Dzieci myślą w prosty sposób: ten pan/ta pani nie wygląda źle, nie są straszni, mają sympatyczny wyraz twarzy, uśmiechają się, dlatego można im zaufać, porozmawiać, poszukać razem kotka, pooglądać zdjęcia czy pograć w piłkę…
Gdy z dziećmi nie przeprowadza się rozmów na temat istniejących zagrożeń, to maluchy nie są w stanie zareagować w odpowiedni sposób, gdy przydarza się im tak zwana trudna sytuacja.
Na przykład taka, która stała się tematem eksperymentu przeprowadzonego przez brytyjską stację telewizyjną, ITV Daybreak. „Prowokacja dziennikarska” pokazała, że 7 na 9 dzieci odeszło z placu zabaw z nieznajomym. Co prawda test przeprowadzono na niewielkiej grupie dzieci (można stwierdzić, że mało reprezentatywnej grupie), jednak i tak daje on do myślenia.
Psychologowie podkreślają, że wynik może odzwierciedlać zachowania ogółu dzieci, także w Polsce.
Jak wyglądał eksperyment?
Dorosły mężczyzna podchodził do bawiących się na placu zabaw dzieci. Pytał, czy nie widzieli psa lub córki i prosił o pomoc w poszukiwaniach.
Aż siedmioro z dziewięciorga dzieci niemal natychmiast opuściło plac zabaw razem z nieznajomym. By eksperyment mógł się udać, rodzic dziecka wcześniej odbierał telefon i informował malucha, że zaraz wróci i całą scenę obserwował ukryty za krzakami. Wydarzenia rejestrowała również kamera.
Rodzice pozostawali pod opieką psychologa. Reakcja tych, którzy zaobserwowali, że ich dziecko oddala się z obcym mężczyzną, była łatwa do przewidzenia. Pojawiały się szok i niedowierzanie. W przypadku niektórych również „otrzeźwienie” i postanowienie o działaniu zmierzającym do poprawy świadomości ich dzieci.
Czy takie eksperymenty mają sens?
Ocena powyższego eksperymentu nie jest jednoznaczna. Niektórzy twierdzą, że sieje on tylko niepotrzebną panikę. Inni podkreślają, że to bardzo cenna informacja dla rodziców, którzy dzięki uświadamianiu dzieci o kryjących się niebezpieczeństwach, mogą zadbać o to, by zmniejszać ryzyko nieszczęśliwych zdarzeń.
Lekcja dla wszystkich?
Niektórzy psychologowie zalecają nawet, by podobny eksperyment przeprowadzić samodzielnie, prosząc o pomoc zaprzyjaźnioną osobę (nieznaną dziecku), by po zaaranżowanej sytuacji porozmawiać z maluchem o tym, co się wydarzyło: pochwalić, że dziecko nie poszło z nieznajomym lub poćwiczyć pewne zachowania, gdy maluch oddali się z obcą osobą.
A Wy co o tym sądzicie? Rozmawiacie z dziećmi o zasadach bezpieczeństwa? Przestrzegacie przed nieznajomymi?
Przerażające i jak widać- potrzebne.
Niestety, obawiam się, że też by poszło…dlatego, chyba zrobię eksperyment…poproszę jakiegoś znajomego…myślę, że samo mówienie dziecku to za mało, powtarzanie, wykładanie. teoria sobie, a praktyka sobie…dlatego chyba to dobry sposób, żeby przetestować, co moje dzieci rozumieją z tego, co się do nich mówi…
mam nadzieje,ze nie….
Na pewno zaaranżujemy podobną sytuację…Myślę, że warto. Zobaczymy, jaki będzie efekt, bo „gadać” można dużo…Można też spróbować ze starszym dzieckiem poprosić o wpuszczenie do domu, dzwoniąc domofonem i mówiąc „hydraulik”, „gaz”, czy coś innego, oczywiście wcześniej umawiając się z maluchem, by nikomu nie otwierał drzwi…ciekawe co się wydarzy ;)