Jeszcze do niedawna byłam przekonana, że agresja u dziecka to przejaw patologii, która ma miejsce w domu. Bo przecież skądś się trzeba tego nauczyć? Z domu, z zachowań rodziców, z przemocy w bajkach, czy w grach. A małe dzieci uwielbiają naśladować, nawet te złe zachowania, bo nie są jeszcze do końca świadome, co jest białe, a co czarne.
Aż pewnego wieczoru obejrzałam webinar dla rodziców o agresji u dzieci i moje mocno konserwatywne podejście zmieniło się diametralnie.
Agresja to emocja jak każda inna
Spotykamy się z różnymi definicjami słowa agresja, ale większość z nich opisuje tylko tą złą, czarną stronę – że agresja to robienie komuś krzywdy. Owszem, to prawda, ale tylko w połowie!
Agresja ma dwa oblicza:
- pierwsze to agresja konstruktywna (pozytywna), czyli taka emocja w ciele, która zagrzewa do walki, do osiągnięcia postawionego celu, jak np. w sporcie; ma wtedy podobne działanie do adrenaliny. Rzecz naturalna u każdego z nas.
- oraz druga agresja negatywna, czyli dobrze nam znana „ta zła”, która ma celu tylko i wyłącznie sprawić komuś krzywdę, świadomie i z premedytacją, z czerpaniem radości. Zdecydowanie jest nie do zaakceptowania i nie jest to naturalny objaw zdrowego człowieka.
Tak więc, agresja u dzieci to rzecz całkowicie naturalna, wrodzona i potrzeba czasu, żeby ją opanować, tak jak każdą inną emocję.
Nie jest to przejaw bicia w domu, chyba, że w skrajnych przypadkach, kiedy dziecko atakuje innego rówieśnika w przedszkolu, w celu zrobienia mu krzywdy, w co nie wierzę.
Bo kiedy najczęściej dochodzi do przejawów negatywnych emocji – złości, krzyku, smutku, frustracji, czy agresji? Kiedy ktoś stanie na drodze osiągania celu. A dla małych dzieci, powodów jest całe mnóstwo – bo kolega zabrał klocek bez pytania, bo był pierwszy na huśtawce, bo przeszkadza w rysowaniu, czy w zjedzeniu przedszkolnego obiadu.
I naturalną, najszybszą i może wydawać się nam dorosłym, że „prymitywną” reakcją jest właśnie popchnięcie, czy uderzenie osoby, która dziecku przeszkadza. Podobne zachowania u dziecka mają miejsca i poza przedszkolem w zabawie z innymi z dziećmi, czy z rodzeństwem.
Reagować czy nie?
Najczęściej my rodzice reagujemy, ale głównie w sytuacjach, które dzieją się przy nas w domu. Wtedy na atak złości, dziecko dostaje karę, albo dawkę naszej agresji słownej w postaci krzyku, czy nawet klapsa.
W przedszkolu bywa z tym różnie. Zależy to często od wielkości przejawu agresywnego zachowania, bo nie wszystkie popchnięcia jest w stanie zauważyć pani przedszkolanka, w tak licznej grupie przedszkolnej. Chyba, że dziecko,które zostanie uderzone, zaczyna płakać. Wtedy winny idzie najczęściej do kąta. I wg nas rodziców, tak powinno być, a wg psychologów wcale to dobre nie jest.
Wracając do powyższego – agresja to negatywna emocja, które ukarana, traktowana jest przez dziecko jako coś niedopuszczalnego. A przecież to naturalny, zdrowy objaw. I my dorośli też tak mamy. Nieraz kłócimy się z partnerem po powrocie z pracy, bo coś się tam wydarzyło, co wzbudziło w nas złość, gniew, przykrość, czy frustrację.
A tłumione emocje przeradzają się w ogromne problemy psychiczne w dorosłości, których objawem może być autoagresja, czy właśnie świadome krzywdzenie innych.
Dlatego – negatywne emocje, w tym agresję – trzeba z siebie wyrzucić! A my dorośli powinniśmy pomóc i nauczyć nasze dzieci, jak robić to skutecznie i przede wszystkim bezpiecznie. Jest na to kilka sposobów:
- pozwolenie dziecku na krzyk – czy w domu przy głośnej muzyce, czy gdzieś na uboczu, po prostu dać się wykrzyczeć,
- podarcie, czy pogniecenie papieru też uwalnia złość,
- uderzenie w miękką poduchę,
- sport i ruch, sami wiemy, jakie czynią cuda i spuszczają z nas jak powietrze te wszystkie złości i frustracje.
W odpowiedzi na powyższe pytanie – reagować, gdy robi się niebezpiecznie np. podczas bójki, ale zostawić tzw. małe konflikty, które uczą, a nie szkodzą. A zebranym złym emocjom dać upust.
Mniej agresji na co dzień
Czy w przedszkolu, czy w domu, są sprawdzone metody, dzięki którym dzieci mogą mieć mniej tych negatywnych emocji w sobie.
Po pierwsze – ruch, dużo ruchu! Nie musi to być wyczynowo uprawiany sport, ale wystarczy możliwość wybiegania się na świeżym powietrzu, czy pogrania w miękką piłkę w deszczowy dzień w domu.
Po drugie dieta – czyli standardowo unikanie wysoko przetworzonych posiłków typu fast food, zbyt dużych ilości cukru w słodyczach, a więcej owoców, warzyw, ryb i (niesłodzonych) przetworów mlecznych.
Po trzecie – nauka, że emocje są, były i będą. Nazywać je u dzieci, żeby potrafiły je rozróżniać i uczyć się z nimi postępować.
I zapamiętajmy my, jako rodzice, że agresja w większości przypadków to tylko negatywna emocja, którą koniecznie trzeba rozładować i którą prawo ma mieć każde dziecko.
Komentarze