Sytuacja robi się poważna. Na wielu forach pojawiają się głosy, że osoby mające małe dzieci są szczególnie dziś piętnowane. Zwłaszcza, gdy pojawiają się w przestrzeni publicznej. Strach przed zarażeniem koronawirusem rośnie. A na dzieci, niestety, patrzy się dzisiaj coraz częściej jak na potencjalne źródło zakażenia. Dowody? Każdego dnia pojawiają się kolejne!
Proszę nie wchodzić do apteki z dzieckiem
Na forum Bydgoszczanie pojawił się dzisiaj taki post.
„Sytuacja sprzed około godziny. Apteka DOZ (…). Miałam sytuację podbramkową, musiałam wziąć niespełna rocznego synka w nosidło i wybrać się do apteki.Czekam grzecznie przed wejściem w 1,5 metrowych odstępach od siebie. Przyszła kolej na mnie, wchodzimy. Nie zdążyłam dojść do połowy pomieszczenia. Pani z paskudnym wyrazem twarzyczki wsiada na mnie „Czy mogłaby Pani nie wchodzić tu z dzieckiem?”Zamurowało mnie. Patrzę na nią i mówię „Przepraszam bardzo. A co mam z nim zrobić? Przywiązać przed apteką?”„Mogła go Pani zostawić w domu „„Jak skoro jestem tutaj? „„Z sąsiadką chociażby?”„Dobrze się Pani czuje? Mam dziecko z obcymi ludźmi zostawiać? Przez ten czas co Pani do mnie mówi, można było mnie obsłużyć i już bym stąd dawno wyszła „„Mogła Pani chociaż wziąć go w wózku i zostawić przed apteką, nie wiem z ludźmi „Opadły mi ręce. W końcu doczekałam się obsłużenia mnie i sprzedania Smecty i elektrolitów.Mało tego jako jedyna z klientów miałam na sobie rękawiczki jednorazowe , ciekawe czy atakowała tych starszych, że nie noszą maseczek i rękawiczek? Nie dość, że siedzę z dzieciakiem w domu, lekarze nie odbierają telefonów, to w aptece do której już musiałam się wybrać po ratunek tak nas potraktowano (…).”

Nerwy i niepokój
W czasach ogłoszonej pandemii wiele się mówi o empatii, zrozumieniu, solidarności społecznej. Niestety niektórym puszczają nerwy. Czujemy się zmęczeni, przepracowani.
Emocje są po każdej ze stron, zarówno za ladą jak przed nią.
Pani pracująca w aptece, biorąca udział w opisanej sytuacji, najpewniej również ma bliskich, o których się boi. Być może pomyślała, że naprawdę matka małego dziecka mogła zapewnić na kilkanaście minut opiekę nad nim.
Z drugiej strony mamy małych dzieci również odczuwają strach i zwłaszcza w tak niecodziennej sytuacji mogą bać się zostawić dziecko z kimś, z kim maluch nigdy nie przebywał. Może rzeczywiście sytuacja była nagła i nie było czasu prosić o pomoc kogoś innego? Trudno ocenić.
W tych niecodziennych okolicznościach może warto mniej krytykować, a więcej rozumieć. I trzymać nerwy na wodzy. Dla dobra wszystkich!
Pomyśl też o innych
Najpewniej jest ktoś obok nas, kto może wymagać pomocy. Niekoniecznie jest to starsza osoba, ale właśnie mama przebywająca sama z dzieckiem w domu. Ta, która musi zadbać nie tylko o siebie, ale przede wszystkim o maluszka. Wyzwaniem jest zapewnienie atrakcji dziecku, a także codzienne czynności takie, jak właśnie zakupy.
Dlatego miejmy dla siebie serce!
Komentarze