Dzieci to ogromny dar. I to my rodzice mamy największy wpływ, przynajmniej w pierwszych latach życia, na nasze dzieci. Opiekujemy się nimi, wychowujemy, pokazujemy świat, uczymy, jak kochać. Jesteśmy za nie odpowiedzialni, decydujemy za nie. Jednak przychodzi taki moment, kiedy bardzo dobitnie uzmysławiamy sobie, że wychowujemy je nie dla siebie, ale dla świata.
- Dziecko często okazuje się inne niż kiedyś, dawno temu marzyliśmy.
- Inaczej lubi spędzać czas.
- Ma odmienny temperament.
- Swoje marzenia i plan na przyszłość.
Mądry rodzic to rozumie i wspiera dziecko w tym, by stało się sobą, a nie kopią mamusi czy tatusia. Bo dzieci nie rodzą się po to, by zrobić to, czego nam się nie udało, by spełnić nasze oczekiwania i robić dokładnie to, czego sobie życzymy. Dzieci są nam tylko „wypożyczone” na pewien czas, jak to pięknie ujęła Kahlil Gibran w książce „Prorok”:
„Wasze dzieci nie są Waszymi dziećmi. Są synami i córkami tęsknoty życia za sobą samym. Przychodzą na świat dzięki wam, lecz nie pochodzą od was, i choć są z wami, do was nie należą.
Możecie dać im miłość, lecz nie możecie dać myśli, bo mają swoje własne. Możecie chować ich ciała, lecz nie dusze, bo dusze ich mieszkają w Domu Jutra, do którego nie wejdziecie nawet w marzeniach. Możecie próbować być tacy jak one, ale nie próbujcie sprawić, by były takie, jak wy. Bo życie się nie cofa i nie myśli o dniu wczorajszym. Jesteście jak łuki, z których dzieci, jak żywe strzały, wysyłane są w przyszłość”.
Dziecko to dar
Dziecko to dar, wielki prezent od losu, który mamy dla siebie przez wiele lat, ale który pomału od nas odchodzi. Uniezależnia się. Dzieci dorastają, zmieniają się, odkrywają siebie. I w tym procesie należy je wspierać.
Gdy rodzic bowiem akceptuje dziecko w pełni, obdarza zaufaniem, pomaga odnaleźć swoją drogę, dziecko kwitnie. Nabiera pewności siebie, zadziwia nas wielkimi osiągnięciami i sukcesami. Gdy z kolei rodzic na siłę chce dziecko zmienić, dopasować do wzorca, które nosi w głowie, dziecko gaśnie. Często podporządkowuje się, ale jednocześnie znika.
Potrzeba wrażliwości
Wychowanie dzieci to najtrudniejsza rzecz na świecie. Bardzo trudno to zrobić „prawidłowo”, „bezbłędnie” się nie da. Bo choćbyśmy przeczytali wszystkie mądre książki, popełnimy błędy. Upadniemy nieraz jako rodzice.
Dlatego ważne jest, by mieć pokorę, wystarczającą wrażliwość, by z jednej strony pytać, co jest ważne i odrzucać kwestie, które są drugorzędne i przy których nie należy się upierać. I po drugie pytać – co ja jako rodzic zrobiłem, że dziecko się tak zachowuje? Czy trudne zachowania nie są konsekwencją moich błędów?
Ciągle pracować nad sobą.
I miłości
Dzieci nie da się przekarmić miłością. Nie da się ich zepsuć swoją uwagą i zaangażowaniem. Mądra miłość, wsparcie, uczenie samodzielności i zaradności zawsze procentuje.
Kluczowa jest bezwarunkowa miłość i akceptacja. Zawsze, niezależnie od tego, co się dzieje. Bo istnieje duża różnica między miłością rodzica a odczuwaniem miłości przez dziecka. Rodzic może się upierać, że kocha, ale córka czy syn mogą tego nie odczuwać. I wynika to często z odrzucenia, zmuszania do tego, by dziecko się dostosowało, zachowywało się dokładnie tak, jak chce rodzic. Było jego kopią, a nie…sobą.
Komentarze