Pojemnik na brudne pieluchy
Wszystko wygląda świetnie: jest pojemnik, są pachnące worki, jest możliwość łatwego wyrzucenia brudnej pieluchy. Jak to wygląda w praktyce?
Niestety często koszty obsługi takiego urządzenia przewyższają możliwości finansowe rodziców. Dwa: rodzice „obcujący” z kupą dziecka na co dzień, nie mają już takiego problemu z wyrzucaniem jej do nie do końca szczelnego worka.
Więcej o pojemnikach na brudne pieluchy tutaj.
Podgrzewacz do chusteczek do pupy
Podgrzewacz do chusteczek to kolejny produkt, który powstał po to, by ułatwić życie rodzicom. Jednak w praktyce okazuje się całkiem zbędny. Zamiast wydawać około 150 złotych na produkt, szukać miejsca na niego, dbać o jego sprawne działanie, wystarczą dłonie, które w kilka sekund bez problemu ogrzeją chusteczki przed przyłożeniem ich do pupy maluszka.
Z opisanych produktów początkowo używaliśmy myjki. Dość często je zmienialiśmy ale efekt był taki, że ciągle była niedosuszona i zawierała masę bakterii. Więc wystarczyła woda, płyn i ręka. Teraz już gąbka jest bardziej potrzebna np. do szorowania brudnych kolan po całodziennej zabawie na dworze:)
Hehehe, zgadzam się ze wszystkim, z wyjątkiem termometru ! Może jestem kosmitką, ale nadal go używam:D
Podgrzewacz do chusteczek-pierwszy raz slysze o takim cudenku ;-) co do reszty przedmiotow zgadzam sie w 100%-mialam i nie uzywalam:) pieniadze wyrzucone w bloto, gadzety rzucone w kat…
ja bym dodała do tej listy: karuzelę na łóżeczko, rożek, i bluzeczki spodenki itp rozmiar do 68. Mój Kuba był ubierany tylko w śpiochy do trzeciego miesiąca inne rzeczy są mało wygodne do zakładania i ściągania. Używam termometru a nawet 2 :-)
Nie zgadzam się z baldachimem i z koszem na pieluszki. Baldachim przydał się nie ze względów estetycznych,tylko synek do 5 miesiąca spał w „kołysce” z daszkiem i w dużym łóżeczku nie mógł się odnaleźć. Baldachim pozwolił na ograniczenie mu przestrzeni i udało się przełożyć go do większego łóżeczka. Kosz na pieluchy kupiliśmy późno, bo 1 10 miesiącu, ale żadne woreczki zapachowe, ani częste wynoszenie śmieci nie pozwalały na pozbycie się nieprzyjemnego zapachu. Kosz sprawdza się w 100%, choć fakt, że worki tospory wydatek…
przez upor meza kupilismy termometr jako jedyny gadzet z listy, przyznam szczerze ze okazal sie kompletnie nie potrzebny;( poczatkowo do wanienki wkladalam na dno pieluszke tetrowa-choc sama nie wiem po co bo dziecko i tak trezebabylo podtrzymywac;(
jak dla mnie to naprawde zbedne wydatki, a wszyscy doskonale wiedza, z sa naprawde wazniejsze rzeczy;)
Jako początkująca mama kupiłam mnóstwo gadżetów, które okazały się niepotrzebne! Szalałam tez z pieluchami, tzn. tylko pampersy, bo najlepsze!!!! Po jakims czasie zmądrzałam,a przy drugim dziecku ograniczyłam się do wersji mega minimum :). Zaskoczył mnie podgrzewacz do chusteczek!!!!
ja dodałabym jeszcze przewijak. Zbędny wydatek :)
co do przewijaka zgadzam się z przedmówczynią – do przewijania zupełnie zbędny.
Ale o dziwo znaleźliśmy dla niego trochę inne zastosowanie – służy nam jako miejsce do ubierania maluszka w łazience :), wykorzystywany jest więc raz dziennie ale lepsze to niż ….
elektryczny laktator
To jego umieściłabym na szczycie listy zbędnych wydatków . Karmiłam córkę piersią przez 6 miesięcy (po tym czasie wyszły dwa ząbki i córa wybrała smoczek i butlę). W ciągu pół roku skorzystałam z niego może 10-15 razy. Przy kwocie 280 zł, jaką musiałam za niego zapłacić – kompletna pomyłka.
ooo podgrzewacz do chusteczek, nigdy o takim czymś nie słyszałam:p czego to ludzie nie wymyślą :p
Termometr jak najbardziej używaliśmy, kosztował grosze i naprawdę dzięki niemu czuliśmy się początkowo pewnie. Poza tym był w kształcie rybki, więc gdy córcia podrosła, to miała dodatkowa zabawkę w wanience.
No i baldachim mieliśmy. Wyglądał cudnie i w niczym nie przeszkadzał. Jeśli chodzi o zbieranie kurzu – po prostu trzeba go prać z pościelą i tyle.
Według mnie co jest nam zbędne zależy też od naszych finansów. Ja osobiście nie zdecydowałabym się na ten specjalny kosz na pieluchy, bo mnie na to nie stać. Ale to nie jest powód by taki produkt w ogóle eliminować, jak ktoś ma na niego środki.
Ja też się zaopatrzyłam w termometr i myjki. I rzeczywiście niepotrzebnie, termometr użyty 5 razy, myjki 2 razy. Ale co do kosza na pieluchy to się nie zgadzam. Jest drogi, ale warto. Przynajmniej my się od niego uzależniliśmy. A przewijak też się przydał przez pierwsze pół roku, zaoszczędził mi przynajmniej wtedy bólu kręgosłupa. Widać każdy ma inne preferencje.
O podgrzewaczu chustek do pupy słyszę pierwszy raz. Bardzo absurdalne, zgadzam się. Pieniądze wyrzucone w błoto.
O podgrzewaczu do chusteczek dowiedziałam się zdecydowanie za późno – moje dziecko wyrosło z pieluszek i nie potrzebujemy już takiego wynalazku, ale gdybym dowiedziała się o nim w ciąży to na pewno zostałby zakupiony. Nie oszukujmy się – zimą chłodne dłonie nie ogrzeją chusteczki w kilka sekund to raz, a dwa – czasami jedna chusteczka nie załatwia sprawy, i co wtedy? ;)
Próbowałyście kiedyś na sobie wytarcie nawilżaną, zimną chusteczką? Jeżeli nie to zachęcam :) Zmienicie zdanie co do tego produktu. Przy drugim dziecku na pewno zakupię :)
:) To potwierdza, że od każdej zasady są wyjątki :)
Potwierdzam termometr do wody i myjki zbędne rzeczy. Kupiłam przy pierwszej córce i użyłam parę razy i poszły w kąt. Przy drugiej córeczce już nawet nie patrzyłam w ich kierunku . Kosz na pieluchy był nam totalnie zbędny bo pieluchowaliśmy wielorazowo więc potrzebowaliśmy wiaderka ma brudne pieluchy a później wszystko do prania. A podgrzewacz do chusteczek w ogóle wydaje mi się absurdalny. My po prostu używaliśmy ciepłej wody i wacików. Mniej chemii ale wiadomo każdy ma inne preferencje.