Literatura młodzieżowa to prężnie rozwijający się segment wydawniczy. Trafia nie tylko do grupy docelowej, czyli nastolatków i starszych dzieci, ale także do dorosłych. Dobrze napisana książka może bowiem pochłonąć w pełni osoby w każdym wieku. Tak jest w przypadku nowości na rynku baśni Sophie Anderson – „Dom na kurzych łapach”.
Dom, który podróżuje
Jak to dobrze by było, gdyby można było podróżować z własnym domem. Zapomnieć o pakowaniu, torbach, trudach podróży, mieszkaniu w nie zawsze wygodnych pokojach. Mieć „nie ma jak w domu” niezależnie od miejsca. Wszystko, czego potrzeba w każdym miejscu i pełen komfort.
Dom z nogami, umiejący biegać a nawet pływać, to baśniowa idea, która wydawać by się mogło, że ma same plusy. Możliwość podróżowania z własnym łóżkiem, szafą i innymi meblami po całym świecie – to brzmi wspaniale? Tylko teoretycznie. Zwłaszcza jeśli marzymy o czymś zupełnie innym. Tak jak bohaterka książki „Dom na kurzych łapach” – dwunastoletnia Marinka.
Dziewczynka mieszka w niezwykłym domu ze swoją równie nietypową babcią, która tak naprawdę jest Babą Jagą, Strażniczką pilnującą przejścia dusz przez bramę do świata umarłych. Przeznaczeniem dziewczynki jest zastąpienie babci. Problem w tym, że Marinka widzi się w całkiem innej roli…Szuka przyjaźni, pragnie prawdziwie żyć.
Zaczyna się buntować…a to rozpoczyna serię ciekawych przygód.
Jak zakończy się baśń o nastoletniej Marince i jej babci? Jaką rolę odegra w tej historii dom na kurzych łapach? Warto przeczytać i dowiedzieć się! To bardzo oryginalna, ciepła opowieść, którą świetnie się czyta. Do tego książka jest pięknie wydana! Polecamy!
Komentarze