Bawmy się z dziećmi!

Z czym kojarzy nam się dzieciństwo? Głównie z beztroską i brakiem obowiązków. Dni upływają nam wtedy na zabawie z rówieśnikami, ale także z mamą i tatą. Czas spędzony razem to czas bezcenny i najpiękniejszy prezent, jaki rodzic może ofiarować swojemu dziecku.

Tymczasem przeszło 80% rodziców deklaruje, że nie ma czasu na zabawę ze swoimi pociechami. Co więcej, twierdzą oni, że nawet jeśli uda im się wygospodarować wolną chwilę, często po prostu nie wiedzą, jak bawić się z dzieckiem.

Czy czasu może brakować?

On, ona i dziecko. Dzień najczęściej zaczynają ok. godziny 6. rano. Najwcześniej wstaje Jaś. Gdzieś pomiędzy 5. a 6. zaczyna nerwowo przewracać się w łóżeczku i powoli coraz głośniejszymi okrzykami uparcie domaga się zainteresowania ze strony rodziców.

Oni marząc o jeszcze chwili odpoczynku, udają, że śpią. Jednak krzyk się nasila a z łóżeczka wypadają kolejno: koc, poduszki, spodenki od piżamy i pluszowy miś. Cisza. Brak jakiejkolwiek reakcji ze strony dorosłych powoduje, że maluch decyduje się na ostateczność – głośny, drażniący lamet. To zawsze działa.

Najpierw z łóżka zwleka się ona. Zanim wyjdzie do pracy musi przecież jeszcze zrobić tyle rzeczy! A czas ucieka.

Po chwili wstaje jeszcze całkowicie zaspany on. Jaś zaś, wyciągnięty z łóżeczka, w ułamku sekundy przebudza się całkowicie i z niespożytą energią pędzi do sąsiedniego pokoju, gdzie leży pudło z zabawkami.

Zaczyna się kolejny dzień…O 7. mama i tata wyjdą do pracy. Dziecko zostanie pod opieką kogoś innego. Rodzice wrócą wieczorem. Ona ok 17. On może zdąży na kolację. Po powrocie jeszcze tylko zakupy, telefon do babci i wyprowadzenie psa. Aha, i zupa na jutro.

Może przydałoby się też w końcu wyprasować pranie, które leży w garderobie już od tygodnia?… I tak ok. 20 są już z znowu razem. Mają czas dla siebie i mogą się bawić: rysować, tańczyć, układać klocki, piec razem ciasteczka czy sklejać model samolotu. Co tylko chcą. Tylko, że jest już tak późno…Trzeba Jasia położyć spać.

Nie martwią się tym jednak, w weekend wszystko nadrobią. Wybiorą się razem na wycieczkę do zoo, albo do kina. Tylko nie przed południem – mówi on – rano mam siłownię, muszę się odstresować po całym tygodniu. Musimy jechać po prezent dla mamy – mówi ona – warto też byłoby trochę posprzątać.

Zabawę przekładają zatem na niedzielę. W niedzielny poranek nachodzą ich jednak kolejne myśli: Jedyny dzień, kiedy możemy się wyspać i odpocząć trochę. Zostańmy w domu. Dziecko się cieszy: Czyli teraz cały dzień będziemy się bawić, bo przecież zabawa to odpoczynek. Okazuje się jednak, że nie dla rodziców. Dla mamy i taty zabawa z dwulatkiem to nudny i  męczący obowiązek. Dlatego Jaś słyszy po raz kolejny słowa: Kochanie, proszę, pobaw się trochę sam. Pozwól nam odpocząć. I tak mija kolejny tydzień…

Wielu współczesnych rodziców twierdzi, że nie mają na nic czasu. Pęd życia zmusza ich do nieustannej aktywności w sferze zawodowej i osobistej, by mieć więcej i być w czymś coraz lepszym. Są zabiegani, zestresowani, zmęczeni. Wszystko to odbija się na ich relacjach z najbliższymi a przede wszystkim na kontaktach z dziećmi. Dzisiaj maluchy często więcej czasu spędzają bez rodziców, niż z nimi. Rzadko kto pozwala sobie na zrezygnowanie z pracy, choć na pewien okres i poświęcenie się dziecku.

Z czegoś trzeba żyć – tłumaczą swoje decyzje młodzi rodzice. Względy finansowe są tutaj jak najbardziej zrozumiałe i oczywiste. Poza tym są jeszcze nasze pasje, z których nie chcemy rezygnować, znajomi, o których nie chcemy zapominać, obowiązki domowe, których nie możemy zaniedbać. Sporo tego. To prawda.

Warto się jednak wówczas zastanowić nad jedną rzeczą: Co to właściwie znaczy „nie mam czasu”? Przecież czas jest dany taki sam każdemu. Nikt nie ma go więcej, ani mniej. Różnica wynika jednak ze sposobu dysponowania nim, dokonywania wyborów, określania, co jest dla mnie ważne a co mniej istotne. Pamiętajmy, że to my decydujemy o tym, jak wykorzystamy dany nam czas. Nie jesteśmy w stanie zrobić wszystkiego, dlatego ważne są nasze priorytety. I nie chodzi tutaj o drastyczną zmianę naszego życia a o drobne, codzienne wybory, które mogą mieć ogromny wpływ na jego jakość. Może np. moglibyśmy przełożyć dzisiejsze zakupy na jutro a chwilę tę poświęcić swemu dziecku?

Dziecko i rodzic – dwa światy?

Mniejsze prezenty – więcej czasu dla dziecka[/caption]

Inny problem stanowi podejście rodziców do samej zabawy. Niestety często kojarzy im się ona z nudną powinnością. Po prostu nie chce im się po raz sety czytać tej samej książeczki czy tańczyć przy Panu Kleksie. Zdarza się też, że rodzic podczas zabawy z maluchem zamiast radości odczuwa zmęczenie, poirytowanie czy złość. Choć nieraz trudno się mu do tego przyznać, nawet przed sobą samym, nie lubi bawić się z własnym dzieckiem. I co wtedy powinien zrobić? Przede wszystkim zaakceptować swoje emocje, nie czuć wyrzutów sumienia i nie zmuszać się do zabawy. Czasami przecież jesteśmy zmęczeni, coś nas boli lub po prostu mamy gorszy dzień – to normalne. Dajmy sobie prawo do odczuwania zniechęcenia i znużenia. Nie wszystkie zabawy z kilkulatkiem muszą nas fascynować i nic dziwnego, że nudzi nas układanie po raz kolejny w ciągu dnia tej samej układanki. Warto wtedy jednak poszukać innej formy spędzania wolnego czasu razem. Ważniejsze bowiem od tego, co robimy, jest to, że możemy być ze sobą.

Dla rodziców, którzy ściśle oddzielają świat dorosłych od świata dziecka, zabawa z maluchami staje się męcząca i czasochłonna. Wynika to z prostego założenia, że albo jestem w świecie dorosłych czyli pracuję, sprzątam, gotuję, rozmawiam przez telefon itd., albo „wchodzę” w świat dziecka i bawię się z nim. Takie przeświadczenie zakłada, że te dwa światy w ogóle się nie łączą a istnieją obok siebie i przejście z jednego do drugiego wymaga wysiłku, stuprocentowej uwagi i porzucenia wykonywanej w danym momencie czynności. Idąc tym tropem, faktycznie można stwierdzić, że zabawa z dzieckiem to coś męczącego, co marnuje nasz czas. A nie musi tak być.

Nie organizujmy całego naszego życia na nowo, by toczyło się wokół malucha a pozwólmy mu dołączyć do naszego świata i brać w nim czynny udział. Pamiętajmy, że zabawa może przyjmować różne formy. Dzieci najbardziej lubią pomagać nam w codziennych czynnościach. Pozwólmy im na to. (Dbając oczywiście przy tym o ich bezpieczeństwo.) Niech zamiotą podłogę, powrzucają brudne ubrania do pralki, przyniosą nam koc z pokoju, wyrzucą papierek do kosza, zamkną za nami szafkę itd. Często prośmy je o pomoc. Dzięki temu będą mieć zajęcie, nauczą się nowych rzeczy i poczują potrzebne. Taka forma spędzania czasu może stanowić dla dziecka świetną rozrywkę, pozwalając nam równocześnie na wykonywanie codziennych obowiązków, bez nieustannego odrywania się od nich i uczucia frustracji.

Bawić się, ale jak?

Załóżmy, że rodzic wykonał już jednak wszystko, co sobie na dzisiaj zaplanował i w końcu rzeczywiście ma czas wolny, który chciałby poświęcić na zabawę ze swoim dzieckiem. I tutaj nagle pojawia się kolejny problem. Jak ma to zrobić?

Pytanie rodzica o to, jak ma się bawić ze swoją pociechą wydaje się na pierwszy rzut oka nieco dziwne… Można tego nie wiedzieć? Przecież nasi rodzice w ogóle się nad tym nie zastanawiali, to było czymś naturalnym. O co więc chodzi?

Okazuje się, że sprawa nie jest jednak tak oczywista, jakby się wydawało a pytanie tak zupełnie bezzasadne. Niewątpliwie dzisiejsze młode mamy i tatusiowie są bardziej uświadomieni i lepiej poinformowani o tym, jak być „dobrym” rodzicem, niż wcześniejsze pokolenia. Mają oni do dyspozycji nie tylko mądrości rodzinne, doświadczenie koleżanek, książki polskie i zagraniczne, telewizję, radio, ale przede wszystkim przepastne zasoby internetu.

Poza tym organizowane jest dla nich wiele różnorakich szkoleń, podczas których uczą się jak mądrze i świadomie wychowywać swoje dziecko. Na każdym kroku podkreśla się m.in. znaczenie zabawy w procesie stymulowania rozwoju malucha.

Na sklepowych półkach znajdziemy mnóstwo zabawek edukacyjnych i różnych pomocy dydaktycznych. Warto z nich korzystać, jak i z najnowszej wiedzy specjalistów, z drugiej strony łatwo się też się w tym wszystkim pogubić…

Rodzice nierzadko czują przymus bawienia się ze swoimi dziećmi w konkretny sposób i tylko w te zabawy, które czegoś uczą. W rezultacie spędzanie czasu z własną pociechą staje się dla nich stresujące, przestają oni ufać swojej intuicji, odbierając rodzicielstwu jego naturalność. Należy zaś pamiętać, że jeśli zabawa uczy czegoś, stymuluje, pobudza do rozwoju – to świetnie! Zawsze jednak, przede wszystkim, powinna bawić i sprawiać dzieciom radość. I nigdy nie jest czasem straconym. Bawmy się więc z naszymi dziećmi i cieszmy z każdej chwili bycia razem!

* Na podstawie badań przeprowadzonych w Polsce w 2014 roku przez instytut Millward Brown na zlecenie firmy Hoop Polska.

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Skonsultuj się z lekarzem.

Ela, dziennikarka, miłośniczka gór i fotografii a od niedawna szczęśliwa mama małego Gagatka, będącego dla niej nieustannym źródłem inspiracji. Na co dzień stara się łączyć pracę z trudną sztuką bycia rodzicem. Nie lubi słowa "poświęcenie" w odniesieniu do macierzyństwa. Wierzy, że dziecko nie ogranicza nas a wzbogaca nasze życie.

Komentarze

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.*

  1. Kinga

    Będę szczera…
    Istnieje niewiele zabaw, w które lubię się bawić.
    Niestety…:(

  2. Jola

    Bo to wcale takie proste nie jest…
    Dzieciaki uwielbiają się bawić ciągle ciagle w to samo

  3. Dorota Dorota

    Kinga, ale jednak są te, w której lubisz?

  4. Dorota Dorota

    Jola, znam to skądś :)

  5. Ula

    Kinga, mam tak samo :(

  6. ojciec

    musisz po prostu bardzo kochać……kochać i jeszcze raz kochać, traktuj dziecko jako drugiego człowieka o innych zainteresowaniach na serio…. a zaczniesz je rozumieć a ten mały człowiek ci się odwzajemni…..to działa ,a jeśli będzie dla ciebie ciężarem….dziecko wyczuje to szybciej niż myślisz…..a że jest świetnym obserwatorem to i tak znajdzie sposób by od ciebie wydębić uwagę dla siebie, ale wtedy nie będzie to już przyjemne ….ja to już przerobiłem ,a na początku miałem podobnie……pozdrawiam

  7. Justyna

    Szczerze choć bardzo, bardzo kocham moje dzieci nie bardzo lubię się z nimi bawić (mam poczucie, że marnuję czas, choć może to głupie), za to zakupy z nimi, sprzątanie , gotowanie, pranie, które ja uważam za obowiązek oni traktują jak dobrą zabawę i to jest nasz taki kompromis zabawa w pomaganie, choć często mam jeszcze większy bałagan jakoś mnie to wtedy mniej irytuje niż budowanie np. wieży z klocków, która i tak za chwilę zostanie zburzona przez smoka, czy karmienie lalek. wydaje mi się, że ważniejsze jest to że razem spędzamy radośnie czas niż przymuszanie się to wykonywania jakieś czynności (czyt. zabawy), bo dziecko odrazu wyczuje nasze zniechęcenie, i będzie mu przykro,ale i tak nam zabawy nie odpuści :)

    • Ula

      zgadzam się – najgorzej sie zmuszac.
      nie ma sensu udawac, tylko znaleźć to, co obu sprawia frajde, takie chwile beda po prostu bezcenne
      a prawda jest taka ze juz 3 latek zaczyna bawic sie z innymi dziecmi i wtedy moze bawic sie z osoba na swoim poziomie w to, co lubia dzieci ;)
      rodzic nigdy nie bedzie taki jak dziecko

    • Marta

      nie lubię bawić się lalkami, w teatrzyki itp. Nawet gdy byłam mała, nie lubiłam tego. Za to mogę skakać po kałużach, turlać się po dywanie, układać puzzle czy czytać książki. moja córeczka mając roczek już miała wiele satysfakcji z wkładania prania do pralki, czy gdy dostała swój garnek, kilka makaronów i gotowała razem z Mamą. to wszystko się da! nie wszystko dziecko musi robić akurat z nami, ale my też nie musimy ich od wszystkiego izolować. i nie zapominajmy, że te dzieci są nasze – przecież po kimś moja córcia musi uwielbiać choćby książki, bawić się autkami, a nie lubić spacerować z różowym wózeczkiem i lalą, prawda? =)

      • Dorota Dorota

        Popieram. Trzeba spędzać czas w taki sposób, jaki odpowiada rodzicowi i dziecku.

  8. MM

    Kiedyś się łapałam na tym, że mam za mało czasu na taką w 100% zabawę. I teraz rozwiązuje to tak, że nastawiam minutnik i na 30 min oddaję się dziecku. Nie ma nic innego, ważnego. nawet zdarzyło mi się nie podejść do drzwi, gdy ktoś dzwonił w tym czasie ;)

  9. Mama bliźniaków

    Zabawa ze starszymi dziećmi – moje teraz mają 6 lat – wygląda zupełnie inaczej. Chłopaki lubią gry planszowe, więc wieczorne weekendy przeznaczamy na gry. Uwielbiam to:) W ciągu tygodnia czas płynie tak szybko – praca, szkoła, zajęcia dodatkowe – człowiek nie wie w co ręce włożyć. Dlatego cieszę się, gdy nadchodzi sobota i niedziela i w końcu jesteśmy wszyscy razem i mamy dla siebie czas.

Zobacz również