To, jak w danej szkole wygląda funkcjonowanie w czasach ogłoszonej pandemii zależy od dyrekcji. To dyrekcja decyduje o tym, czy dzieci muszą nosić maseczki, czy nie*. A jeśli wprowadzone zostanie takie zalecenie, to dyrekcja decyduje, gdzie należy zasłaniać usta i nos. I tak w praktyce bywa, że zarządzenia są absurdalne, bo maseczki przykładowo trzeba nosić na holu, ale już w świetlicy, w której przebywają dzieci z całej szkoły – nie.
Podobnie sytuacja wygląda z tak zwanymi uroczystościami szkolnymi. Są placówki, w których wychodzić nie można nawet na lody blisko szkoły, a przyniesione cukierki muszą odbyć kwarantannę. Nie rozda ich jubilat, bo dyrekcja nie wydaje zgody. Są też takie, w których na Dzień Dziecka organizuje się wyjścia do kina, do parku trampolin, odbywają się jednodniowe wycieczki i kilkudniowe wyjazdy.
Są równi i równiejsi? Dzieci lepsze i gorsze? Nie. Są różne szkoły…. Dyrekcje, które wyrażają zgodę, nauczyciele, którym się chce, i takie placówki, w których „niczego nie wolno”. Dlaczego? Skąd takie rozbieżności?
*Nakazu określonego w ust.1 i3 (zasłaniania ust i nosa – dop. sosrodzice.p;) nie stosuje się w przypadku:
15) uczniów i dzieci objętych wychowaniem przedszkolnym oraz osób zatrudnionych w przedszkolu, innej formie wychowania przedszkolnego, szkole lub placówce oświatowej oraz w ramach form opieki nad dziećmi w wieku do lat 3–na ich terenie, chyba że kierujący takim podmiotem lub formą wychowania lub opieki postanowi inaczej; / ROZPORZĄDZENIE RADY MINISTRÓW z dnia 6maja 2021r./
„Nie dajcie sobie wmówić, że jest odgórny wymóg noszenia przez dzieci maseczek na terenie szkół i przedszkoli. Wręcz przeciwnie” – pisze na swoim profilu adwokat Magdalena Wilk we wrześniu 2020. Od tego czasu prawo się nie zmieniło, o czym świadczy powyżej cytowany zapis.
„To oznacza, że wyłącznie od dyrektora zależy, czy wprowadzi obowiązek noszenia przez dzieci i nauczycieli maseczek.Z kolei dyrektor, który takiego obowiązku nie wprowadzi, nie naraża się na żadne sankcje!” – adwokat cyt. Magdalena Wilk
Czy dyrekcja może wyrazić zgodę na wycieczki?
Wielu prawników jest zgodnych. Funkcjonujemy w chaosie prawnym. Ciągłe zmieniane rozporządzenia, potem wprowadzone ustawy, które nie są zgodne z aktem prawnym zasadniczym, a do tego „zalecenia”, i „rekomendacje”, które nie mają mocy prawnej…. Gdyby tego było mało, to mamy do czynienia „z prawem telewizyjnym” i „prawem ogłaszanym na konferencjach prasowych”. Wszystko zostało postawione na głowie. I mało kto jeszcze się orientuje, co jest dozwolone, a co nie.
Dlatego zdaje się, że w niektórych szkołach dyrekcje podejmują decyzje „na wszelki wypadek”. Być może „dmuchają na zimne”, zabraniają, bo uważają, że tak jest „bezpieczniej”. Może nie mają wiedzy, co można, a czego nie wolno. A może zwyczajnie w danej szkole nauczycielom się nie chce, bo frustracja jest wysoka i niezadowolenie z pensji tak ogromne, że pedagodzy nie mają ochoty na to, by wyjść z dziećmi ze szkoły?
To, co można napisać z całą świadomością to fakt, że w różnych szkołach odmiennie podchodzi się do tematu. Zapytaliśmy o to na naszym profilu na FB. Wypowiedziało się blisko 300 osób, z których ogromna większość poinformowała, że w ich szkołach organizowane są wyjścia i wycieczki. Dzieci wychodzą na lody, do kina, wyjeżdżają na dzień, a nawet kilka dni, w góry, do Krakowa, Warszawy, nad morze…
„W szkole, w której pracuję organizowane są wycieczki bez problemu, a w szkole do której uczęszcza syn niestety nie wolno, a szkoda”. Magdalena
„Pandemia jest i będzie doskonałą przykrywką dla osób, którym się nigdy niczego nie chce (nie piszę tutaj tylko o nauczycielach, ale o ludziach ogólnie). To okazja, żeby nie robić NICZEGO – „bo covid!”. Magda
„Bez pandemii też nie było wycieczek. Zawsze 1000 powodów na nie”. Barbara
„U nas oficjalnie nie wolno, ale jedziemy jutro wszyscy w to samo miejsce tylko, że każdy osobno. Czyli wycieczka”. Magdalena
„I ja też wczoraj byłam ze swoją klasą. Sami w busie, większość atrakcji na świeżym powietrzu, ognisko, zabawy, wróciłam styrana jak koń po westernie, ale wszyscy szczęśliwi;)” Monika
„1 czerwca pojechałam na wycieczkę autokarową z moimi pierwszakami. Warsztaty ekologiczne w lesie. Dzieciaczki przeszczęśliwe!” Sylwia
Jak to jest?
Decyzja należy do dyrekcji.
Dlatego jedni mogą, bawią się, integrują, spędzają wesoło czas, inni siedzą na przerwach w ławce, bo nie można wstać, dotykać się, czy grać w dwa ognie. W jednych szkołach organizowane są wyjścia i wycieczki i życie toczy się w miarę normalnie, w innych na przerwach nauczyciele gonią dzieci, żeby szybko wracały do sali, jak już skorzystały z toalety i koniecznie poprawiły maseczkę.
Są szkoły i…szkoły.
Na koniec informacja z wytycznych MEiN, GIS i MZ, z podkreśleniem, że to rekomendacja, zalecenie…
„Rekomenduje się organizację wyjść w miejsca otwarte, np. park, las, tereny zielone, z zachowaniem dystansu oraz zasad obowiązujących w przestrzeni publicznej.Należy unikać wyjść grupowych i wycieczek do zamkniętych przestrzeni z infrastrukturą, która uniemożliwia zachowanie dystansu społecznego”.
Komentarze