Dziecko chce, żeby rodzic kupił…I co dalej?

Są rodzice, którzy nie zabierają dzieci do sklepu z obawy przed awanturami. Łapią się za portfel i zauważają, że wyjście z dzieckiem zawsze oznacza nieprzewidziane wydatki. Bo kup to, a tamto takie ładne. Są też tacy, którzy uważają, że zakupy to coś zupełnie normalnego. I trzeba dzieci po prostu uczyć przyjmować odmowę. Bo nie każda zachcianka musi być spełniona. Jak jednak wybrnąć z sytuacji, kiedy dziecko naprawdę chce, a rodzic nie planuje kupić?

Wcale tego nie widziałeś!

Gdy dziecko dojrzy ciekawą zabawkę w sklepie, a rodzic nie ma zamiaru mu jej kupić, obiera różne taktyki. Jedna to odwrócenie uwagi. Szybki tył zwrot z kolejki, odłożenie wybranego przedmiotu, zanim uchwyt będzie tak silny, że stanie się to wyjątkowo trudne. Bywają rodzice, którzy nerwowo zagadują swoją pociechę, starają się wskazać przedmiot znajdujący się gdzie indziej, byle tylko odwrócić uwagę. Są też tacy, co obiecują dla świętego spokoju, że kiedyś kupią to, co dziecku się podoba. I też tacy, którzy mówią, co dziecko otrzyma w nagrodę, gdy „będzie grzeczne”. Najczęściej takie zachowania rodzicielskie wynikają ze strachu przed reakcją dziecka. Nie są oznaką siły, ale…słabości.

Dlaczego? Ponieważ sytuacja najczęściej robi się napięta i nerwowa. Rodzic nauczony doświadczeniem czasami bywa skłonny kupić coś mniejszego, na przykład lizaka, byleby wyjść ze sklepu w spokoju. Rozwiązania stosowane przy tej okazji są szerokie jak wachlarz – ignorowanie, manipulowanie, przekupstwo, itd.

Jednak czy rzeczywiście, gdy dziecko zobaczy coś dla niego fascynującego, powinniśmy jak najszybciej go od tego przedmiotu odciągać? Zaprzeczać jego istnieniu, mówić o wszystkim innym, tylko nie o tym?

Pomyślmy, jak sami byśmy się czuli, gdybyśmy dojrzeli coś interesującego, a druga osoba nie pozwoliłaby nam tego zobaczyć, porozmawiać o tym? I udawałaby, że tej rzeczy wcale tam nie było, że nam się przywidziało? Frustrację? Złość? Rozczarowanie?

Zauważenie i zrozumienie emocji

Dlatego zamiast odciągać uwagę dziecka, może po prostu lepiej zauważyć i usłyszeć to, co do nas dziecko mówi.

W miejscu – „nie mam pieniędzy”, które gdy dziecko słyszy, to zazwyczaj nie rozumie, bo widzi przecież kosz pełen różnych artykułów, które też kosztują, lepiej powiedzieć: „o, widzę, że bardzo Ci się to podoba”. Gdy kilkulatek mówi „chcę to”, warto powiedzieć: „tak, widzę, że jesteś zainteresowany” i poczekać, aż dziecku poogląda, może dotknie, sprawdzi. jak działa…. Istnieje duża szansa, że to wystarczy i malec odłoży zabawkę i pójdzie grzecznie do kasy.

Zaakceptuj to, co widzisz. Dziecku coś się podoba. Ma przecież prawo i nie ma znaczenia, ile podobnych zabawek leży na półce w domu. Nie oceniaj tego przedmiotu, nie mów, że to bzdura niewarta pieniędzy. Powiedz, że widzisz, że dziecko jest zainteresowane. Często to wystarczy. Bo dziecku paradoksalnie w wielu sytuacjach chodzi tylko o rodzicielską uwagę, zainteresowanie.

Gdy maluch mimo to domaga się zakupu danego przedmiotu, to powiedz, że chciałabyś mu kupić wszystko, co mu się podoba, ale niestety nie możesz tego zrobić, że bardzo Ci przykro, ale nie. Koniec. Tyle wystarczy. Dalsze tłumaczenie, powtarzanie się, zwłaszcza jeśli dziecko wpada w „szał” i tak będzie nieskuteczne.

Co robić, gdy zaczyna się „histeria”?  Kliknij. Nie ma jednoznacznej odpowiedzi, jednego scenariusza, który będzie pasował każdemu dziecku i rodzicowi. Czasami pomocne jest przytulenie, innym razem zapewnienie o obecności i własnej gotowości, czasami ignorowanie wybuchu, wyjście ze sklepu itd. Nie ma złotych recept.

Ważne w każdej sytuacji, by rodzic zachował spokój i nie bał się emocji dziecka. To pozwala zachować kontrolę. Tylko tyle i aż tyle.

Jesteśmy tu dla Ciebie. Podejmujemy tematy, które dla nas, Rodziców, są ważne. Miło nam Ciebie gościć na naszej stronie! :) Pozostaw ślad po sobie w komentarzu! Jeśli prowadzisz bloga, chętnie Cię odwiedzimy! :)

Komentarze

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.*