A może dzieci powinny sprzątać po sobie w szkole?
Coraz głośniej mówi się o tym, że wychowujemy dzieci na niezaradnych dorosłych, uzależnionych od ciągłego wsparcia i kontroli rodziców. Wielu nauczycieli narzeka, że uczniowie prezentują postawę roszczeniową, nie szanują wspólnych dóbr, brudzą nie tylko poprzez wyrzucanie papierków na ziemię, ale również w trudny do wyobrażenia sobie sposób w toaletach, z których sami są zmuszeni korzystać. Typowa jest pogarda dla osób sprzątających, woźnych, zwłaszcza wśród tak zwanej trudnej młodzieży ze starszych klas.
A może, by tak za przykładem Japonii „zatrudnić” dzieci do sprzątania szkół, ucząc już od najmłodszych lat szacunku do pracy? Może warto byłoby pokazać, ile wysiłku trzeba włożyć w to, żeby pomieszczenia, w których się uczą, były czyste i przyjemnie?
Może w ten sposób, zamiast „wymagać” i dewastować przestrzeń, młoda osoba zmieni sposób myślenia? Będzie skłonna do refleksji i zauważy, że brudzenie i niszczenie nie ma sensu?
Obejrzyjcie krótką prezentację, jak można to rozwiązać. Przykład z japońskiej szkoły. Naszym zdaniem – godny naśladowania.
A Wy co sądzicie?
Znalazłaś/znalazłeś ciekawy film w internecie?
Przyślij nam link!Jeśli opublikujemy film na naszej stronie, otrzymasz od nas niespodziankę.
Koszulkę, torbę lub magnesy na lodówkę z logo strony.
kiedyś po lekcjach uczniowie zostawali i sprzątali
jestem za!
U nas w przedszkolu czy w szkole dzieci sprzątają po sobie. No i w domu i maja obowiazki odpowiednie do wieku. W szkole córki w klasie maja dyzury kto sprząta po zajęciach
My robiliśmy w szkole porządki wiosenne w sali. Myliśmy okna, pastowaliśmy podłogi. Tak mi się mycie okien spodobało, że przejęłam na siebie ten obowiązek w domu. Byłam wtedy w 4 klasie.
Jestem za tym żeby dzieci powiny sprzątać po sobie.moje pomagają w sprzątamiu i wynoszą śmieci,im starsze więcej obowiąsków,nieraz zmyją naczynia,siostre przypilnują,
Zdecydowanie tak powinno być. Nasze dzieci, choć jeszcze małe, sprzątają po sobie, pomagają w niektórych pracach domowych i żyją, co więcej – wyglądają na szczęśliwe ;-)
Czym skorupka za młodu nasiąknie…
Pomagaliśmy sprzatać szkołe po remoncie. jakos mi to nie ubliżyło. mieliśmy szacunek do srzątaczek.
Ja również się pod tym podpisuje ! Jestem na duże tak !
w przedszkolach dzieci z powodzenim nakrywaja do stolu sprzataja zabawki i swoja przestrzen wiec mysle ze i starszakom takie lekcje zycia by sie bardzo przydaly
Powinny. Moja 14 letnia córa która „nic nie umie” w domu, w innych miejscach jednak umie działać szczotką
Należałoby zacząć od egzekwowania sprzątania po sobie w domu. Gwarantuje, że nie będzie wtedy pogardy dla Pani woźnej.
Mój junior jest po przedszkolu Montessori, tam dzieci sprzątały po sobie. W domu stopniowo wprowadzam obowiązki dzieciom. Zaczyna się od „nie umiem”, „czemu znowu”….. a z czasem stają się normom wykonywaną bez szemrania :). Ale niestety nie spowodowało to dbania o własną przestrzeń ( ani wspólną przestrzeń – nadal ględzę „czemu przeszedłeś koło tego śmiecia i go nie podniosłeś ? przecież go widziałeś ! „
Zdecydowanie za, u nas w szkole też sami wycieraliśmy tablicę, lataliśmy po kredę, byli dyżurni etc…a teraz