Urodzenie dziecka to moment przełomowy. Takich chwil jest jeszcze wiele. Każda uczy życia, testuje nas i weryfikuje marzenia. Niestety często z fatalnym skutkiem.
Dlatego gdy przychodzi chwila rozstania się z rzeczywistością, zaczynamy żałować tego, czego nie zrobiliśmy, na co nie mieliśmy odwagi. Zauważamy to, co zasłoniło nam drogę do szczęścia.
Niemiecka pracownica hospicjum spisała najczęściej wypowiadane zdania przez osoby, które umarły w placówce, w jakiej pracowała. W ten sposób powstała lista rzeczy, których najczęściej żałują umierający.
- Żałuję, że nie prowadziłam/em takiego życia, jakiego chciałem, ale takie, jakiego oczekiwali ode mnie inni. Często robimy nie to, czego pragniemy, ale to, czego oczekują od nas inni. Z obawy przed tym, co „ludzie powiedzą”, co „pomyślą i jak nas ocenią”. Nie jesteśmy szczerzy nawet sami przed sobą, tłumimy w sobie pragnienia, nie sięgamy po marzenia. Autorka listy podkreśliła, że większość umierających, z jakimi rozmawiała, nie próbowała spełnić nawet połowy swoich marzeń.
- Żałuję, że tak dużo pracowałem. Takie zdanie, według autorki zestawienia, padało z ust każdego pacjenta płci męskiej. Głównie dlatego, że większość z nich należała do wcześniejszego pokolenia, w którym to właśnie mężczyźni zajmowali się zarabianiem na rodzinę.
- Żałuję, że zabrakło mi odwagi, by wyrazić swoje uczucia. Niewypowiedziane uczucia, nieujawnione żale, duszone w sobie uwagi są przyczyną wielu stresów. Nie pozwalają na szczerość w relacjach, burzą spokój oraz poczucie szczęścia. Od uczucia goryczy i oburzenia krótka droga do gorszego samopoczucia i chorób.
- Żałuję, że nie utrzymywałem relacji z przyjaciółmi. Przyjaciele, zwłaszcza ci najwierniejsi, często nie są doceniani. Można być do nich tak przywiązanym, że ich obecność i gotowość do pomocy uważana jest za oczywistą i trwałą. Co w konsekwencji prowadzi do tego, że często zaniedbuje się relacje, które należy pielęgnować, by mogły przetrwać.
- Żałuję, że nie pozwoliłem sobie być szczęśliwym. Niemal każdy obawia się zmian. Jednak tylko niektórych zmiany paraliżują i nie pozwalają na zrobienie kolejnego kroku. To właśnie oni, w zestawieniu pracownicy hospicjum, narzekali na to, że z własnej winy nie mogli czuć się szczęśliwi.
Co sądzicie o tym zestawieniu?
większość z nas nie żyje, ale biegnie. nie ma czas na to, by się zatrzymać i pomyśleć, na szczęście dzieci na chwilę nas zmuszają do tego, by żyć naprawdę
Sama prawda, samo życie
Dzisiaj świat nie sprzyja niczemu: posiadaniu dziecka, celebrowaniu świąt, cieszeniu się chwilą. gonimy i tracimy z oczu to, co ważne. skutki widać gołym okiem. dzieci bez rodziców, rodzice zagubieni w nałogach, przemęczeni, zestresowani, chorowici…aż strach myśleć o przyszłości, jaką szykujemy dla własnych dzieci.
Czasem nachodza takie mysli , czlowiek chcialby cofnac czas, zrobic pewne rzeczy inaczej, uniknac bledow, byc w pewnym okresie zycia bogatszym o dzisiejsze doswiadczenie…ale z drugiej strony…wszystko co wydarzylo sie w naszym życiu doprowadzilo nas do obecnego momentu, jezeli cokolwiek bysmy zmienili moze nie bylibysmy teraz w tym miejscu …a skoro jestesmy szczesliwi, jestesmy rozicami, mamy cudowne dzieciaki…:-) Moja konkluzja takich przemyslen przewaznie jest taka, ze mimo wszystko jestem zadowolona ze swojego zycia:)
W kontekście Zaduszek i wspomnień, bardzo dobre.