Dzieci biorą drugie śniadania z domu, ale ich nie jedzą. Kupują w automatach

W każdej niemal szkole stoi automat z przekąskami. Czasami jest ich więcej niż jeden. Jest popyt to i jest podaż. Dzieci nie zawsze mają swoje śniadanie w szkole. Niektóre otrzymują kanapki i warzywa od rodziców, ale wstydzą się po nie sięgać. Bo modnie jest kupić wafelka i słodki napój z automatu..Jednak czy zdrowo?

Dzieci biorą śniadania z domu, ale ich nie jedzą. Kupują w automatach

Dzieci biorą śniadania z domu, ale ich nie jedzą. Kupują w automatach

Kto stawia automaty w szkole?

Automaty to dodatkowy zarobek dla szkoły, która boryka się z niedostatkiem pieniędzy. Nic dziwnego, że dyrekcja godzi się na ustawianie specjalnych szaf z przekąskami. Dzieci i młodzież sięgają po przekąski. Wszystkim to się opłaca.

Teoretycznie tak. O ile w automatach są zdrowe rzeczy. Jeśli natomiast znajduje się w nich tak zwane śmieciowe jedzenie, to sprawa nie prezentuje się już tak dobrze. Na szczęście rodzice mają wpływ na to, co dzieje się w szkołach. Od tego są Rady Rodziców, aby wybrani rodzice czynnie brali udział w podejmowaniu decyzji dotyczących ich dzieci.

Prawo, prawo

Trzeba mieć świadomość, że wyposażenie szkolnych sklepów i automatów powinno być zgodne z rozporządzeniem ministra zdrowia. Za ofertę dostępną w automacie odpowiada dyrekcja szkoły, nie osoba zarządzająca danym automatem.

Dlatego przy okazji zebrań w szkole warto zrobić zdjęcia automatów i ich zawartości i porozmawiać na ten temat. Następny krok to konsultacja z dietetykiem, czy prezentowane produkty są zgodne z obowiązującymi przepisami.

Trzeba pamiętać, że szkoła również (nie tylko rodzice) jest odpowiedzialna za edukację żywieniową i zdrowotną uczniów. Automaty stawiane w szkole powinny oferować prawdziwe jedzenie, a nie słabej jakości przekąski. Warto powołać się na Podstawowe kierunki realizacji polityki oświatowej państwa w roku szkolnym 2024/2025 pierwszy punkt to „Edukacja prozdrowotna w szkole – kształtowanie zachowań służących zdrowiu, rozwijanie sprawności fizycznej i nawyku aktywności ruchowej, nauka udzielania pierwszej pomocy”.

Inne dzieci mają, ja też chcę

Dzieci to nie osoby dorosłe. Czasami trudno im wytłumaczyć, jak na ich zdrowie wpłynie nieodpowiednie odżywianie. Można uwrażliwiać w domu, jednak gdy młoda osoba pójdzie do szkoły bywa różnie.

Niektórzy rodzice apelują na zebraniach w szkole, żeby umówić się i nie dawać dzieciom słodyczy do szkoły. A to dlatego, że wszystkim będzie łatwiej zdrowo się odżywiać, jeśli będzie o to dbała zdecydowana większość, a najlepiej wszyscy. Biorąc pod uwagę silnie uzależniająco działające słodycze, trudno dzieciom powstrzymać się od wspólnego jedzenia, częstowania, gdy połowa klasy przynosi mnóstwo słodyczy do szkoły.

Gdy dzieci wyrastają i są już nastolatkami, jest pod tym względem jeszcze trudniej. Na efekty nie trzeba długo czekać. Obecnie, według badań, nawet co 3-4 dziecko w szkole ma nadwagę. Trudno znaleźć takie, które w wieku nastoletnim nie ma próchnicy…

Jak nieświadomi rodzice tuczą swoje dzieci?

Nie dajmy pieniędzy

Dzieci biegają do automatu, bo mają pieniądze. Niektórzy rodzice twierdzą, że wystarczy umówić się i nie dawać pieniędzy, a problem zniknie. Niestety nie zawsze jest to takie proste. Niektórzy się wyłamują, czasami przekąski z automatu kupują starsi koledzy, rodzeństwo. Bywa też tak, że rodzice nie chcą niczego zabraniać odgórnie. Pokazują, że w automatach są niezdrowe rzeczy, a do tego dużo droższe. Taka edukacja często jest skuteczniejsza. Dziecko bowiem wie, dlaczego i rozumie sens unikania tego typu wydatków. Nie da się jednak ukryć, że są dorośli, którym kompletnie nie zależy na tym i uważają, że dzieci to tylko dzieci i niech robią, co chcą.

Ingerencja nauczyciela

Czasami sprawy w swoje ręce bierze nauczyciel, zwłaszcza klas 1-3 i ustala, że:

  • dzieci nie mogą do szkoły przynosić słodyczy,
  • nie mogą korzystać z automatów lub mogą kupować w automacie w wybrany dzień tygodnia,
  • czasami wyznacza się słodki dzień, czyli jeden dzień w tygodniu, w którym słodycze są dozwolone.

To dobre rozwiązanie, ale…. jeśli istnieje świadomość rodziców. Dla niektórych kanapka ze słodkim kremem czekoladowym to nie są słodycze, pączek to pieczywo, a słodki batonik z płatkami jest zdrowy, bo zawiera zboża. Niektórzy niestety nie wiedzą, że dając dziecku drożdżówkę do szkoły, dziecko otrzymuje słodycze!

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Skonsultuj się z lekarzem.

Jesteśmy tu dla Ciebie. Podejmujemy tematy, które dla nas, Rodziców, są ważne. Miło nam Ciebie gościć na naszej stronie! :) Pozostaw ślad po sobie w komentarzu! Jeśli prowadzisz bloga, chętnie Cię odwiedzimy! :)

Komentarze

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.*