U większości rodzących nacinanie krocza nie jest potrzebne. Tak mówią badania. Tymczasem praktyka wskazuje na coś zupełnie odwrotnego. Na porodówkach pierworódki są nacinane niemal automatycznie, profilaktycznie, a wiele doświadczonych położnych praktykuje ten zabieg, uważając, że jest bezpieczniejszy niż popękanie podczas porodu. Rutynowe nacinanie krocza to pozostałość po poprzedniej epoce, kiedy matki rodziły na plecach, bez możliwości zmiany pozycji. Mimo braku dowodów, że nacinanie krocza jest skuteczne, utrzymuje się nadal w wielu placówkach jako niezwykle popularna procedura medyczna.
Problem z nacinaniem krocza jest wielopoziomowy. Niektórzy ginekolodzy nieoficjalnie przyznają, że nacinanie krocza wykonane jest dla bezpieczeństwa…personelu medycznego, niejako na wszelki wypadek. Podobnie z tego samego powodu w wielu sytuacjach stale monitoruje się stan płodu podczas porodu aparatem KTG. Na zapas, na wszelki wypadek…
Na szczęście coraz częściej prośby młodych mam, by ich nie nacinać podczas porodu, są brane pod uwagę. W wielu szpilach odchodzi się od rutynowego nacinania krocza. Z drugiej strony nadal jest wiele do zrobienia w tym temacie. Również z powodu ciągle żywych mitów, które narosły wokół tego popularnego zabiegu.
Po nacięciu krocza kobieta goi się szybciej niż wtedy, gdy popęka
Jest wręcz przeciwnie. Kilka płytkich nacięć goi się szybciej niż jedno głębokie. Nacięcie krocza zazwyczaj wydłuża powrót do sprawności. Rana może być łatwo zainfekowana, bardzo często zdarza się, że trudno się goi, powoduje ból i dyskomfort podczas siadania, znacznie utrudnia opiekowanie się noworodkiem. Rozległe nacięcie krocza może również przyczyniać się do nietrzymania stolca po porodzie a także kłopotów z trzymaniem gazów.
Niestety jest coś jeszcze. Nacięcie krocza przy pierwszym porodzie zwiększa ryzyko poważniejszego pęknięcia przy kolejnym. Dlatego zwiększa ryzyko ponownego wykonania zabiegu.
Nacięcie krocza pozwala utrzymać kształt pochwy
Niektóre kobiety wierzą, że odpowiednie zszycie pozwoli im zachować wąską pochwę po porodzie. To nieprawda. W trakcie porodu pochwa w naturalny sposób się rozciąga i skrócenie czasu porodu o kilka minut poprzez nacięcie krocza nie zmienia tego faktu.
Po nacięciu krocza można szybciej wrócić do aktywności seksualnej
Niestety badania wykazały, że nacięcie krocza wiąże się z większym bólem podczas powrotu do współżycia. Kobiety po nacięciu odczuwały przez kilka tygodni dyskomfort podczas seksu.
Do mnie nacięcie krocza bylo koszmarem ten bol utrzymujący się jeszcze msc po porodzie nie można bylo nawet usiąść dzieki bogu przy drugim juz z góry krzyczałam ze sie na to nie zgadzam i to byla najlepsza decyzja sama nie reklam po porodzie czułam się genialnie i gdyby nie krwawienie nie wiedziała bym ze wogoe rodzilam
a ja się zastanawiam dlaczego wciąż o to tyle szumu, czy naprawdę kobietom tak bardzo zależy żeby n ie nacinać. może to głupie pytanie, ale jeśli tak to dlaczego?
a byłaś nacinana? ja akurat miałam to nieszczęście trafić na lekarza, który naciął mnie nie w skurczu tylko tak po prostu… bóle porodowe to było nic co ból po cięciu ciała nożyczkami na żywca!!! poza tym po 10 miesiącach od porodu nie odczuwam z seksu przyjemności przez bolącą bliznę po cięciu … dlatego właśnie wolałabym nie być cięta
Mialam tak samo.. Lekarz nie nacial mnie w trakcie skurczu tylko po nim jeszcze nie,przeciol za,pierwszym razem i musial poprawiać do końca życia tego nie zapomne.. A poród przebiegal prawidlowo,i szybko. W trakcie drugiego nigdy na to sie nie zgodze, zresztą podczas pierwszego porodu nikt mnie,o to nie pytam po prostu wziol nożyczki i ciąć zaczal.
Wolałabym być nacięta niż być peknięta po pachy
W UK nie nacinają..
takie ogólniki to ja też mogę mówić o szpitalu, w którym pracuję
a jednak zdarza się, że nacinamy
artykuł na czasie akurat jestem w ciąży i przyda się ;)
Przy dwóch pierwszych porodach bylam nacinana, wydawało mi się to oczywiste. Szwy miałam rozpuszczalne i było ok. Przy trzecim lekarz który mnie przyjmował do szpitala był jakiś zakręcony i wyszło mu na usg że dziecko małe- 3kg więc mnie nie nacieli, a córcia urodziła się 3900 i nie pękłam. Przy czwartym położna chciała mnie naciąć ale ja nie chciałam, tym bardziej, że teraz zakładają szwy nie rozpuszczalne i też udało się bez pęknięcia
Ja miałam prawie dwadzieścia szwów , ogromne nacięcie. Siadać dwa tygodnie nie mogłam. Drugi poród, pękłam, siedziałam po turecku dwie godziny po
Gdyby nie nacięcie lepiej wspominałabym poród. Chodziłam tak samo zgięta jak moja sąsiadka z sali po cc. O toalecie nie wspomnę, płakałam na sama myśl o kibelku.
kobiety nadal rodzą na leżąco. W szpitalu nikt pomimo moich próśb nie pozwolił mi rodzić w ukucku. Skutek- nacięcie+ pęknięcia.
To zależy w jakim szpitalu się rodzi
Pierwszy porod z nacieciem, corka wazyla 2.840, a ja miesiac po porodzie, nie moglam dobrze siedziec, z druga corka popekalam i po 2 dniach nawet Nic nie czulam, z synkiem tez popekalam, ale mogli mnie nadciac, bo dziecko bylo duze, 3 tygodnie po porodzie zaczela sie meczarnia.
Dobrze, ze w UK nie nacinaja… Nie zyczylabym sobie… A juz na pewno nie moglabym rodzic w kraju gdzie nie respektowany jest moj plan porodu!
Nie da rady nie popękać, zwłaszcza gdy trzeba rodzić z nogami do góry…. To chańba.
W Norwegii rodziłam na siedząco i nic mi się nie stało, personelowi zresztą też…
Ja bylam.nacieta i nie uwazam tego.za cos.zlego, nie.czulam.bolu przy nacieciu
Bylam rozcieta za pierwszym razem,8 lat temu i skutki mam do dzisiaj. U mnie bylo ciecie,do tego popękanie bo lekarz siłą wyciskał mi syna. Złe szycie i blizny mam okropne. Przy drugiej ciąży lekarz mnie spytał kto mnie tak poharatał.. Przy drugim porodzie tylko lekko pękłam. Po obu ciążach mam teraz okropne zbiznowacenie
Nie bylam nacinana wiec nie wiem jakby bylo inaczej. Od razu siedzialam po jednym i drugim porodzie. Choc powiem, ze niezle musialam powspolpracowac z polozna przy pierwszym synku aby uniknac nacinania-oplacalo sie wg mnie
Dla mnie samo nacięcie było praktycznie bezbolesne ale szycie to był koszmar, bez znieczulenia wylać z bólu i jeszcze dostałam ochrzan od położnej, że jestem niespokojna i źle mnie zszyje jak będę się wiercić.
W szpitalu gdzie rodziłam trafiłam na wspaniałą położną,która na moje wszelkie obawy uspokoiła mnie mówiąc że nie zrobi niczego co nie będzie naprawdę konieczne. Będzie próbowała pomóc mi na tyle ile na ile jej metody będą skuteczne,ale muszę mieć świadomość że kiedy ona uzna,że zdrowie i życie dziecka będzie zagrożone chociaż w minimalnym stopniu sięgnie po metody,które dla mnie mogą nie być przyjemne.
Ja bylam nacinana przy 4 porodzie,dgybym byla nacinana przy 3 porodzie szyjka by mi nie pekla i by wyglądla zdrowiej a nie jak koszmar.,po za tym lzej sie rodzi.Jak sie dobrze obchodzi ze sobą po nacieciu to nic sie złego nie dzieje.Po pęknieciu ginekolog jak zobaczyła moją szyjke stwierdziła ze mam juz raka napewno ze bardzo duzą krzywde mi zrobiono.Na szczescie jest ok ale cytologja co 6 miesiecy.
Prawem rodzacej matki jest decyzja o tym czy chce byc `cieta`jednak z regult polozne maja to gdzies i robia co uwazaja za sluszne.Powinno sie otwarcie protestiwac jesli nie ma sie ochoty na rozcinanie…
Mnie przy pierwszym porodzie nacinali, musieli, bo maly tracil tętno, wiec go wyciągali. Po porodzie szybko doszlam do siebie. Przy drugim polozna mnie tak poprowadzila z parciem ze nie trzeba bylo nacinania, sama tez nie popękałam, zamiast cieszyc sie ze dzieciaczki są, ze zdrowe to licytowanie czy bolalo po porodzie przez dwa dni czy tydzień.
Dzidzius urodzil se z waga 3670dlugi na 58cm, nie mialam naciecia lekkie pekniecie na 1szew. Takze dla mnie porod byl lekki i przyjemny
Ja rodziłam w Niemczech i tam nie nacinają lekko popukałam ale mnie zszyli i nic po tym nie czułam
Trochę zazdroszczę
Mnie po 10 miesiącach od porodu nadal boli blizna po cięciu krocza podczas seksu… na początku czuję jakby mnie ktoś rozrywał, MASAKRA!!!
Nacinanie krocza było drugim najgorszym momentem mojego porodu (tuż po masowaniu brzucha żeby łożysko sie odkleiło bo był z tym problem). Położna nacięła mnie dwa razy (!), przy drugim usłyszeliśmy z mężem zadowolony głosik: „o to ten mięsień tu przeszkadzał”..
Rana źle sie goiła, bardzo bolała, nietrzymania moczy nie mam, ale musiałam dużo ćwiczyć mięśnie dna miednicy bo czułam sie „niesprawna”. Trudno mi ocenić, czy naciecie było potrzebne bo mój synek był duży i cieżko sie przeciskał. Nie jestem lekarzem, ale… fakt jest taki, ze zostałam zmuszona do podpisania oświadczenia (in blanko!) ze zgadzam sie na powyższe zabiegi medyczne. Prośba o to, zebym nie była nacinana niepotrzebnie została wyśmiana, przez praktycznie wszystkie położne które przewinęły sie w trakcie mojego porodu. A najgorsze jest to, ze jak już jesteś w trakcie i personel naciska na Ciebie zeby coś zrobić wbrew Twojej woli to i tak nie masz wyboru bo nie zdążysz już dojechać gdzie indziej.
Niestety taka prawda…
Z własnego podwórka mogę dodać, że mnie nacięli przy pierwszym porodzie. Poród wyglądał jak ten z czasów PRL. W sumie już wszystko było mi jedno, chciałam żeby szybko się skończyło. Niestety rana się paprała, a potem położna w przychodni postanowiła usunąć szwy…było to tak bolesne, że do dzisiaj pamiętam. Przy drugim porodzie położna wysłuchała mnie i obiecała, że pomoże mi urodzić bez nacinania. Udało się, lekko popękałam, ale gojenie się niezauważalne a sprawność jak przed ciążą. ;)
Byłam naicinana, na 8 cm …, przy tym jeszcze 2 pęknięcia. Koszmarny ból przez ponad miesiąc, przy poruszaniu. W moim przypadku być może zabieg był konieczny, synek się zaklinował, zawinięty był pępowina, a rozwarcie zatrzymało na 7 cmetrze. Jednak nikomu nie życzę takiego bólu i dyskomfortu po porodzie, niestety wypływa to bardzo na opiekę nad maluszkiem i totalnym brakiem sił.
Polozna za wszelką cenę próbowała ochronić moje krocze przed nacięciem ale syn szedł z rączkami przy główce i ja sama bardzo pekałam wiec musiała naciąc. Efekt jest taki ze w miejscu nacięcia mam piękna plastyczna ledwo widoczna i wyczuwalna bliznę a tu gdzie sama peklam mam zgrubienia, bliznowca i dyskomfort. Dodatkowo pękła mi skóra kolo lechtaczki i teraz jest mocno ścieniona i pęka na nowo np po stosunku… gdybym wiedziała że tak będzie to od razu bym krzyczała położnej żeby ciała a nie wręcz prosiła by chroniła krocze
No ja panicznie balam sie naciecia, bo zostalam nacieta przy pierwszym porodzie…koszmar. W internecie wyczytalam ze istnieja takie pompowane baloniki do rozciagania krocza (w niemczech i czechach). Wraz z masazem krocza to daje sensc, zeby uelastycznic tkanki, ktore moglyby potencjalnie peknac.
Ja polecam trening rozciągający krocze przed porodem. Służy do tego taki specjalny balonik. W dwa tygodnie można osiągnąć super efekty poświęcając na to kilka minut dziennie. Mimo okropnej niewspółpracującej położnej i dużego dziecka, udało mi się ochronić krocze. Po porodzie balonik pomaga wrócić do formy. Dla mnie rewelacja! I nie trzeba się wykosztowywać na Epino Delphine (ta cena to jednak przesada). Jest tańszy zamiennik Aniball. Niestety trudno dostępny w Polce.. Mi się udało upolować na olx. Czasem przesyłka z zagranicy trwa tak długo, że dziewczyny rodzą zanim dojdzie i wtedy sprzedają ;)
Zaden dramat boli tylko w chwili naciecia ew. Zakladanie szwów nieprzyjemne. W porownaniu do długiego porodu to byl pikus. Dziecko utknelo i nie dalo rady przejść. Bardziej bolesne bylo powstrzymywanie sie od parcia do czasu naciecia bo tracilo puls. Dlugie godziny prob urodzenia i bolu z tym zwiazanego bylo gorsze, zanim zdecydowali sie na naciecie…. Pozniej nie boli. Troche pieklo podczas wizyty w toalecie. W szybkim czasie sladu nawet nie bylo…
Czesc dziewczyny ☺️ja tez popekalam przy 3porodzie i mnie nie szyli roztargana jestem Do dzis, czy to normalnie??