Mamy czerwiec. Za kilkanaście dni koniec roku szkolnego. Dzieci z radością pożegnają szkołę i rozpoczną się upragnione wakacje. Tylko niektórzy zadadzą sobie pytanie – po co nam był ten rok? Ile i czego tak naprawdę się nauczyliśmy? I czy można było uczyć się lepiej? A może to był czas stracony?
Nauka na pamięć
Niestety opinie na temat polskiego szkolnictwa zazwyczaj nie są dobre. Przeważa pogląd, że dzieci uczą się na pamięć niepotrzebnej wiedzy encyklopedycznej. Zamiast rozumieć, łączyć fakty, uczyć się krytycznego myślenia, wchłaniają wiedzę teoretyczną, liczby, dane, fakty i daty. Na zasadzie zakuć, zdać, zapomnieć. Polscy nauczyciele sprawdzają, jak
wiele uczniowie potrafią zapamiętać a nie to, czy umieją wykorzystać wiedzę w praktyce.
Stres
Jest stres, ciągłe sprawdziany, pytanie na ocenę, nauka, która zamiast rozbudzać ciekawość świata – tępi ją. Dzieci uczą się coraz więcej. Jednak czy efekty są coraz lepsze? Wszystkie źródła wskazują jedno – współczesne dzieci są coraz bardziej zestresowane,
zmęczone i mają coraz częściej problemy z zachowaniem a także cierpią i są zmuszane korzystać z pomocy psychologów i psychiatrów.
Zmęczeni nauczyciele
Nie najlepiej szkoła oceniana jest przez samych nauczycieli, którzy często wprost pokazują, że im się nie chce. Mówią, jaka płaca taka praca i przestają się wysilać. Lekcje wyglądają jak nudne wykłady. Niektórzy karzą po prostu otworzyć książki i „przerobić”
materiał. Istnieje powszechne przekonanie, że jest źle i będzie jeszcze gorzej. Negatywna selekcja w zawodzie nauczyciela stała się faktem.
Pod klucz
Drugi grzech główny to nauka pod klucz. Nie chodzi o to, żeby wiedzieć, ale żeby wstrzelić się w klucz odpowiedzi. Użyć właściwych słów, nie popełnić kardynalnych błędów. To dlatego, gdy dziecko pyta, czy dobrze odpowiedziało, często słyszy, że nie.
Gdy drąży dlaczego, to jedyna wskazówka, która mówi wszystko to – „klucz”.
Brak czasu na utrwalenie
Żeby móc myśleć i patrzeć na naukę nieco szerzej niż z perspektywy od sprawdzianu do sprawdzianu, trzeba by było mieć czas na utrwalanie zdobytej wiedzy. Niestety w polskiej szkole często nie jest to możliwe, bo zwyczajnie brakuje na to czasu.
Polska szkoła zabija myślenie?
Polska szkoła nie tylko, że nie uczy myślenia, według najnowszych raportów, ale również zabija myślenie. Nie tylko, że nie pomaga, ale szkodzi. Perspektywa przerażająca.
- Uczy się jednego sposobu rozwiązywania problemu. Karze za poszukiwanie własnych metod.
- Źle jest postrzegane popełnianie błędów. Błąd to nie jest lekcja, nauka, ale coś, co zaznacza się w zeszycie na czerwono.
- Karze się wszelkie formy przekraczania granic. Każda kreatywność i inność są postrzegane negatywnie.
- Polska szkoła najczęściej nie jest otwarta na innowacyjność
- Nie łączy wiedzy z przedmiotów i nie pozwala spojrzeć szerzej na wiedzę.
- Rzadko z odpowiednim szacunkiem podchodzi do dzieci.
- Często nie radzi sobie z problemami uczniów. A te bywają coraz większe.
- Szkoła nie uczy życia. Ale tego, co każdy dziś bez trudu znajdzie online. Nie skupia się na umiejętnościach społecznych, miękkich cechach – a to one mają wpływ na życiowy sukces.
- Nie pokazuje, jak być dobrym człowiekiem, jak zmieniać świat, rozwijać biznesy, tworzyć miejsca pracy.
Czy polska szkoła uczy myślenia? Co można byłoby w niej zmienić, żeby poprawić jej
funkcjonowanie? O czym pamiętać, gdy jako rodzice wymagamy dobrych ocen?
Komentarze