Drugie dziecko okazało się zupełną odwrotnością pierwszego. W wyniku kilku czynników sięgnęłam po niesprawdzającą się dotąd metodę – chustę. Temperament pierwszej córki szybko dał mi sygnał, że zarówno o chuście jak i nosidle mogę zapomnieć. Ale druga tulić się uwielbia i jest to jedyna pozycja, w której udaje mi się ją uspokoić. Zatem nadzieję pokładałam w chuście wielkie…
Posiadam w domu chustę i jednocześnie nosidło renomowanej firmy Amazonas, model Carry Baby. Mąż wygrał ją w plebiscycie na Tatę Miesiąca miesięcznika o rodzicielstwie, ale z tego co zauważyłam jego cena kształtuje się w granicach 140 – 170 zł. W zeszłym roku jednak chusta była znacznie bardziej popularna jak w tym i kosztowała nawet ponad 200 zł.
Amazonas Carry Baby to dwie elastyczne części z bawełnianego jerseyu. Każda posiada 3 suwaki do regulowania wielkości. Producent zapewnia, że jest to łatwiejsza i bardziej komfortowa dla kręgosłupa forma noszenia dziecka i wiązania chusty (choć w tym przypadku słowo „wiązania” zdaje się być naciągane). Ale po kolei.
Chusta ma być idealna do noszenia noworodka
FAŁSZ. Przy kilkunastu próbach włożenia dziecka wg instrukcji efekt był jednakowy – dziecko za każdym razem było dziwnie skręcone, bynajmniej nie w prawidłowym ułożeniu. Próbowałam na kilku wysokościach i pod różnym kątem układać córkę. Za każdym razem ciało sobie, główka – sobie. Być może udało by się gdyby Matka Natura obdarowała mnie mniejszym biustem. Tego nie wiem. Przetestuję na córce i jakiejś mniej „obfitej” koleżance w przyszłości.
Suwaki do regulacji długości
FAŁSZ. Idea super. Praktyka pokazuje, że próba skrócenia elastycznego jerseyu graniczy z cudem, a skrócenie o prawie pół metra materiału daje ledwie zauważalny efekt po włożeniu niespełna 4 kilowego dziecka.
Dziecko jest bezpieczne i stabilnie noszone
FAŁSZ. Wersji nosidełkowej próbowałam przy pierwszej córce. Po włożeniu jej do obu części siedziała ładnie. Jednak przy najmniejszym nawet ruchu założone na krzyż części chusty rozchylały się i wypadnięcie dziecka było jedynie kwestią kilku sekund.
Jedynym plusem Carry Baby jest fakt, że nie trzeba jej wiązać, a wyłącznie przełożyć przez ramię, każdą część przez inne.
Do czego zatem można wykorzystać ten CUD techniki? Nie wiem, ale na pewno nie do noszenia dziecka. Ani tego nowo narodzonego, ani tego stabilnie trzymającego główkę.
Nie rozumiem po co producenci tworzą takie „coś”, nie dając szansy na praktyczne wykorzystanie produktu. Jest to kolejny gadżet, bajer, który ma przyciągać uwagę, skłonić do zakupu przez osoby chcące wyróżnić się oryginalnymi produktami. I to chyba na tyle.
Bardzo trudno znaleźć dobrą chustę. Ja takich kitów znam więcej…
Dzięki uprzejmości koleżanek będę miała jeszcze do testowania chustę tkaną i kółkową. Na razie brzmią dla mnie mocno tajemniczo, ale w przyszłym tygodniu przejdę szkolenie i testuję dalej :)
Chusta tkana jest świetna :) Córka bardzo lubi spacerować w chuście :) A jeszcze bardziej lubi przytulona zasypiać w niej :) A Mama wtedy drepta, aż dziecko się wyśpi :D
Sprawdziłam na mężu – to jednak kwestia rozmiaru biustu jest, że Basi nie udało mi się ułożyć normalnie.
chyba nie kwestia rozmiaru biustu. Nie polecam tej chusty…a jestem niemal płaska ;)
Masz rację. U męża tak się rozciąga, że po kilku minutach znów dziecko jest skręcone w chińskie 8. Chusta do.. bani.
Wygląda rzeczywiście niebezpiecznie… Ja niedługo zacznę przygodę z chustowaniem – nie wiem, czy nie trochę za późno, bo Szymon ma już prawie 6 miesięcy…
Wyobraźcie sobie, że znalazła się dobra dusza, która ot, tak przysyła mi chustę za darmo! Nadal nie mogę w to uwierzyć!
OlkaG, super wiadomość :)
No i zaczęliśmy chustowanie. Trochę późno, bo Szymi ma już prawie 6 miesięcy, ale lepiej późno niż wcale. Póki co umiemy jedno wiązanie i Szymkowi całkiem się podoba takie noszenie:) A ja jestem pełna pozytywnych wrażeń: chusta cudownie odciążyła moje ręce od noszenia 8 kilogramowego klopsa!:)
Oj tak Olko. I nagle nie wiadomo, co z tymi rękoma począć? ;)
Dokładnie tak:)
Choć na razie jesteśmy na etapie nauki noszenia to już czuję ulgę:)
Tak, na pewno ;) Mamy zawsze mają problem, w co włożyć ręce ;)
Co gorsza takiego szmelcu na rynku pełno i można popełnic bład przy wyborze… a taki bład z dzieckiem w chuście (imitacji chusty) moze sie bardzo źle skonczyc…dla dziecka!
fajnie, że ktoś opisał ten „cud techniki” bo miałam zamiar go nabyć po okazyjnej cenie 35 zł I dobrze, że tego nie zrobiłam