Czy polska szkoła ogłupia dzieci?

Niezadowolenie rodziców jest ogromne. Coraz więcej z nich narzeka, że współczesna edukacja jest niedostosowana do obecnych realiów. Skostniała, trudna, męcząca, totalnie „odklejona” – określając to słowami dzieci. Dlatego coraz więcej osób decyduje się na alternatywną edukację. I chwali sobie to rozwiązanie.

Wielu postawiło już diagnozę – współczesna szkoła ogłupia uczniów. I unieszczęśliwia ich na wielu obszarach.

szkoła

Straty nie do odrobienia

Zamknięcie szkół i nauka zdalna pokazały wiele absurdów, co zmotywowało wielu rodziców do szukania alternatyw. Samo przejście na naukę zdalną sprawiło, że dzisiaj mierzymy się ze skutkami tych decyzji.

Mimo zaklinania rzeczywistości, wiemy, że skutki te nie są dobre. Dostępne już są najnowsze wyniki badań, które pokazują, że Polska, w której dzieci były niemal najdłużej zamknięte w domu, mierzy się obecnie ze znaczącym obniżeniem poziomu wiedzy i umiejętności wśród uczniów.

Straty podobno są nie do odrobienia. I jest to problem nie tylko dzieci i rodziców, ale także całego społeczeństwa. Dzieci i młodzież, które tracą na niskiej jakości edukacji, wkroczą na rynek pracy, co przełoży się na jakość usług na wielu obszarach.

Wpasowanie się w klucz odpowiedzi

Podstawowy problem to zabijanie kreatywności, innowacyjnego myślenia. Dzieci uczone są, żeby wpasowywać się w klucz odpowiedzi. Nie liczy się kreatywne rozwiązanie tematu, szukanie innych dróg, ale podążanie ścieżką wyznaczoną przez system.

Dzieci mają siedzieć cicho, nie odzywać się niepytane, uczyć się w określony sposób, w blokach przedmiotowych, w których nie łączy się wiedzy z różnych przedmiotów. Celem jest nauczenie się…zdanie i zapomnienie.

W określonych godzinach, z dzwonkiem w tle, w ten sam od lat sposób. Taki mechanizm opłaca się systemowi, rządom i państwom.

Wiedza encyklopedyczna

Szkoła zamiast uczyć rozwiązywania problemów, szukania wiedzy, weryfikowania jej, krytycznego myślenia, analizowania materiałów – uczy encyklopedycznej wiedzy. Jest przeładowana masą wiadomości.

Danych jest tak wiele, że nie sposób ich przyswoić…na dłużej. Stąd szybko dzieci zapominają tego, czego się nauczyły. Bo generalnie uczyły się nieprzydatnych rzeczy.

Stare, nieskuteczne metody nauczania

Polska szkoła zazwyczaj uczy metodami, które nie są skuteczne. Bazuje na systemie pruskim, który powstał 200 lat temu…żeby uczyć ludzi jak być idealnymi pracownikami fabryk i walczyć na froncie. Dlatego uczy przede wszystkim posłuszeństwa, podporządkowania się, myślenia szablonowego. Celem nie jest myślenie samodzielne. Bo to jest co do zasady groźne. Tak jak zadawanie niewygodnych pytań.

Polska szkoła zbyt często sięga po nudny wykład. Za mało jest interakcji ucznia i nauczyciela, za mało eksperymentów, logicznego łączenia faktów, pytania – dlaczego i po co mi to, na co się to przyda? W konsekwencji nudna lekcja może zabić zapał nawet wyjątkowo zainteresowanego ucznia.

Brak szacunku

W wielu szkołach dzieci traktuje się przedmiotowo. Nauczyciele są zmęczeni, sfrustrowani, źle opłacani. Czują się oszukani i pozostawieni sami sobie, dlatego nierzadko swoje frustracje wylewają na dzieci. Uciskani przez dyrekcję, gubią się. I takich przykładów złych praktyk jest bardzo dużo.

Dziecko traktowane w szkole jak zło konieczne, wyśmiewane, obrażane, atakowane, nieszanowane nie ma odpowiedniej atmosfery do mądrego wzrastania. Badania pokazały, że tylko w dobrych, sprzyjających warunkach dziecko może rozwinąć swoje pełne możliwości.

Agresja

Szkoła to również miejsce agresji z jednej strony i bezsilności z drugiej. Dzieci często są zagubione, potrafią swoje frustracje wylewać na innych. I tu rodzi się problem. Bo szkoła bywa bezradna wobec takich zachowań. I okazuje się, że inni uczniowie to widzą. Dlatego biorą sprawy w swoje ręce, bronią się…lub zdobywają względy agresora, przechodząc na ciemną stronę mocy.

Ciągła presja

Kiedyś o ocenach dowiadywaliśmy się w szkole. Można było zobaczyć, jaka jest ocena, jakie błędy się zrobiło. Dziś dziecko często dowiaduje się, jaki ma stopień… w domu…w godzinach wieczornych, kiedy powinno odpoczywać. I tym samym ciągle jest w stresie, ciągle w gotowości, ciągle myślami o szkole. Zamiast mieć czas na relaks, odcięcie się i wyłączenie, to w każdym momencie można dostać wiadomość, która popsuje humor. Nie zweryfikuje, co jest nie tak, jakie ma się błędy, tylko dostanie się suchą ocenę bez komentarza. A to stres rodzący mnóstwo domysłów.
Nie mówiąc o tym, że do ocen „przywiązani” są też rodzice. Atakowani są nimi na bieżąco, co wcale, gdy się temu bliżej przyjrzeć, nie jest aż takie dobre.

Dzieci pod wpływem tej presji gasną, tracą zapał i zainteresowanie. Stają się coraz bardziej zagubione i wdrożone w destrukcyjny wyścig szczurów już od najmłodszych lat.

Konieczność bycia bezbłędnym

Szkoła uczy…nie popełniać błędów. Wytyka każdą pomyłkę. Nie nagradza za poszukiwanie rozwiązań, za eksperymentowanie, za uczenie się na błędach – a to w życiu zdecydowanie bardziej się opłaca niż „bezpieczne siedzenie z boku” i sięganie po to, co przypadkiem skapnie się z obfitego stołu.

Szkoła zbyt mocno stawia na bycie idealnym, a to rodzi frustrację i sprzeciw. Popełnianie błędów jest bowiem wpisane w życie. I jest tak naturalne jak oddychanie.

Niedostosowanie

Edukacja to „kształtowanie masy”. Klasy są liczne, a nauczyciel z oczywistych względów kieruje swój przekaz do wszystkich, w konsekwencji do …nikogo.

Uczeń zdolny się nudzi, marnotrawi się jego czas i możliwości, uczeń wymagający większego wsparcia nie nadąża, w konsekwencji też niewiele wynosi z lekcji. Ten, kto woli uczyć się aktywnie – nie jest w stanie usiedzieć, dostaje przy tym same uwagi, a ten, który ma przykładowo wielką wyobraźnię – wyłącza się co chwilę i odpływa, bo tak działa jego mózg – przeciążony i zbyt mocno atakowany „wiedzą bez znaczenia”.

Polska szkoła ma na sumieniu wiele grzechów. Ich przyczyny są różne: niedofinansowanie, trudne warunki pracy nauczycieli, uczniów, brak wyrozumiałości i zrozumienia przez rodziców, brak dobrej komunikacji i dojrzałości po każdej ze stron. Jednak to co najważniejsze – bierność rządzących, którym nie zależy na tym, żeby społeczeństwo było mądre i umiało krytycznie, samodzielnie myśleć.

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Skonsultuj się z lekarzem.

Jesteśmy tu dla Ciebie. Podejmujemy tematy, które dla nas, Rodziców, są ważne. Miło nam Ciebie gościć na naszej stronie! :) Pozostaw ślad po sobie w komentarzu! Jeśli prowadzisz bloga, chętnie Cię odwiedzimy! :)

Komentarze

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.*

  1. Emilia

    Bzdura, autor tekstu chyba nie posilił się o porządny research, lepiej napisać coś co utrwala stereotypy, może było prawdą 30 lat temu. W tej chwili szkoły stają na głowach, nauczyciele całkiem inaczej prowadzą zajęcia, mają dostęp do pomocy naukowych. A zajęcia choćby nie wiem jak przygotowane, z pomocami, aktywizujące, z multimediami fifarafa, to uczniowie w większości mają to głęboko gdzieś, bo cały czas zewsząd im się wmawia, że szkoła jest be i wszystko niepotrzebne, że im się to nigdy nie przyda. A media tylko szczują uczniów/rodziców przeciwko szkole i nauczycielom, tylko po to żeby się dobrze „klikało.