsze rozwiązanie z możliwych. Choć pewnie będzie trudno, trzeba odprowadzić malucha do przedszkola, szybko się pożegnać i pozostawać w kontakcie z opiekunkami. Pamiętając o tym, by nie dzwonić do placówki co kilka minut, czego nie zniesie nawet najbardziej wykwalifikowana kadra pedagogiczna.
Dlaczego to takie trudne?
Dzieci około dwu-trzyletnie kierują się dwoma skrajnymi potrzebami. Jedną z nich jest potrzeba poznawania otaczającego świata poprzez doświadczanie nowych sytuacji. Dlatego pod tym względem pójście do przedszkola, gdzie można poznać nowe dzieci, pobawić się z nimi oraz skorzystać z propozycji opiekunek jest kuszące. Z drugiej jednak strony dziecko ma silną potrzebę akceptacji oraz przebywania w otoczeniu najbliższych, co pozwala mu się czuć bezpiecznie. W oczach malucha najlepszym rozwiązaniem byłoby pogodzenie tych dwóch potrzeb. Dlatego dzieci nierzadko stosują się do różnych metod, by uprosić rodziców, aby ci pozostali z nimi i pozwolili się im bawić w przedszkolu. Jednak takie rozwiązanie, które zaakceptowałoby nawet sporo mam i tatusiów, nie jest w stanie zyskać aprobaty przedszkolanek. I oczywiście należałoby to uznać za dobry wybór.
Pierwsze dni w przedszkolu mamy za sobą. Być może niejeden rodzic spotkał się z buntem przed wyjściem z domu. Może pierwsze dni minęły na płaczu i histerii…. Także i w tym zakresie liczy się jednak działanie profilaktyczne. Dlatego już teraz rodzice przyszłorocznych przedszkolaków powinni pomyśleć o tym, by…
Nie strasz dziecko przedszkolem
Najważniejsze to nie straszyć dziecka przedszkolem czy później szkołą. Mówiąc, „w przedszkolu to się przekonasz” robimy dziecku krzywdę. Jasne, czasem kierują nami nerwy, frustracja, stres, jednak warto ją opanować. Dziecko tak wypowiedziane słowa zapamięta na długo i niestety skutki tego możemy zaobserwować w przyszłości.
W chwili bezsilności wychowawczej nie sięgajmy po broń w postaci straszenia.
Odpowiednie przygotowanie
Gdy dziecko odmawia wyjścia do przedszkola, psychologowie są przekonani, że mleko się już rozlało. Oznacza to najczęściej, że rodzice zaniedbali pewnych działań, które należałoby zaplanować wcześniej.
W procesie przygotowania do przedszkola liczy się powolna adaptacja. Najlepiej jeszcze na kilka miesięcy przed pójściem dziecka do przedszkola zapytać o zajęcia adaptacyjne, w których uczestniczą dzieci i z rodzicami i które pozwalają poradzić sobie z lękami jednych i drugich. Na takich zajęciach dziecko może poznać przyszłych kolegów oraz przyszłe panie wychowawczynie. Warto również wykorzystać czas spacerów, pokazując dziecku (gdy już uzyskamy pozytywną odpowiedź z placówki), gdzie będzie ono chodziło do przedszkola oraz z czym to będzie się wiązało. Takie rozmowy powinny być jak najbardziej naturalne i przeprowadzane bez „musu” oraz specjalnych przygotowań.
Pamiętajmy, że każda zmiana wymaga czasu, dlatego tak ważne jest, by proces adaptacji rozłożyć na długi czas. Do wszystkiego bowiem trzeba przywyknąć. Ta sama zasada obowiązuje zarówno w świecie dorosłych, jak i dzieci.
Kilka ważnych rad
Jeśli kadra w przedszkolu nie ma nic przeciwko, możemy pozwolić dziecku na zabranie do przedszkola zastępczego elementu przywiązania. Może być to na przykład ulubiona przytulanka lub kocyk albo podusia.
Gdy pojawi się kryzys, psychologowie zalecają nie przywiązywać do niego zbyt dużej uwagi. Oczywiście należy obserwować dziecko, jednak nie roztrząsać zanadto tematu, bo w ten sposób osiągniemy efekt odwrotny do zamierzonego. Najlepiej nie dopytywać, nie dyskutować, ale być blisko. Kuriozalne jest również proszenie przed wyjściem z przedszkola, żeby dziecko nie płakało. Nie pożegnajmy również emocji długimi rozstaniami. Naprawdę wystarczy całus, pomachanie i wyjście z przedszkola. Naszemu dziecku nie dzieje się nic złego, a proces adaptacji to czas przejściowy, który po prostu należy przetrwać.
Oj na szczęście mam jeszcze trochę czasu, ale pewnie będzie to trudne a zarazem ciekawe przeżycie. :))
Zgadzam się co do tego, że to rodzice najczęściej popełniają błąd i dziecko nie chce iść do przedszkola. Rodzice lub osoby bliskie z otoczenia: dziadkowie, a nawet starsze rodzeństwo.
Moja mam była nauczycielem i pracowała w przedszkolu. Przez ten okres przeszłam więc bezstresowo:) A teraz sama posyłam dziecko do przedszkola i wiem jakie to trudne
Właśnie mamy ten problem…Próbowaliśmy już wszystkiego. Jakieś pomysły? Myślę o wizycie całą rodziną u psychologa….
Jeśli próbowaliście wszystkiego, to warto wybrać się do dobrego psychologa. Trzymam kciuki :) Będzie dobrze :)
Chyba każde dziecko ma taki czas, że przedszkole przestaje się podobać, jest ble i w ogole dziecko odmawia pojscia do niego. Jednak rolą rodzica jest przetrwać ten kryzys. Potem jest tylko lepiej :)
Witam! Potrzebuję jakiś dobrych rad co zrobić gdy maluch nie chce chodzić do przedszkola, mi już pomału brakuje pomysłów, a sprawa się ciągnie za długo by sobie ja pozostawic. Moja córcia ma 4 lata i chodzi do przedszkola od trzech miesięcy, z przerwami bo sporo choruje…. Przez pierwsze tygodnie w plawcowce było dobrze ale teraz jest tragicznie. Płacze i nie chce jeść, bo mówi , że jej niedobrze, nie chce nawet slyszec o przedszkolu…Jestem załamana :(
Nie w każdym przedszkolu jest tak wspaniale jak się tu opisuje…Otóż opowiem wam coś…moja kuzynka posłała swoją córkę do przedszkola przed tym oczywiście odbyła z nią rozmowę. Mówiła małej że w przedszkolu jest super, że dzieci ucza sie nowych rzeczy i ze jest fajna zabawa. Dziecko poszło z checia. Jednak po kilku dniach zaczęły sie przysłowiowe histerie.Mała zrobiła sie bardzo nerwowa i płaczliwa.Po jakimś czasie udało sie kuzynce przekonac corke zeby zaczela mowic co sie dzieje. Więc panie opiekunki jak dziecko było niegrzeczne albo nie spełnialo ich oczekiwan biły maluchy książka po głowkach, po rękach a kiedy płakały zamykały za kare w toalecie! Dziecko przeżylo ogromną traume bo przeciez mama pwiedziala że bedzie super a super wcale nie bylo. Mała cierpiała w milczeniu przez dluzszy czas bo kuzynka nie naciskala kiedy powinna byla! A wiec przestrzegam rodzicow a zeby jednak dopytali dziecko co dzieje sie w przedszkolu. Dziecko ktore dobrze sie tam czuje nie zamknie sie w sobie itp. Lepiej wiedziec za wczasu ze cos jest nie tak. Ja ze swoja corka tez odbede powazna rozmowe poprosze ja zeby mowila mi wszystko nie wazne co by sie dzialo. Nie pozwole na takie zaniedbanie. Lepiej jest dziecku wytłumaczyc ze nikomu nie wolno go krzywdzic bez znaczenia czy to pani w szkole czy inne dziecko, to musi o tym glosno powiedziec.
Zatroskana, niestety masz rację. W moim mieście też bywa różnie. W sąsiednim przedszkolu podobno dzieciaki dostają kapciem w tyłem, w publicznej placówce…Jak widać bywa różnie.
Bardzo dobrze, że o tym napisałaś
Nauczycieli, nie – opiekunek.
MAM TRZYLETNIE DZIECKO , KTÓRE ZAPISAŁAM DO PRZEDSZKOLA OD ROZPOCZĘCIA ROKU SZKOLNEGO 2020/2021 MOŻE BYŁO 15 RAZY .
KIEDY RANO MAMY IŚĆ DO PRZEDSZKOLA TO SYN MÓWI PO SWOJEMU BO JESZCZE NIE MÓWI MAMA DOM DZIECI TRZY OKO NIE WIEM CO SIĘ WYDARZYŁO W PRZEDSZKOLU Z TEGO CO MÓWI SYN WNIOSEK JEDEN KTOŚ GO UDERZYL W OKO A ŻE NIE MÓWI TO CIERPI.
MOŻE UZYSKAM JAKAŚ RADĘ PORADĘ JAK ZACHĘCIĆ DZIECKO ŻEBY CHCIAŁO IŚĆ DO PRZEDSZKOLA
Witam. Mam w domu 3 latke która słabo mówi, poprostu nie wyraźnie ale staram się ją zrozumieć. Problemem jest oczywiście przedszkole, dni adaptacyjne super bo to chwilkę trwało z racji pandemi, od września poszła pierwsze dni i zaczol się histeryczny płacz, nie dała się ubrać nie dała się wziąść na ręce. No ale byłam nie ugiętą i zaprowadzałam ją na rękach i z racji pandemi panie ją ode mnie odbierały z tym płaczem. Brzmi to drastycznie ale musiałam. Trwało to jakiś czas, czasami chętnie szła do przedszkola bo jest tam ulubiona Pani pomóc która czesze dziewczyny i moja ją uwielbia. Po 3 mies. Znów zaczęły się kiepskie dni, ubieramy się już normalnie próbuje ją zagadać znaleźć temat do rozmowy lub wymyślam zabawę w między czasie. i przez to udaje nam się dotrzeć pod bramę przedszkola. I wtedy zaczyna się tragedia, wyrywa się płaczę i nie chce tam wejść, próbowałam z nią rozmawiać, skarzyla się na początku że tam dziewczynka ją bije to zgłosiłam Pani, teraz pytam co się dzieje czemu nie chce chodzić, że dzieci na nią czekają że Pani czeka aby czesać jej fryzurę. Nie… Jest płacz i zero wyjaśnienia. Już myślę o psychologu, najgorsze to jes to że to nie jest typ dziecka które jest smutne, wstydliwe ciche ona jest otwarta do ludzi, żywiołowa i prawie co kilka dni zostaje z ciocią, z drugą ciocią także z tym problemu nie ma. Tylko to przedszkole. A panie mi mówią że płaczę chwilę a później przestaje i się bawi. Po przedszkolu córka opowiada co robiła i z kim się bawiła, śpiewa piosenki nowo poznane. Doszły mnie słuchy że jedna z pań krzyczy na dzieci i nie tylko, ale tak jak by temat zamilkł bo to znajoma dyrektorki, próbuje coś wycisnąć od malej to mówi że Pani tej nie lubi bo krzyczy, a jakiegoś tam chłopca bije po nóżkach. Ale niewiem czy wierzyć. Wogole niewiem co myśleć liczę na jakąś podpowiedź, wiadomo że w przedszkolu nikt nic nie powie.teraz ani wejść ani nic. Odbierają dzieci jak rzeczy i tyle.