Dlaczego Twoje dziecko jest niezaradne?

Ty masz zaradne dziecko. Nie to co, ja. Twoje samo sobie radzi. Potrafi iść do sklepu, zrobić zakupy. Nie boi się zapytać obcą osobę (np. kasjerkę) o asortyment. Pójdzie wysłane przez nauczyciela do innej sali. Wie, że trzeba zapukać, przeprosić i wypowiedzieć się krótko i konkretnie. Umie się dogadać właściwie z każdym. Nie da sobie w kaszę dmuchać. Nie to, co mój Staś/Jaś/Krzyś/Asia/Basia….bez mamy ani rusz…Ok. Tu się zatrzymajmy. Zastanawiałaś się, dlaczego Twoje dziecko jest niezaradne? Powód jest jeden. Tak – jeden. Najważniejszy. Poznaj go!

Dlaczego Twoje dziecko jest niezaradne?

Najprawdopodobniej nie pozwoliłaś mu na samodzielność

Powodem jesteś Ty.

Gdy Twoje dziecko garnęło się do pomocy, mówiłaś, że nie, sama to zrobisz. Nie chciałaś bałaganu w kuchni. Rozsypanej mąki, rozbitych jajek ze skorupkami na patelni. Pragnęłaś tylko, żeby było szybko, dobrze i z głowy.

Nie miałaś cierpliwości, gdy Twoje dziecko chciało pozmiatać. Od razu wyciągałaś mu z rąk szufelkę. Nie pozwalałaś nieść nawet lekkiej siatki z zakupami. Nie spacerowaliście po okolicy. Wszędzie jeździliście autem, bo tak szybciej.

Nie rozmawiałaś o poważnych sprawach, przecież to dziecko. Ma jeszcze czas. Buty ze sznurówkami?

Daj spokój. Po dwóch godzinach nauki wiązania dałaś sobie spokój. Bo on/ona zbyt mocno się irytował, że nie wychodzi, że to trudne… Odpuściłaś.

Teraz Twoje jedenastoletnie dziecko nosi obuwie z zamkiem lub z rzepami. Nadal nie ogarnia zegarka ze wskazówkami. Przecież są zegarki elektryczne.

Twoje dziecko być może nie ma zbyt wielu przyjaciół. Spójrzmy prawdziwe w oczy…Właściwie nie ma nikogo bliskiego. Bo każdy okazał się niewystarczająco dobry. Bo kłamał, nie pomógł, zachowywał się nie tak. Wychodzi na dwór, biega po osiedlu, wspina się po drzewach. Nie robi nic „przyszłościowego”.

Twoje dziecko ma indywidualne lekcje gry na pianinie i uczy się francuskiego. Nie marnuje czasu. Nie ma kogoś takiego jak ono. Nikt nie jest wystarczająco dobry….

Odpowiedz za dziecko

Dzisiaj często zdumienie budzi rodzic pytający dziecko o zdanie. Taki, który pozwala dziecku zdecydować, czy chce ono chodzić na zajęcia dodatkowe, a jeśli tak, to na jakie. Rodzic nienarzucający się, wyluzowany, zdystansowany.

Zdumienie budzi rodzic, który nie zapisuje przedszkolaka na godzinne zajęcia z angielskiego czy hiszpańskiego. Mówiący, że przecież taki trzylatek może się skupić co najwyżej 15 minut i godzinne lekcje są dla niego czymś abstrakcyjnym, całkiem niepotrzebnym.

Zdziwienie budzi rodzic, który protestuje przeciwko zestawowi pięciu podręczników i ćwiczeń dla grupy maluszków w przedszkolu. Inni rodzice chcą i zamawiają wyprawki bez mrugnięcia okiem. Uważają, że dzieci mają się rozwijać. Kupują książki warte kilkaset złotych. Co z tego, że pod koniec roku okazuje się, że nawet połowa materiałów nie została przerobiona? I to nie dlatego, ze dziecko dużo chorowało, ale po prostu dlatego, że fizycznie nie jest to możliwe?

Rodzic, którego dziecko biega po podwórku, spędza aktywnie dzień nie zdobywa poklasku. Bo jak to trzynastolatek ma sam wracać autobusem miejskim ze szkoły, z ciężkim plecakiem? Jak to nic nie robi po szkole, tylko bawi się z rówieśnikami, kopiąc piłkę? A gdzie wartościowe zajęcia? To jest zaniedbywanie!

Poza tym co z kwestią bezpieczeństwa? Twoje dziecko jest poza domem. Szybko robi się ciemno. Nie boisz się? Przecież to niebezpieczne! Lepiej, żeby nastolatek został w domu i siedział ze smartfonem w swoim pokoju. Bezpieczny, to przecież dzisiaj jest ważne.

Dzieci niedorajdy?

Trzynastolatek na lekcji techniki nie wie, czym jest sieć wodociągowa, nie ma pojęcia też, skąd się bierze prąd w domu (…przewody, jakie przewody?). Na geografii ma problem ze wskazaniem, gdzie leży Azja.

Zapytany, ile ludzi jest na świecie, odpowiada, że kilka milionów. Nie bardzo umie napisać list, czy opis postaci. Problemem nadal jest dla niego tabliczka mnożenia.

Szybko się obraża. Na dorosłych i rówieśników. Uważa, że wszystko mu się należy. Gdy ktoś nie spełnia jego oczekiwań chociażby w minimalnym stopniu, od razu wykreśla go z grona znajomych. Niby korzysta dużo ze smartfona, ale gdy ma wyszukać coś online, wcale tego nie potrafi. Nie jest w stanie zweryfikować informacji, ani ocenić, z jakiego źródła wiedzy warto skorzystać.

Mama odpowiada, gdy jest pytany o coś w urzędzie, czy u lekarza. To mama idzie z nim do szkoły, załatwić formalności związane z przyjęciem do szkoły średniej. Rodzic jest potrzebny na każdym kroku.

Przy najdrobniejszej kłótni z rówieśnikami ingeruje, chodzi na skargę. Instruuje nauczycieli, poucza innych, jak mają traktować jego dziecko.

Nastolatek jest w opinii rodzica za mały, żeby iść samodzielnie do sklepu po drobne zakupy, żeby pojechać kilka przystanków autobusem, zrobić sobie kanapki, czy umyć podłogi. Rodzic, który tak uważa wychowuje dziecko niewiele umiejące, niewierzące w swoje kompetencje. Nic dziwnego. Skoro mama uważa, że nie dam rady, to po co próbować?

Dlaczego Twoje dziecko jest niezaradne?

Twoje dziecko jest niezaradne najprawdopodobniej dlatego, że tak chciałaś. Bo nie miałaś siły i cierpliwości, żeby ono się nauczyło.

Zanim się bowiem człowiek nauczy, to nieraz zepsuje, zniszczy, popełni błędy. Trzeba to przetrwać.

Przeczekać. Tobie z różnych powodów to się nie podobało….więc dziecko nie miało szansy się nauczyć. Masz niezaradne dziecko z własnej wygody i lenistwa.

Z braku charakteru.

Bo było ci wygodniej, że ono jest w domu, bezpieczne, siedzi cicho przed komputerem, zamiast budować relacje z rówieśnikami.

Nie pozwoliłaś mu być dzieckiem.

Uważałaś, skądinąd słusznie, że lepiej wszystko załatwisz. Problem w tym, że w ten sposób odebrałaś dziecku szansę na naukę wielkich rzeczy na małych sprawach. Przegapiłaś moment, kiedy ono chciało.

Teraz się boisz rzucić je na głęboką wodę. Bo skoro dziecko nigdy nie weszło do jeziora choćby po kostki, to jak ma się nauczyć pływać?

Jedyne rozwiązanie to…się zmienić. Pozwolić dziecku na samodzielność, działanie krok po kroku. I zachować spokój, gdy okaże się, że nie zawsze się uda. Bo w proces wzrostu wpisane są upadki, pomyłki.

Tak to działa. Każdy z nas to przechodził.

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Skonsultuj się z lekarzem.

Jesteśmy tu dla Ciebie. Podejmujemy tematy, które dla nas, Rodziców, są ważne. Miło nam Ciebie gościć na naszej stronie! :) Pozostaw ślad po sobie w komentarzu! Jeśli prowadzisz bloga, chętnie Cię odwiedzimy! :)

Komentarze

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.*