Utonięcie jest na drugim miejscu na liście przyczyn śmiertelnych wypadków wśród dzieci do lat 15. Każdego roku w Polsce topią się setki dzieci, w jeden sprzyjający pod względem aury weekend umiera z tego powodu 40-50 osób.
Można utonąć, będąc sprawnym pływakiem.
Najczęściej zabija nas pewność siebie i brawura oraz złudne poczucie bezpieczeństwa. Do nieszczęść dochodzi na oczach rodziców, którzy nie widzą, że coś się dzieje, żyją bowiem w przeświadczeniu wykreowanym przez media, że tonąca osoba gwałtownie macha rękami oraz głośno krzyczy.
Dzieje się jednak całkiem inaczej – tonący w intuicyjny sposób stara się utrzymać nad wodą i nie jest w stanie wydać sensownego dźwięku, czy zawołać o pomoc. Układ oddechowy, jak sama nazwa wskazuje, powstał do oddychania – to jego podstawowa funkcja.
Kiedy trwa walka o zaczerpnięcie powietrza, dziecko nie jest w stanie krzyczeć i zawołać pomocy. Dlatego jeśli masz wątpliwości, czy ktoś tonie, warto krzyknąć do niego z zapytaniem, czy wszystko w porządku, jeśli nie odpowie, znaczy, że jest źle i należy wezwać pomoc.
Statystyki są przerażające. Szacuje się, że około połowa tonących dzieci lub dorosłych topi się w odległości nie większej niż 20 metrów od najbliższych, którzy nie zdają sobie sprawy z powagi sytuacji. W jednej dziesiątej przypadków opiekun przypatrywał się tonącej ofierze, ale nie miał pojęcia, że ona właśnie się topi (!). Nie widział bowiem żadnego kotłowania, gwałtownych ruchów, krzyków – bo takich zazwyczaj nie ma!
Dlatego tak istotne jest, by nie spuszczać z oczu dziecka przebywającego w wodzie na dłużej niż 10 sekund. Nieważne, w jak głębokim basenie maluch się bawi, czy biega tuż przy brzegu jeziora/rzeki – niemowlę może się utopić już w kilkucentymetrowej wodzie. I to niestety się zdarza. Znane są przypadku utonięć dzieci, których rodzice spali tuż obok na leżaku czy zajmowali się w danym momencie młodszym dzieckiem.
Sygnałami ostrzegawczymi, że coś jest nie tak może być:
- cisza – gdy dzieci wcześniej bawiły się głośno, krzycząc, śmiejąc się, a później zamilkły, może sygnalizować to problemy,
- nieobecny, mętny wzrok,
- zamknięte oczy,
- utrzymywanie się w pozycji pionowej,
- próby położenia się na plecy,
- usta na wysokości powierzchni wody i głowa ponad wodą,
- głowa odchylona do tyłu z mocno otwartymi ustami,
- włosy wpadające do oczu.
Niestety nawet gdy rodzice dostrzegają niebezpieczeństwo, często nie potrafią pomóc. Wierzą, że w razie problemu pomogą, ale brak odpowiedniego wyszkolenia i kąpiel na niestrzeżonej plaży może być zabójczy. Nie wystarczy umieć pływać, by wyciągnąć z wody osobę tonącą.
Osoba tonąca idzie pod wodę w przeciągu 20-60 sekund. To naprawdę chwila! Moment, który łatwo przeoczyć.
Pamiętaj – woda to żywioł. Nie spuszczaj swoich dzieci z oczu, gdy się kąpią. Bądź czujna/czujny. Nie pływaj sam – zawsze niech będzie koło Ciebie druga osoba. Nie pływaj pod wpływem alkoholu (połowa topielców miała alkohol we krwi). Wybieraj do kąpieli miejsca strzeżone. Gdy masz wątpliwości, czy wszystko w porządku, krzyknij, zapytaj. Gdy nie usłyszysz odpowiedzi, alarmuj i wzywaj pomoc.
niestety jako dziecko topiłam się, miałam 7 lat było tak jak opisaliscie tata byl tuz obok a aj nie bylam w stanie nic powiesdziec dotad boje sie wody
Olu, to akurat zrozumiałe, że się boisz, to niestety nierzadko zostaje na całe życie…Dobrze, że wszystko się szczęśliwie skończyło. Pozdrawiam Ciebie serdecznie
Bardzo dobrze ze o tym piszecie! Nie miałam pojęcia :(
Wiele osób nie ma. Nawet niektórzy ratownicy….Niestety rozpoznawanie tego momentu, gdy człowiek się topi wymaga sporego doświadczenia.
Przerazajace :(
Byłam tydzień temu w Świnoujściu i jestem w szoku jeśli chodzi o beztroskę rodziców. Dla mnie jest to tak jakbym znalazła się na innej planecie, bo zupełnie nie rozumiem ludzi, którzy mówią do dziecka „baw się na brzegu i nie odchodź dalej”. Przecież to dzieci, u nich myślenie przyczynowo – skutkowe jest w powijakach, ale że u rodziców też … szok. Jak idiotka to ja siedziałam i obserwowałam dzieci bawiące się bez dorosłych. Przecież dziecko nawet 7-9letnie może potknąć się w wodzie i zachłysnąć. Czy ja jestem przewrażliwiona, czy oni są bezstresowo wychowani i bez wyobraźni?
ile razy jestem nad wodą, a jestem często co najmniej raz dziennie widzę taki obrazek.. dziecko lat 4-6 na jakims dmuchanym stworku woda odnosi dalej od brzegu.. „mamusia” lezy jak mleczne zwierzątko i czyta „zycie na gorąco” czy inny ‚stolec celebryty” i nie widzi.. jak zauwazy zamiast wejść do wody wrzeszczy „wracaj tu zaraz” a jak ten maluch ma wrócic? tam już gruntu nie ma, trzyma się tego stwora i patrzy.. najczęsciej inni kąpiący się dzieciaka przyciągną.. bo dupska zamoczyć sie nie chce.. tak do 2 lat to jeszcze pilnuja, a wiekszych niezbyt..