Rodzice w intuicyjny sposób gaworzą z dziećmi, zmieniają swój głos na bardziej melodyjny, używają zdrobnień i robią wiele innych rzeczy tylko po to, by nawiązać kontakt z maluchem na jego poziomie, bliższym i bardziej przyjaznym dla niego. Tymczasem naukowcy nie pozostawiają suchej nitki na rodzicach, którzy to praktykują. Mówią – to błąd.
Są też inne czynniki, które mogą spowolnić rozwój mowy u dziecka.
Nadużywanie smoczka
Smoczek służący jako korek niestety nie sprzyja rozwojowi mowy. Jeśli maluch na każdym spacerze i przy każdej frustracji dostaje do ust pocieszyciela, ma mało okazji, by próbować mówić.
Mówienie niewyraźne
Mówienie niewyraźne to bardzo kuszący sposób komunikowania się z dzieckiem, ale szalenie ryzykowny. Dlatego każdy specjalista zaleca, by od najwcześniejszych lat dziecka mówić do niego normalnie, „dorosłym” językiem.
Czytanie w myślach dziecka
Rodzic może wyprzedzać myśli dziecka, zaspokajać jego każde pragnienie. I o ile na początku to atut, to niestety z czasem przeradza się w problem, bo sprawia, że dziecko nie ma motywacji, by zacząć mówić. Maluch nie odczuwa frustracji, co jest konieczne, by przebył trudną drogę nauki artykulacji.
Zaczeło się od „nie” i tak pozostało ;)
to ulubione słowo naszego dwulatka
Dodać trzeba – motywację do gryzienia – szybkie podawanie normalnych posiłków, które trzeba przeżuć
Nie koniecznie. Moja się krztusiła od zwyklego chrupka. Późno wprowadziłam normalne posiłki, chyba ok roku. A zaczęła mówić po 1,5 roku. Teraz ma dwa latka i wypelnialam ankietę,która nosila jakas pani o mowie dwulatków. Zasmialam sie jak przeczytałam pytanie : Czy dziecko łączy słowa np.baba be, dzidzi am , i tym podobne. Moja tak nie łączy, moja mówi normalnie . A ostatnio powiedziała”super jesteś mama” <3 :) trzeba jak najwięcej do dziecka mówić – normalnie .
Mówią, że oprócz smoczków niewskazane są także niekapki