Zasady dobrego wychowania mówią jasno – w autobusach, tramwajach i w innych środkach komunikacji należy ustąpić miejsca osobie starszej czy schorowanej. Zasada ta przekazywana jest również w podręcznikach edukacji przedszkolnej i wczesnoszkolnej. Niby wszystko jasne, ale jednak nie do końca. Wiele osób zwłaszcza starsza młodzież, a nawet rodzice dzieci mają inne zdanie na ten temat. Nie boją się powiedzieć, że nie ustępują miejsca osobom starszym i wcale się tego nie wstydzą. Dlaczego?
Starsze osoby bywają dobrymi aktorami
Na początek pada argument, że starsze osoby są często schorowane (a przynajmniej na takie wyglądają) wtedy, kiedy im wygodnie. W autobusie głośno dopominają się ustąpienia miejsca, ale przed autobusem mają siłę rozpychać się łokciami. Gdyby tego było mało, są tacy, którzy potrafią wziąć kule pod pachę i biec na przystanek. Podczas promocji w markecie nie dają za wygraną, walczą o najlepsze kawałki niczym młodzi wojownicy, z kolei w autobusie „grają” zmęczonych.
To się nie podoba. Młodzi ludzie obserwujący, jak bardzo starsi potrafią udawać i manipulować, mówią głośne nie.
Są roszczeniowi
Zwraca się uwagę również na roszczeniowość. Na jednym z forów internetowych można było przeczytać historię kobiety, które podróżowała autobusem. Została zwrócona jej uwaga, że ma ustąpić miejsca starszej kobiecie, bo „to jej (seniorki) miejsce”. Mimo że obok były inne wolne siedzenia, staruszka żądała oddania „tego miejsca”. Kobieta je zajmująca zapytała, gdzie ono jest podpisana i zignorowała
prośbę. Niesmak pozostał.
Są też głosy, że nic tak nie irytuje jak pełnej pretensje odzywki. Wykłócający się starsi ludzie, mówiący niewybrednie o młodzieży, wzdychający nad głową – mogą irytować. Ci, co naprawdę potrzebują miejsca nigdy o nie nie proszą – dodają osoby nieśpieszące się ustępować miejsca.
Młode osoby zwracają także uwagę, że starsi wymagają szacunku, ale sami tego szacunku nie okazują.
Traktują źle ludzi młodszych od siebie, a zwłaszcza dzieci. Hitem w ich odczuciu jest to, kiedy ustępuje się starszej babci miejsca, a ona nie siada, tylko kładzie na wolne miejsce torbę.
Młodzi są zmęczeni
Dlaczego młode osoby nie ustępują starszym miejsca? Ważnym argumentem jest ich zmęczenie. Nie cichną głosy, że dzisiaj młodzież jest przemęczona, pracuje nierzadko dużo ciężej od swoich rodziców i dziadków. Żeby się utrzymać często gna od jednego miejsca pracy do drugiego. Wspominając swoje lata dzieciństwa, nie pamięta, by ich rodzice mieli tak ciężko, nie wspominając o dziadkach.
Są zdania, że mają prawo odpocząć. Po 10 godzinach na nogach mogą usiąść w tramwaju i nie muszą ustępować babci, która jedzie dwa przystanki w drodze na działkę.
Podobnie młodzież – uczy się wiele godzin, często w niesprzyjających godzinach. Jest zmęczona i nie ma siły.
Dlaczego nie ustępujemy miejsca? Bo nam też nie ustępują
Osobne argumenty należą do kobiet w ciąży. Te nierzadko mówią z rozżaleniem, że gdy zostały w zaawansowanej ciąży poproszone o przejście do kasy, poza kolejką, to najgłośniej krzyczały emerytki, że „z jakiej racji”. Kobiety w ciąży podkreślały, że spotkały się z życzliwością i ustępowaniem miejsca w kasie czy w autobusie przez młode osoby, nigdy starsze.
Nierzadko ciąża to wielkie wyzwanie, siły nie te, samopoczucie gorsze, uciskanie na pęcherz i płuca utrudniają funkcjonowanie, nogi bolą, podróżowanie jest trudne. Stanie przez kilkanaście minut może być naprawdę bolesne.
Nie nam oceniać, komu bardziej należy się miejsce – pani po 70 czy kobiecie w zaawansowanej ciąży.
Niewątpliwie są to trudne tematy do jasnego rozstrzygania. Niemniej nie dziwi zirytowanie kobiet w ciąży, które po tym, jak wielokrotnie zostały źle potraktowane w ciąży, zwłaszcza przez osoby starsze, same nie chcą ustępować miejsca innym.
Nie wszyscy są tacy sami
Niestety skutki polaryzacji społecznej są dziś wyraźnie widoczne. Młodzi irytują się na starszych, denerwuje ich to, że muszą ciężko pracować, a i tak wymaga się od nich jeszcze więcej. Brakuje im czasu, pieniędzy. Starsi mają czas, nierzadko pieniądze, bywa dodatkowo, że nie pomagają tak, jak ich rodzice i dziadkowie. Mimo że sami mogli korzystać ze wsparcia bliskich, sami nierzadko go nie dają.
Wychodzą z założenia, że wychowali już dzieci, nie muszą niańczyć wnuków. Oczywiście mają do tego prawo. Z drugiej strony nie dziwi zirytowanie młodszych osób, które muszą łączyć życie zawodowe, z prywatnym, mają mnóstwo obowiązków, są zmęczeni i niewyspani, a jeszcze wymaga się od nich pełnego oddania na rzecz osób starszych. Gdy sami wspominają, że byli „wychowywani” przez
nieżyjących już dziadków, to niesmak do współczesnych seniorów się pogłębia.
Coraz głośniej młodzi mówią o tym, że skoro nie mogą liczyć na szacunek starszych, to sami też nie wychodzą przed szereg. Nikt nie dba w specjalny sposób o nich, ani o ich dzieci, dlatego oni też myślą o sobie. Skoro starsi mogą odpoczywać, podróżować, pielić grządki na działce, biec do autobusu, rozpychać się, to mogą też postać. W tym czasie młoda osoba może siedzieć, bo ledwo żyje po dniu
pełnym wyzwań.
Jednak czy taka postawa jest godna pochwały? Czy młodzi mogą myśleć o sobie i nie stosować się do ogólnych zasad dobrego wychowania? A może powinni pomyśleć o tym, jak będą czuć się za 20-40 lat?
Komentarze