Bez kar za nieszczepienie?

Ekorodzice, którzy z różnych powodów odmawiają szczepień mogą mieć powód do satysfakcji. Ich decyzje, które jeszcze kilka tygodni wcześniej były objęte ryzykiem kary, dzisiaj są pod czujnym okiem Głównego Inspektora Sanitarnego oraz posłów. Stanisław Biliński, GIS, daje posłom jasny sygnał: „to czas, by nieszczepienie dzieci nie było już karalne”. Jeśli posłowie wykorzystają tę opinię, a właściwie wskazanie, być może już wkrótce odmowa szczepień nie będzie obarczona przykrymi konsekwencjami.

Z jednej strony uważa się, że rodzice powinni szczepić dzieci, co stanowi ochronę dla całego społeczeństwa i pozwala uniknąć plagi groźnych chorób, już dawno temu pokonanych, ale czekających w uśpieniu na chwilę, kiedy można by było atakować. Z drugiej strony Główny Inspektor Sanitarny jest zdania, że niedopełnienie tego obowiązku nie powinno być karane.

Wszystkie niejasności mają swoje źródło w jednej ustawie: w art. 17 ustawy, który mówi, że rodzic ma obowiązek zaprowadzić dziecko na szczepienie. Z drugiej strony wykaz obowiązkowych szczepień, zasady na jakich powinny być przeprowadzone i ich sposób dokumentowania określa minister zdrowia w rozporządzeniu. Dwa lata temu w ustawie o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi był aktualny zapis mówiący o tym, że rodzic nieszczepiący dziecka musi się liczyć z karą grzywny.

Zapis ten został zniesiony w 2008 r., ale aktualność tego przepisu pozostała. Inny przepis wskazuje ciągle, że szczepienia są obowiązkowe. To on stanowi podstawę, nad którą stacje sanitarno-epidemiologiczne zmuszają opiekunów do określonego działania, a wszelkie zaniechania określane są jako niezgodne z prawem.

Istnieją inne propozycje: by szczepienia nie były obowiązkowe, ale rekomendowane oraz by w razie nie poddania się im, dzieci nie mogłyby być przyjmowane do szkół.

Co o tym sądzicie? Szczepienia powinny być obowiązkowe? Czy o tym fakcie powinni decydować rodzice?

Jesteśmy tu dla Ciebie. Podejmujemy tematy, które dla nas, Rodziców, są ważne. Miło nam Ciebie gościć na naszej stronie! :) Pozostaw ślad po sobie w komentarzu! Jeśli prowadzisz bloga, chętnie Cię odwiedzimy! :)

Komentarze

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.*

  1. Dumna Mama Majki

    Zgadzam sie, ze nie szczepione dzieci nie powinny byc przyjmowane do szkol i przedszkoli, bo znowu bedziemy borykac sie z plaga chorob juz dawno pokonanych. Oosbiscie znam przypadki placowek, w ktorych pojawily sie narazie pojedyncze przypadki gruzlicy i odry!!! To niepowazna decyzja, nie szczepic dzieci! Bo Ci EKOdebile narazaja nasze zdrowe dzieci na mutacje wirusow i bakterii!!! Jesli chcecie zyc jak Amisze, to wyprowadzcie sie do lasu i tam zyjcie zgodnie z natura!

    • kleo

      Masz zbyt małą wiedzę, żeby oceniać tych co podejmują indywidualne decyzje, a nie idą ślepo ze stadem jak owce na rzeź…

      • Dumna Mama Majki

        Kleo – masz rację, lepiej być hipokrytą, pff..

        • tola

          Hurra, wracamy do epoki kamienia łupanego. Łubudubu łubudubu :D

      • HelowaMama

        Ja szczepię dziecko, właśnie dlatego,że zainteresowałam się tym tematem. Nie bezrefleksyjnie, bo tak każą, tylko dlatego,że ufam iż to co robię przyniesie korzyści mojemu dziecku.

    • on

      Jak można pisac takie bezmyślne rzeczy. Jak możesz się obawiac że ktoś nieszczepiący naraża czyjeś dzieci na choroby? Jeśli ktoś szczepił to powinien by pewnien ze dziecko nie zachoruje na daną chorobę. Przecież ty nie masz zielonego pojęcia o składzie szczepionek i o tym jak są wytwarzane. Jak można twierdzic ze szczepienie dzieci to coś nowoczesnego(debilizm). Zapytaj lekarza czy podpisze ci oświadczenie że dziecko nie zachoruje na daną chorobę lub nie będzie powikłań. Dawno nie czytałem tak bezmyślnej wypowiedzi.

  2. ewanka

    Już od dawna wiadomo jakie nie korzyści daje szczepienie, więc gdyby była taka możliwość nie szczepienia i miała taka wiedzę wcześniej, to bym dzieci na pewno nie szczepiła. I wcale nie jestem obsesyjną eko mamą

    • Dorota Dorota

      Ewanka, naprawdę? Ale co dokładnie masz na myśli?

      • Dumna Mama Majki

        Ewanka, jakie niekorzysci? Ludzie, nie macie pojecia o czym piszecie! Nadeszla moda na nieszczepienie? Na EKOdebilizm. I teraz na opak swiatu, bedziecie robic dziecku krzywde. Moze najpierw zacznijcie od prostych rzeczy, skoro negujecie szczepienie. Chcialabym poznac konkretne badania poprzeczne i podluzne, ktore daja prosty wynik, ze szczepienie robi krzywde. Ci, ktorzy nie szczepia, sa hipokrytami, bo sami zostali zaszczepieni, a teraz eksperymentuja na wlasnych dzieciach!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

        • magda

          Dumna Mamo Majki, masz rację. Ludzie powariowali. Ja rozumiem: być nowoczesnym, iść z duchem czasu. Ok, ale nie cofać się do czasów jaskiniowców!

        • Do dumnej

          Ta duma rozum ci odebrała. Gdybyś naprawdę wiedziała jak funkcjonuje świat wielkiej farmacji,mialabys inne poglądy. Więc napewno wiesz niewiele . Każdy kij ma dwa końce. A nazywanie rodziców, którzy nieszczepia ekodebilami świadczy o twoim poziomie inteligencji.

  3. miraga

    Ja szczepiłam swoją córcie i myślę, że mam zbyt małą wiedzę na ten temat, by podjąć inną decyzję.

    • Dorota Dorota

      My też szczepimy i dodatkowo też: na rotawirusy, pneumokoki.

      • Dumy Tata

        Polskie niemowlęta w pierwszych 18 miesiącach życia otrzymują 16 obowiązkowych szczepień. Jak Państwu wiadomo, rtęć w postaci thimerosalu była i nadal jest dodawana do wielu szczepionek niemowlęcych w Polsce (ich szczegółowa lista jest przytoczona dalej w tekście). Rtęć w każdej postaci jest bardzo toksyczna! Dlatego kraje skandynawskie wprowadziły u siebie zakaz używania rtęci i UE proponuje drastyczne ograniczenie używania rtęci na skalę globalną. Najbardziej niepokojącym zjawiskiem jest obserwowany prawie na całym świecie kilkunastokrotny wzrost zachorowań na choroby psychoneurologiczne (autyzm, ADHD, upośledzenie umysłowe, padaczka i inne) w ciągu ostatnich dwóch dziesięcioleci u dzieci szczepionych. W Polsce umieralność niemowląt (obecnie około 6-7 na 1000 żywych urodzeń) jest ok. 2 razy większa niż w krajach skandynawskich, gdzie wynosi ona około 3/1000. Co więcej, w r. 2007 umieralność polskich niemowląt wzrosła w stosunku do roku poprzedniego. Wiele wskazuje na to, że bardzo poważne zagrożenie dla życia i zdrowia dziecka stanowi szczepionka Wzw B (szczególnie firmy Euvax), która dostarcza jednorazowo 25 μg Hg, co stanowi ok. 8,3 μg Hg/kg wagi ciała. Ta ilość rtęci jest 83 razy większa od uważanej przez EPA za bezpieczną (0,1 μg Hg/kg/dzień) dla dorosłego człowieka. Ponieważ u noworodka bariera krew-mózg nie jest dobrze wykształcona, thimerosal wraz z antygenami i substancjami pomocniczymi szczepionek (m.in. wodorotlenek glinu; 250 μg) łatwo przedostają się o do mózgu, gdzie mogą powodować trwałe uszkodzenia. W drugim miesiącu życia polskie niemowlę może otrzymać jednorazowo 50 μg Hg (25 μg z Wzw B i 25 μg z DTP lub DTP+Hib). Dla 4 kg niemowlęcia będzie to dawka Hg 125 razy większa niż uznana za bezpieczną dla dorosłej osoby….

        • sosrodzice sosrodzice

          Dumny Tato, dziękujemy Ci za komentarz. Przyjrzymy się bliżej tematowi szczepionek i zaprosimy Ekspertów do rozmowy na ten temat. Na tę chwilę można napisać, że temat wzbudza wiele emocji, jednak tak jak w medycynie wiele założeń opiera się na prostej zasadzie: czy ryzyko przewyższa, czy nie przewyższa korzyści i jak wygląda stosunek jednego do drugiego. Stąd należy się spora ostrożność i rozwaga w stawianiu tez. Pozdrawiamy!

          • wirusolog

            Zgadzam sie z wypowiedzią Dumnego Taty. Na potwierdzenie słów, że zawierajace rtec szczepionki są szkodliwe a nawet śmiertelne dla noworodków proponuję przeczytać dostępny w internecie list prof. dr Marii Doroty Majewska Kierownik Katedry Marii Curie Komisji Europejskiej Zakład Farmakologii i Fizjologii Układu Nerwowego Instytut Psychiatrii i Neurologii w Warszawie z dnia 2008-11-28 Do: Zarządu Polskiego Towarzystwa Wakcynologii Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego i do Zarządu Stowarzyszenia Higieny Lecznictwa Katedra Profilaktyki Zdrowotnej Poznaniu.
            Pani profesor bardzo szczegółowo wyjaśnia jakie są skutki podawania szczepionek noworodkom i dzieciom do 1 roku zycia

        • Judojad

          Gdyby w szczepionkach była taka ilość rtęci, to byśmy wszyscy poumierali jako niemowlęta „dumny tato”. Ja nie jestem lekarzem ale z tego co mi wiadomo byłam szczepiona i wszyscy tu na forum, a nadal żyjemy. Mnie szczepienia z wczesnego dzieciństwa uchroniły przed koniecznością szczepienia w liceum, gdzie okazało się że kolega ma żółtaczkę.

      • miraga

        U nas też były dodatkowe szczepienie, pediatra nam poleciła.

  4. hjk

    @”Z jednej strony uważa się, że rodzice powinni szczepić dzieci, co stanowi ochronę dla całego społeczeństwa i pozwala uniknąć plagi groźnych chorób, już dawno temu pokonanych, ale czekających w uśpieniu na chwilę, kiedy można by było atakować”.

    Fraagment ten jest symptomatyczny, bo pokazuje elementy mitologii, jaka otacza proceder szczepieniowy. Mozna zadać kilka pytań i pokazać pewne fałszywe załozenia, na które tzw. wakcynolodzy nie mają ządnej odpowiedzi.

    Pierwsze – co to znaczy „uważa się”…? Kto tak uwaza, na jakiej podstawie, dlaczego, czym to popiera i jaka wartość maja argumenty (dowody), bo nie chodzi tu o jałowe dyskusje czy spory akademickie, ale o zycie i zdrowie ludzi, wiec nasze działania muszą być racjonalnie umotywowane, albo praktyki znachorskie albo szamanskie usiłujemy „pokryć” naukową frazeologią czy mitologią.

    Po drugie „stanowi ochronę dla całego społeczeństwa” – to znaczy co – dzieci są wylęgarnią najgorszych zaraz i jesli się ich nie zaszczepi, to „zakażą” całe społeczęństwo?! – te same pytania co poprzednio. Zdrowy rozsądek podpowiada, ze natura tak musiała wyposażyć dzieci, aby te mimo swego „niedorozwoju” jednak mogły się oprzeć inwazji mikrobów i in. Bo inaczej rodzaj ludzki zaprzestałby funkcjonowania.
    Kolejny mit z tym związany to taki, ze „rodzice powinni szczepić dzieci” – no bo jak niezaszczepią, to… koniec… Nie, nie koniec, bo po pierwsze ludzkosć jakoś dożyła do chwili obecnej, a 100, 200, 500 czy 5 tys lat temu nie było masowych szczepień. A zatem istnieje tzw. odporność naturalna i to całkiem niezła, co pokazują statystyki zachorowań, natomiast chorują stosunkowo nieliczne jednostki (od kilku % do ułamka %ta, a wyjątkwo zdarzają się poważniejsze epidemie – np. raz na kilkanaście czy kilkadziesiąt lat grypa, na którą nie ma wystarczjąco skutecznych szczepień) i nalezałoby się zapytać dlaczego w niektórych przypadkach nie wystarczają naturalne mechanizmy obronne i co powoduje zachorowania. Szczepionkowcy maja jedną odpowiedź – szczepić! Jednak naukowe podejście wymaga zbadania i odkrycia przyczyn chorób u jednych, a braku u innych. Trzeba następnie zastanowić się nad zlikwidowaniem przyczyn zachorowań. Dopiero wtedy U EW.ZAgroŻONYCH można rozważać coś w rodzaju szczepień.

    Trzecia sprawa: „…plagi groźnych chorób, już dawno temu pokonanych, ale czekających w uśpieniu na chwilę, kiedy można by było atakować”.
    Kolejny mit – to pokonane czy nie? Na czym polega „czekanie w uśpieniu”?
    Jak i kiedy i dlaczego pokonane? A jak niepokonane, to co powoduje, ze powracają? Kiedy i w jakich przypadkach?

    Kolejna sprawa – jak każdy lek czy ingerencja w organizm, szczepienie „moze się nie udać” – innymi słowy ma ono swoja określoną skuteczność, ale nie jest to skutecznosć 100% – owa, bo tego czasami nawet nie ma w naturze, a człowiek dopiero uczy sie naśladować naturę. Po drugie jak każdy lek czy ingerencja w organizm, szczepienie moze nieść za sobą „skutki uboczne”, które sa przyczyną poważnych dolegliwości lub nawet śmierci – jest to wstrzykiwanie wprost do organizmu pewnych substancji bioaktywnych i chemicznych, czesto o nieznanym działaniu na organizm. Nadto organizmy nie są „produkowane taśmowo” tylko cechuja się wielką bioróżnorodnością i indywidualnością, więc nie sposób przewidzieć, jak dany organizm zareaguje na dany zestaw komponentów szczepionkowych.

    Te kilka kwestii pokazuje, ze problemów jest mnóstwo i pewne z nich po prostu nie dają się rozwiązać przy obecnym stanie wiedzy, a pewne nie dadzą się nigdy rozwiązać. To wskazuje na konieczność najwyższej ostrożności i staranności, bo jak wyzej – nie chodzi tu o jałowe dyskusje czy spory akademickie, ale o zycie i zdrowie ludzi.

  5. ewanka

    zauważcie że są kraje w których nie stosują szczepienia ochronne i istnieją i nie maja żadnych epidemii chorób, a ich średnia życia jest o wiele większa. W rodzinie mam dzieci które rodziły się zagranicą i tam żadnych szczepionek nie dostały. Teraz w Polsce mają z tego tytułu problemy urzędowe, nie zdrowotne !!!!

  6. paula

    Zachęcam wszystkich mimo wszystko do poznawania tematu z obu stron – rzetelnie i nie sugerowania się mediami – które żyją także z reklam z firm farmaceutycznych. A jest to ogromny biznes – proszę zwrócić też na to uwagę. Ja sama jestem w ciąży z pierwszym dzieckiem i zastanawiam się nad sensem szczepień. I nie ma to nic wspólnego z TZW. EKOLOGIĄ ale zdrowym rozsądkiem i samodzielnym myśleniem, a nie biernym podporządkowaniem się wyrokom lekarzy. Poza tym uwaga do REDAKCJI: zastanówcie się nad zasadami etyki na forach, zwrot „Ekodebile” jest ewidentnie poniżej pasa i obrażający pewną grupę, która też ma prawo do swoich poglądów. Można dyskutować o poglądach bez agresji słownej.

    • sosrodzice sosrodzice

      Paula, oczywiście będziemy się zapoznawać z tematem. Także jako Redakcja. Już planujemy spotkania z kilkoma specjalistami w temacie. Relacje już wkrótce na stronie. Co do uwagi o kulturze wypowiedzi: tak, to prawda. Niektórych ponoszą emocje, ale czasami są one bardziej wskazane, innym razem mniej. W tym wypadku, kiedy mowa o zdrowiu, a nawet życiu dzieci można to łatwiej usprawiedliwić. Tam jednak, gdzie wchodzi w grę „tylko” recenzja książki wypowiedzi bywają dużo gorsze… Tak czy inaczej oczywiście apel popieramy: pewnym poziom dyskusji zawsze wskazany i czasem warto troszkę złagodzić język.

      • MuLka

        Nie przekonują mnie argumenty przeciw. Naprawdę. Czekam na obiecany artykuł tutaj…Chętnie przeczytam co mówią autorytety.

        • Paula

          Mi jednak zapala się czerwone światełko, kiedy słyszę o tym, ze w szczepionkach , także dla niemowląt, znajduje się rtęć. I nawet lekarze, którzy są w przeważającej większości zwolennikami szczepień, zaczynają jawnie już potwierdzać te informacje. Dodają jednak, że taka ilość nie ma wpływu na zdrowie. No ba, ale już mnie na biologii w podstawówce uczono, ze nawet najmniejsza dawka może być niebezpieczna i szkodliwa. Szukam jakiś wyważonych i obiektywnych stanowisk w tej sprawi, ale naprawdę trudno. Zwłaszcza, kiedy słyszy się, że ktoś po szczepionce umiera, a szczepionki na ptasią grypę to był niezły przekręt mający na celu podkręcić dochody firmy, która ją wyprodukowała.

          • Dorota Dorota

            Paula, to prawda, że na nas Rodzicach robi się mega interes, wkręcając nam masę niepotrzebnych, czy wręcz SZKODLIWYCH rzeczy. My kupujemy, wierząc głęboko, że to dla dobra dziecka/dzieci…Tym bardziej będę uderzać do naszego „Przewodnika Portalu”, przypominając o tym, by temat jak najszybciej i jak najdokładniej został zanalizowany. Sama jestem ciekawa, co z tego wyniknie…:)

    • Baba z Wozu

      A komu wierzyć w kwestii zdrowia jeśli nie lekarzom? Internetowi? Telewizji? Od wielu lat dzieci nie chorują i nie umierają na choroby, które wcześniej były groźne! Szczepionki stały się ofiarami własnej skuteczności- nie ma już chorób, których trzeba się bać, więc boimy się samych szczepień. Czy mogą powodować skutki uboczne? Oczywiście, jak każdy lek! Jak dla mnie korzyści przewyższają ryzyko.Szczepię skojarzonymi. Nowocześniejsze, mniej szkodliwych substancji w tym konserwantów. Mniej bólu i płaczu- to też ważne:)

  7. Judojad

    a’propo rtęci w szczepionkach. Owszem, lekarze o niej mówią, po to żeby zapłacić 200 złotych za szczepionki kojarzone. Dziękuję dobranoc, ot tyle w temacie

  8. HelowaMama

    Ja się dziwię takim dyskusjom. Wybieram szczepienie dziecka, jednak rozumiem,że niektórzy rodzice sobie go nie życzą. To jest nasza sprawa, jeśli wynika ona z przekonań, doświadczeń i z troski o dziecko, jest ok. Szczepienie uratowało moje dziecko przed sepsą,tego się trzymam, nikt nie przekona mnie do innej opinii. Rozumiem,że ja też nie mam mocy, aby przekonywać rodziców anty. Są jeszcze niezdecydowani. Z nimi możemy rozmawiać i przedstawiać swoje racje. Problem polega na poziomie dyskusji- zamiast argumentów same bzdety i wyzwiska- jak nie ekodebile, to tępaki prowadzące dzieci na rzeź. Nie da się inaczej?

  9. tatus

    Jesteś za głupia by prowadzić z Toba dyskusje na temat szkodliwości niektórych szczepień.z twoim poziomem wiedzy sama powinnaś zamieszkać w lesie

Zobacz również