Bunt pięciolatka, czyli kiedy to się w końcu skończy…

Wydawać by się mogło, że jako rodzic pięciolatka, jesteś już wprawiony w boju. Możesz mieć nawet wrażenie, że nic Cię nie zaskoczy. W końcu przeżyłeś już całkiem sporo, dobrze znasz swojego przedszkolaka i wiesz, czego się po nim spodziewać. Możesz mieć świeżo w pamięci bunt dwulatka, czterolatka, trudne początki w przedszkolu, czy kłopoty z pozostawieniem dziecka na noc u babci…Jesteś zatem jako rodzic pewny, że ze wszystkim dasz sobie radę.

Bunt pięciolatka

Tymczasem całkiem niespodziewanie pojawia się on – bunt pięciolatka, który rzadko nabiera otwartej formy typowej dla ekspresywnych dwulatków (tylko czasami zdarzają się spazmy, szlochy, wymuszanie płaczem), zazwyczaj opór jest bardziej przebiegły – daje znać o sobie w formie fochów, cichych godzin, marudzenia, a nawet uciekaniem się do udawania choroby, szantażu, prób negocjacji.

Pięciolatek ma w zanadrzu już całkiem sporo narzędzi. I chętnie po nie sięga, bo one działają! Na co dzień już całkiem dobrze panuje nad emocjami, czasami jednak wewnętrzny świat go przerasta…i dla otoczenia wybuch, który pozwala powrócić do równowagi, może być naprawdę trudny.

Wyrafinowane formy buntu pięciolatka

Pięciolatek rzadko wpada w szał, rzuca się na ziemię (chyba, że reakcja otoczenia nauczyła go, że to się opłaca). Bunt pięciolatka wygląda zgoła inaczej…

Dziecko zazwyczaj ucieka się do innych sposobów – będzie udawało, że nie słyszy albo maksymalnie wydłuży swoją reakcję w czasie – wykonując czynność bardzo, ale to bardzo powoli.

W piątym roku życia dzieci są ekspertami w powolnym wykonywaniu określonej czynności. Potrafią godzinę jeść obiad tylko po to, by rodzic w końcu zrezygnował i podał deser. W międzyczasie malucha może nawet boleć brzuszek, noga koszmarnie zaswędzi, pojawi się uporczywe zmęczenie, ziewanie i wiele innych. Im dziecko jest sprytniejsze, tym będzie bardziej przekonujące.

  • Co robić, gdy dziecko nie chce się rano ubierać?
  • W nieskończoność je kanapkę?
  • Udaje, że nie słyszy, gdy wołasz na obiad?

Na bunt pięciolatka nie ma lepszego sposobu niż zachowanie spokoju. Wiem, łatwo napisać. Następnie okaż zrozumienie – „pewnie chciałabyś jeszcze pospać”, „wiem, że wstawanie bywa trudne…Też tak czasem mam”. Postaraj się znaleźć przyczynę problemu – być może dziecko ociąga się z wyjściem do przedszkola, bo w placówce spodziewa się trudności? Rozmowa na tym etapie może naprawdę wiele wyjaśnić.

Dyscyplinuj pozytywnie

Pięcioletnie dziecko zazwyczaj wie, kiedy postępuje źle. Czuje się okropnie, gdy rani bliskich, dlatego nadmierne dyscyplinowanie w tych momentach, w których maluch się pogubił, najpewniej nie będzie skuteczne. Lepszym rozwiązaniem jest wzmacnianie pozytywnych zachowań. Obdarzaj malucha uwagą, gdy jest „grzeczny”, spokojnie się bawi, pochwal, gdy zrobił coś dobrego. Nie szczędź dobrych słów i zawsze mów to, co widzisz. Staraj się chwalić zachowanie, mów o konkretach.

  • W ramach dyscyplinowania zamień „nie” na „tak”. Zamiast mówić – „nie graj piłką w domu” powiedz „dlaczego by nie wyjść z piłką na dwór?”
  • Unikaj trudnych niepotrzebnych sytuacji – pięciolatek ma nową zabawkę, którą nie chce się dzielić? Ustalcie, że na czas wizyty kuzynostwa schowacie ją.
  • Szanuj wiek i ograniczenia swojego dziecka. Sprawdź, czy maluch wie, co masz na myśli. Często bunt rodzi się z niezrozumienia sytuacji.

Bunt pięciolatka? Kodeks złości

Ważne, by na tym etapie pokazywać dziecku, że wszystkie emocje są w porządku. Także nielubiana przez wielu rodziców złość. Kluczem do dobrego samopoczucia jest nauczenie się, jak ją wyrażać.

Jeśli maluch w przypływie furii staje się agresywny, warto razem z pięciolatkiem spisać kodeks złości. Dobrze zacząć od tego, że każdy ma prawo odczuwać złość. Następne dwa punkty powinny brzmieć mniej więcej tak – „Gdy jestem zły, nie mogę…” i tu: bić siostry, kopać mamy i taty, rzucać krzesłem, itp. Kolejny punkt: „Gdy jestem zły, mogę narysować to, co czuję/pognieść starą gazetę/potupać nogami”, itd. Niech dziecko się podpisze pod kodeksem, ozdobi go, powieście go w dobrze widocznym miejscu, by przypominał pięciolatkowi o sekretnej umowie. Dzięki temu bunt pięciolatka może być mniejszy…

Bunt pięciolatka – kiedy to się skończy?

Wiara w to, że dożyjemy dnia, kiedy dziecko przestanie się buntować, jest naiwna, choć przyznać trzeba, że bardzo pocieszająca… Na każdym etapie należy się spodziewać oporu, który jest zdrowy i naturalny. Jeden okres buntu jest dla rodziców łatwiejszy, inny trudniejszy. Każdy wymaga elastyczności i poszukiwania nowych sposobów, które zaczną działać.

Bunt pięciolatka to kolejny poziom wtajemniczenia dla rodziców. Na szczęście poprzednie doświadczenia pozwalają się do niego przygotować i sprawiają, że trudny czas jest…znośniejszy. Powodzenia!

Przeczytaj więcej o buncie pięciolatka.

Porównanie buntu na różnych etapach wieku

Choć każdy maluch jest inny, istnieją pewne charakterystyczne cechy buntu w zależności od wieku. Oto krótka tabela przedstawiająca główne różnice:

Wiek dziecka Przykładowe formy buntu Sposoby reagowania rodzica
2-latek Głośne protesty, płacz, rzucanie się na podłogę Spokój, stała rutyna, krótkie komunikaty
3-latek Napady złości, sprzeciw wobec zakazów Wspólne omawianie emocji, nauka samoregulacji
4-latek Coraz bardziej wyrafinowane próby negocjacji, testowanie granic Konsekwencja, jasne zasady, pozytywne wzmacnianie
5-latek „Ciche godziny”, fochy, udawanie choroby, wymuszenia Rozmowa, empatia, pozytywna dyscyplina, kodeks złości

 

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Skonsultuj się z lekarzem.

Jestem mamą. Normalną, nie wpatrzoną przez cały dzień w dziecko, ale myślącą o prawdziwym dobru całej rodziny. Uczę się, jak kochać siebie i innych. Wiem, że mogę to osiągnąć jedynie wtedy, kiedy będę łączyć kilka ról.

Komentarze

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.*

  1. Dawidowa

    Jakbym czytała o swoim synku ;)

  2. ewa

    Dziękuję za ten artykuł. Właśnie przechodzę dwa bunty – cztero i pięciolatka. Dwubiegunowe bunty – jedna córka zrobiła mi dziś awanturę w przedszkolu, że przyszłam za późno, a druga, że za wcześnie i ona nie ubierze butów, bo się nigdzie nie wybiera. Efekt był taki, że wróciłam do domu z jedną, a drugą mąż odebrał po dwóch godzinach.
    Myślałam, że to nie jest normalne – teraz juz wiem, że dzieci normalne, tylko zbuntowane. Gorzej ze mną.

  3. Aneta

    Mam 4 latke w domu. W tym roku zaczyna zerówkę i modlę sie, by zaczela dojrzewać emocjonalnie w szkole, bo inaczej dom mi rozniesie ale jej teksty moga zostac :)

  4. joanna

    Moja 4-letnia córa coraz częściej stawia opór. Najczęściej, gdy zwracam jej o cos uwagę. Wtedy ostentacyjnie zatyka uszy i udaje, ze mnie nie słucha. Innym razem z kolei, kiedy cos idzie nie po jej myśli zwiesza głowę i sromotnie sie obraża, potrafi siedziec dość długo w milczeniu z nadzieja, ze zmięknę :) czasem krzyczy na mnie, gdy powiem „nie”, a wtedy słyszę „Ty jesteś niegrzeczna! Nie wolno mi mówić, ze nie wolno!”. Na szczęście wiem, ze krzykiem nic nie wskóram, czas najlepszym sprzymierzeńcem. Dlatego gdy małej”minie” wtedy rozmawiam, tłumaczę. Jakos przetrwamy :)

  5. Aleksandra

    kiedy jest czas na bunt rodzica_

    • grazyna

      P.Olu czas na bunt rodzica nastąpi gdy przestaniemy kochać własne dzieci…a więc pozostaje nam trwać przy tych brykających, płaczących itd. Zauważam ,że z każdym kolejnym dzieckiem jest więcej ,,zamieszania,, i paradoksalnie trudniej. A może więcej widzimy , robimy wszystko by mieć dużo czasu dla dziecka,to jest mega ważne. A dziecko jest sobą. Pozdrawiam. Grażyna ,mama 4 dzieci+3aniołków.

  6. Bea

    niestety świat psycholigii uwielbia upraszczać i szufladkować zagadnienia i nazywa -buntem- to co buntem wcale nie jest … a potem biedni rodzice akceptują i utrwalają zachowania ” buntu” i stosują zalecenia „przeciwbuntowe” a poszkodowane w tym jest oczywiscie najbardziej dziecko

  7. Ewa

    Tak,, czy myślicie ,że już pięciolatki nadają sie do szkoły .Właśnie zaobserwowałam .,że sporo dzieci zostało w zerówce ,mądrzy rodzice ,brawo. Nie nalezy się spieszyć

  8. Wioletta

    Mam czwórkę dzieci i nigdy jakiegoś kapryszenia nie nazwałam buntem. Tak jak i my mają raz lepsze, raz gorsze dni. Po co wymyślać jakieś bunty czy wcześniej skoki.

  9. Marta

    Moja mała ma 11 miesięcy i już się buntuje. Słowo „NIE” i kiwanie główką opanowała do perfekcj. O innych środkach ekspresji nie wspomnę.

  10. Anna

    trudne chwile a co się będzie działo gdy zostanie nastolatkiem…

  11. Maria

    To powolne wykonywanie koniecznych czynności wypisz wymaluj moja Hania, oczywiście takie zachowanie zastrzeżone dla mamusi. Wczoraj godzinę przymierzała buty brrrrrrrr, ale jak pojawia się słodyczka……

  12. Esmeralda

    Moje dziecko pięcio, prawie sześcioletnie ma przedłużający się bunt. Już wczoraj nie wytrzymałam i wyginiłam ją do pokoju, bo stale się obraża, rozkazuje i na każde niepowodzenie płacze, czyli ciągle. To samo w sklepie źle się zachowuje i robi mi wstyd na ulicy. Osobiście mam już tego dosyć. Nie pomaga żadne tłumaczenie, żadne kary. Mój tata mnie bił za takie zachowanie aż siniaki miałam, efekt jest taki, że do dziś mam do nich szacunek, a moje dziecko mnie olewa. Przykre. Jestem samotna mama i jest mi na prawdę czasami ciężko. Martwię się o jej przyszłość, bo zaczyna się od dziecka.

    • Kamila

      Moj prawie 5 letni syn, to koszmar, pkdobnie jak pani corka. Cociaz mam meza, wcale nue jest mi katwiej. Odkad zaczal mowic i chodzic, zawsze sie sprzdciwial, bywalk tez lepiej, ale skoro matka placze przez takiegogowniarza, to chyba cos tu nie gra. Duzo by pisac…

  13. a

    Najlepsze to nie miec dziecka.

    • K.

      Powiedział ten kto nie wie co traci :-) Dziecko to sens życia i nie wiedziałam tego dopóki nie zaznałam tego uczucia

  14. ola

    No dobrze, a co gdy na „dlaczego by nie wyjść z piłką na dwór?” dziecko powie nie? bo o takich ogólnych poradach można przeczytać na byle forum.

  15. ania

    – co może się wydarzyć, gdy będziesz grał piłką w domu? (wybijesz szybę, zniszczysz tv, potłuczesz doniczkę z kwiatkiem): jakbyś się czuł, gdybyś zniszczył tv i nie mógł przed snem obejrzeć ulubionej bajki? Właśnie dlatego piłką bawimy się tylko na dworze. Musimy przestrzegać zasad. Nie pomaga? Jeśli będziesz bawił się piłką w domu, będę musiała Ci ją zabrać. Jeśli spróbuje to sprawdzić, odbierasz piłkę.

    Uwaga! Zacznie płakać, krzyczeć, tupać itd. TO NORMALNE! Wtedy nie podejmujesz dalszej rozmowy.

    Tutaj nie chodzi o to, żeby dziecko się nie darło. Chodzi o to, żeby wiedziało dobrze, gdzie są granice. I to się sprawdza. Dzieci, którym nie pozwala się na przekraczanie ustalonych granic, konsekwentnie wymaga się przestrzegania zasad i wyciąga konsekwencje z ich nieprzestrzegania, nie miewają nasilonych buntów.

  16. ania

    Nienormalne jest tylko to, że pozwoliłaś córce zadecydować… w takim razie życzę mnóstwa cierpliwości, bo z takim podejściem, będziesz długo zmagała się z ich „buntem”.

  17. Bezradny ojciec

    Mam dwóch synów: 5lat i 2,5. To co aktualnie dzieje się między nimi z powodu zachowań pięciolatka budzi u nas – rodziców przerażenie. Od dwóch miesięcy wygląda to tak, jakby 5cioletni syn wstawał rano z łóżka tylko po to, by robić młodszemu na złość, a później rodzicom. I tak mijają kolejne dni, na robieniu na złość, podjudzaniu, zaczepianiu. Mówieniu i robieniu przykrych rzeczy temu młodszemu. Paleta zachowań jest ogromna. Począwszy od wyrywania rzeczy – nie po to by się np. bawić zabawką – a po prostu, by młodszy płakał. Chowaniem mu ulubionych kołderek, lub w ogóle rzeczy. Niszczeniu dokonań (np. burzeniu pierwszej samodzielnie zbudowanej wieży). Odstawianiem kubka dalej na szafce by nie sięgnął, zadawaniu pytań by zdenerwować, na zasadzie „chcesz? Popatrz ja jeszcze mam, Ty nie masz juz, nie dam Ci”. Nie dzieleniu się, uciekaniu z dwoma ciastkami, pakowaniu ich na siłę do buzi, byle młodszy ciastka nie dostał. Do tego dochodzą złożone sytuacje, np. mówię młodszemu, że odkręcam wodę do kąpieli i żeby nie dotykał, bo może polecieć wrzątek. Słucham co szepcze mu starszy brat: „Dotknij, jest dobra, no, nie bój się, włóż rączkę”. Takich sytuacji jest multum, a pomysłowość i przebiegłość starszego dziecka nas przeraża. Młodszy zaczyna płakać, starszy specjalnie jeszcze bardziej podjudza. Leją się (chodzą do żłobka i przedszkola i chyba stamtąd to wynieśli), plują, rozstawiamy po kątach, bronimy w zależności kto atakuje, jednego przed drugim. Tłumaczenia nie pomagają. Nawet wychowawczy klaps się zdarzy (nie pochwalam, ale sposoby po dobroci jak i cierpliwość się kiedyś kończą), ale albo nie ma żadnego skutku, albo temperuje zachowanie na 10, 20minut, później wszystko od nowa. Nie faworyzujemy młodszego i nie poświęcamy mu nadmiarowej uwagi. Etap zazdrości między nimi przerobiliśmy już. Najgorsze, że młodszy widzi co robi starszy, a kto mieczem wojuje od miecza ginie, więc idzie w jego ślady. Tłumaczymy sto razy, że to jest złe zachowanie. Kary nie działają (kara na słodycze, na bajkę). Bez skutku. Co dzień kładę się spać z wyrzutami sumienia, co ze mnie za rodzic, który nie potrafi dotrzeć do własnego dziecka. Czuję, że przez te zachowania moje relacje ze starszym synem się psują. Tzn. takie mam odczucie, bo teraz moje słowa (nasze – rodziców) nie mają dla niego żadnego znaczenia. Jakbyśmy przestali być ważni w jego świecie. Oczywiście są też i dobre chwile, zdarza im się czasem i nawet godzinę pobawić razem, poprzytulać się, dać buziaczka, odstąpić cukierka, dogadać się jaką bajkę obejrzeć. Ale to kropla w morzu. Rozważam wizytę u psychologa dla dziecka, ale też i dla siebie, bo bezradność mnie zaczęła dobijać, a jego zachowania momentami są demoniczne. I śmiech w twarz i grożenie domownikom, np. „zniszcze Ci auto tato, rozbije szybę, zaraz Cię uderzę”. Histeria, afera na godzinę czasu pełna agresji, złości na wszystkich. Nie potrafię stwierdzić, czy to jeszcze mieści się w normach buntu, czy to już zaburzenie. Ale da się zauważyć kiedy starszy syn jest nakręcony na wywijanie numerów(jakby diabeł w niego wstąpił), a kiedy będzie spokojny czas. To tyle w wielkim skrócie. Pozdrawiam

  18. Diablica36

    Mój syn też ma dobre dni i gorsze to jest dziecko buntuje się ale ja bardzo kocham go całym sercem Trzeba się przyzwyczaić do buntu 5latka.

  19. Mateusz

    „nie graj piłką w domu” powiedz „dlaczego by nie wyjść z piłką na dwór?

    pewnie skrót myślowy. Po pierwsze jest to rozkaz bez argumentu, czyli przysłowiowe „bo ja tak mówię”. Nie graj piłkę w domu ponieważ możemy zrobić sobie, komuś lub czemuś krzywdę bo dom nie jest przystosowany do gry w kółko tylko podwórko.

Zobacz również