Dobry nauczyciel nie udaje nieomylnego

Nie sposób dziś wiedzieć wszystkiego. Każdy się myli. Nauczyciel też. Dobry nauczyciel potrafi się jednak przyznać do błędu. Nie boi się, że w ten sposób straci autorytet. Badania pokazują, że przyznanie się do błędu to najlepsza opcja, dla każdego. Również, a może przede wszystkim tego, który się myli.

Dobry nauczyciel nie udaje nieomylnego

Błąd a autorytet

Jeszcze nie tak dawno panowało przekonanie, że nie warto przyznawać się do błędu. Zwłaszcza jeśli mamy przed sobą dziecko. Dla dziecka mamy być idealni, mamy być autorytetem: panią, czy panem, który wie więcej i się nie myli.

Dzisiaj wiemy, że takie myślenie to proszenie się o kłopoty, że nieprzyznawanie się do błędu jako recepta na budowanie silnego autorytetu to po prostu nieprawda. Z prostego powodu.

Dziecko i tak wie. Jeśli „złapie” nauczyciela na błędzie, to będzie obserwować, co stanie się później. Jeśli nauczyciel uda, że nie ma tematu, wyprze się błędu, poinformuje, że to dziecko się myli, to najpewniej młody człowiek wcale nie uwierzy w zapewniania nauczyciela. Przeciwnie.

Wyciągnie jedyny możliwy wniosek. Nauczyciel nie dość, że się myli, to jeszcze nie umie przyznać się do błędu. Zatem myli się podwójnie. Autorytet takiego belfra będzie podwójnie zagrożony. I nauczyciel taki po prostu mocno straci w oczach ucznia.

Przyznać się do błędu

Co innego, gdy nauczyciel przyzna się do błędu. Może zrobić to przecież w naturalny, asertywny sposób. Nie musi się kajać, przepraszać, czy uniżać. Nie musi pokazywać swojej słabości, czy też nadmiernie emocjonować się błędem. Zwyczajnie, może przyznać, faktycznie,
pomyliłem/pomyliłam się i poprawić błąd. Naturalna, prosta reakcja nie odbierze mu wartości w oczach dziecka.
Przeciwnie, pokaże, że można się mylić. Każdy może się mylić, nawet nauczyciel. I to nic złego.

Trzeba po prostu się poprawić. I tyle.

Co prawda bywają błędy kompromitujące, których należy się wstydzić. I nawet takie zdarza się, że popełniają nauczyciele. Jednak tym bardziej, nawet w ich kontekście, czegoś, co nie powinno się zdarzyć, upieranie się przy swoim, tkwienie w błędzie to już całkowicie niewychowawcze zachowanie.

Zakłamywanie rzeczywistości

Problemem jest nie tylko to, że niektórzy nauczyciele wierzą, że muszą mieć zawsze rację.

Najgorsze nie jest nawet to, że nawet gdy zorientują się, że tej racji nie mają, to się do tego nie przyznają.

Najgorsze jest to, co dzieje się potem. Mianowicie jak niektórzy nauczyciele potrafią traktować ucznia, który zwrócił uwagę na błąd. I tu zaczyna się niestety w praktyce seria uderzeń poniżej pasa.

Bo skoro dziecko jest tak „bezczelne”, że „wytyka” mi błędy, to dam mu popalić. Odegram się przy najbliższej okazji. To te smutne konsekwencje, których obecności trzeba mieć świadomość: zdarza się, że nauczyciel odreagowuje swoje frustracje na dziecku. Zrobi wszystko, by udowodnić uczniowi „jak mało wie”. Będzie szukać i znajdzie. Wszak uczeń nie wie wszystkiego, to oczywiste…

Nauczyciel o urażonej dumie zdarza się, że idzie o krok dalej, wyśmiewa, obraża, odwraca kota ogonem, wyraźnie pokazując innym uczniom, że nie należy zwracać mu uwagi, bo kto się ośmieli, pożałuje.

Czego taka postawa uczy dzieci?

Nauka z tego płynie prosta, że nie jest ważna prawda, ważne jest, żeby siedzieć cicho. Nie chodzi o to, żeby się dobrze nauczyć, ale o to, żeby absolutnie nie sprawić przykrości nauczycielowi.

Nauczyciel nieumiejący przyznać się do błędu, nie potraktuje uwagi ucznia jako czegoś naturalnego, może formy motywacji, żeby się jeszcze bardziej starać…Odbierze tę uwagę jako zamach na własną godność. Zachowa się nie jak dojrzała osoba dorosła, ale jak dziecko, które boi się nie wiedzieć wszystkiego.

Trochę szkoda….

Skutki są tego takie, że potem czytamy, jak nauczyciele narzekają, że nie mają autorytetu. A przecież to nie tak, że nie mają go z automatu.

Autorytetu nie mają zazwyczaj ci, którzy mocno na to zapracowali. Pozostali…są szanowani.

Oczywiście nie przez wszystkich, bo dzieci są różne, ale przez zdecydowaną większość. Młodzi ludzie, mimo że są młodzi, potrafią dość sprawnie i celnie ocenić dorosłego. I to jest akurat ta zła wiadomość dla nauczyciela wychodzącego z założenia, że wie lepiej, nawet jeśli tak naprawdę wie niewiele..

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Skonsultuj się z lekarzem.

Jesteśmy tu dla Ciebie. Podejmujemy tematy, które dla nas, Rodziców, są ważne. Miło nam Ciebie gościć na naszej stronie! :) Pozostaw ślad po sobie w komentarzu! Jeśli prowadzisz bloga, chętnie Cię odwiedzimy! :)

Komentarze

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.*