Czym są miękkie wagary?

Współczesne wagary to rzadko czas niebezpiecznych zachowań, sięgania po używki czy chodzenia po mieście. Dzisiejsza młodzież nie chodzi na wagary w tajemnicy przed rodzicami. Opuszczają lekcje za przyzwoleniem mamy i taty. Po co? Nie po to, aby się bawić, ale coraz częściej po to, aby się uczyć…I po to, aby uniknąć słabszej oceny, a tym samym nie obniżyć swojej średniej na koniec roku. Na czym polegają miękkie wagary?

Czym są miękkie wagary?

Czy wagary są złe?

Miejsce szkoły w dzisiejszym świecie jest coraz bardziej dyskusyjne. Szereg możliwości, jakie daje chociażby internet i cała masa książek, zmieniają rolę nauczyciela. O ile nie tak dawno temu, bo pokolenie, czy dwa pokolenia wcześniej, szkoła była niezbędna do edukacji, o tyle dzisiaj wcale nie jest konieczna. Coraz liczniejsza grupa dzieci w edukacji domowej to żywy przykład, że można się uczyć na wiele sposobów, niekoniecznie w placówce oświatowej.

Prawda jest taka, że z różnych powodów, a przede wszystkim całej masy błędów popełnianych przez lata, obecnie w szkole zamiast prawdziwej edukacji, dzieci i młodzież odbierają nade wszystko lekcje zachowań społecznych. Szkoła coraz bardziej służy do podtrzymywania kontaktów z rówieśnikami, a nie do nauki. Dzieci mniej się uczą matematyki, czy języka obcego, a więcej, jak radzić sobie w codziennym życiu, niekiedy również – jak przetrwać…

W konsekwencji opuszczanie szkoły przypomina nie klasyczne wagary, ale jest wynikiem rozważań, co się aktualnie bardziej opłaca: czy spotkać się z przyjaciółmi, czy pouczyć w spokoju w domu. Czasami robi się to po to, by uniknąć toksycznych zachowań, z którymi szkoła sobie nie radzi, zarówno ze strony uczniów, jak i nauczycieli.

Szkoła to strata czasu?

Ogromna grupa uczniów zauważa, że do szkoły coraz rzadziej chodzi się uczyć…. Szkoła to bowiem strata czasu. Mnóstwo niepotrzebnych lekcji, zagadnień, strata czasu na formalności, uspokajanie uczniów, pochylanie się nad osobami, które „nie ogarniają i nie nadążają”. Uczeń wyróżniający się inteligencją, a także dobry i przeciętny w dużo lepszych warunkach będzie uczył się w domu niż w szkole. Dlaczego?

Ano właśnie z tych powodów, które zostały wymienione powyżej. W domu unika się zbędnej „papierologii”, sprawdzania obecności, odpytywania, czasu na dyscyplinę i poświęcanego na działania porządkowe. Uczeń może pracować w swoim tempie, w warunkach, w których czuje się najlepiej. Może normować czas nauki, robić sobie przerwy, kiedy potrzebuje, takie długie, jak mu wygodnie. Czasami oznacza to intensywną pracę w dwie godziny i „przerobienie lekcji” z całego dnia, innym razem pracę w blokach po 30 minut i więcej przerw.

Wagary, żeby się uczyć?

Miękkie wagary to nie czas buntu, kiedy nastoletni człowiek próbował używek i zachowywał się w sposób nieodpowiedni. Dzisiaj to czas, który ma pozwolić młodej osobie lepiej przygotować się do obowiązków. Nastolatka nie ma w szkole, a w tym czasie uczy się na sprawdzian. Być może nadrabia zaległości lub przygotowuje się w taki sposób, żeby dostać lepsze oceny.

Wagary nie są spontaniczną akcją. Decyzja o nich nie zapada pod wpływem impulsu. Są one przemyślanym strategicznym zagraniem. Po to, aby móc nie przyjść na sprawdzian, na który nie jest się przygotowanym. Dzięki wagarom można uniknąć jedynki, która zniweczyłaby starania o dobrą ocenę na koniec roku. Gdy średnia jest ważona, a każda ocena „dużo waży”, ma to sens. Lepiej na tym wyjdzie uczeń, którego danego dnia nie będzie niż ten, który uczciwie będzie do szkoły chodził.

Wagary teraz po prostu planuje się. O tak zwanych miękkich wagarach wiedzą rodzice. I popierają tok rozumowania dziecka, bo trudno mu odmówić logiki…

Na wagary chodzą również „dobrzy uczniowie”

Współczesne wagary nie są domeną tak zwanych słabych uczniów. Obecnie ze szkoły rezygnują coraz częściej bardzo dobrzy uczniowie. System jest tak pomyślany, że nadmiar sprawdzianów jest dla nich przytłaczający, a potrzeba otrzymania dobrych ocen wymusza decydowania się na niestandardowe rozwiązania. Zamiast siedzenia w szkole wybiera się pozostanie w domu. Pozostanie w domu, zamiast pójścia do szkoły pozwala nadrobić zaległości i pouczyć się. Można uniknąć także nudnego siedzenia w szkole, w której mnóstwo lekcji to zastępstwa, tak naprawdę niewiele się dzieje i padają komentarze, że nie warto tracić na szkołę czasu. Są okresy w harmonogramie życia szkoły, w których na lekcjach trwa tak naprawdę walka z czasem. Wszyscy wiedzą, że w szkole trzeba być, bo rok szkolny jeszcze się nie skończył, jednak wiadome jest, że oceny są już wystawione, a dla ogromnej grupy uczniów to właśnie one są jedynym straszakiem. Na lekcjach nie ma skupienia, robi się rozgardiasz i bałagan…Wszystko niby się kręci, ale często w sposób ograniczony, żeby nie napisać pobawiony sensu.

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Skonsultuj się z lekarzem.

Jesteśmy tu dla Ciebie. Podejmujemy tematy, które dla nas, Rodziców, są ważne. Miło nam Ciebie gościć na naszej stronie! :) Pozostaw ślad po sobie w komentarzu! Jeśli prowadzisz bloga, chętnie Cię odwiedzimy! :)

Komentarze

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.*