Suplementy diety dla dzieci zalewają rynek, którego wartość obecnie jest szacowana na 4 miliardy złotych.
W aptekach mamy bez liku preparatów w formie syropków, tabletek, żelek, gros z nich dedykowanych jest najmłodszym.
Rodziców-klientów-pacjentów przekonać mają optymistyczne slogany, piękne obietnice i wizje szybkiego rozwiązania problemu „wyimaginowanego” czy rzeczywistego, dzieci natomiast hipnotyzować mają kolorowe opakowanie i uzależniać słodki smak.
Niestety wiele produktów, które obecnie można kupić za kilkanaście czy kilkadziesiąt złotych, nie jest wartych złamanej złotówki. Oto subiektywny ranking najgorszych suplementów diety dla dzieci.
Apetizer, czyli, by niejadek zjadł obiadek
Najprostsze i najbezpieczniejsze wspomaganie dziecka w zdrowym odżywianiu? Metoda stara jak świat – codzienna dawka ruchu, zwłaszcza na świeżym powietrzu, regularne posiłki, bez podjadania, maksymalne ograniczenie ilości cukru w diecie.
A gdy to nie pomaga?
Jeśli dziecko rośnie, ma odpowiednią wagę i rodzica nic nie pokoi oprócz „zbyt niskiego apetytu”, oznacza to jedno – należy sobie odpuścić.
Zdrowe dziecko je tyle, ile potrzebuje.
Jeśli natomiast stan malucha nie jest najlepszy – dziecko nie rośnie, jest bardzo szczupłe (co można ocenić też na siatce centylowej), jest apatyczne, ospałe, drażliwe, to należy skonsultować się z lekarzem, bo przyczyna może być poważna i należy ją jak najszybciej znaleźć. Powodem może być nietolerancja żywieniowa lub inne rzadsze choroby, na które Apetizer nie pomoże.
Kropka nad i, która udowadnia, że naprawdę nie warto kupować tego typu syropku?
Skład tego specyfiku. Oto on:
woda, cukier, sorbinian potasu (substancja konserwująca), kwas L-askorbinowy, ekstrakt z owocu anyżu, ekstrakt z korzenia cykorii, suchy wodny ekstrakt z mięty pieprzowej, guma ksantanowa (substancja zagęszczająca), sproszkowany ekstrakt z owocu kopru, wyciąg z owoców grejpfruta, amid kwasu nikotynowego, D-pantotenian wapnia, chlorowodorek pirydoksyny, monoazotan tiaminy, ryboflawina, kwas pteroilomonoglutaminowy, D-biotyna, cyjanokobalamina.
Oczywiście Apetizer zawiera ważne witaminy, zioła, ale przede wszystkim ma w składzie cukier pod różną postacią.
Czy właśnie w ten sposób Apetizer ma poprawiać apetyt? Ładując w nasze dzieci cukier, którego i tak w diecie jest zbyt dużo?
Jeśli nawet to działa i Apetizer jakiemuś maluszkowi zwiększy apetyt, to warto pamiętać, że są lepsze, skuteczniejsze sposoby, które można stosować bez efektów ubocznych i nie wydając na to ani złotówki.
Wzrostan, aby wspomóc dziecko w rośnięciu
Gdy byłam dzieckiem, a potem nastolatką, moi rówieśnicy po prostu rośli.
Jedni szybko, inni wolniej, zdarzali się też tacy, którzy byli długo wyraźnie niżsi od kolegów z klasy, a potem nie wiadomo, kiedy wybili do góry, zaskakując wszystkich tempem wzrostu. Bywało też odwrotnie – bardzo często niscy pozostawali jednymi z niższych i nie mogli liczyć na spektakularne zmiany – ot, takie geny.
Dzisiaj producenci wysyłają rodzicowi jasny komunikat: możesz oszukać naturę. Bazują na obawach i podsycają nadzieję, że da się zmienić geny, że można wpłynąć na to, co zapisane w naszych ciałach– mianowicie można zmusić ciało dziecka, by szybciej rosło. Na rynku jest wszak „genialny” specyfik Wzrostan, który rozwiązuje wszystkie problemy…Niscy chłopcy błyskawicznie rosną.
Oglądając reklamę, nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać.
Zobaczcie, jak to działa…Jak przykre, bo prymitywne są metody przekazu. Na początku widzimy szare, przygnębiające kolory, celny cios w „depresyjny nastrój niskiego chłopca” i szybkie rozwiązanie, które zmienia barwy przekazu. Mama-bohaterka podająca dziecku syropek odmienia jego przyszłość…
Jak można w to wierzyć?
Ano okazuje się, że można. Bo Wzrostan jest na rynku, ma się dobrze, ktoś to kupuje…
No dobrze, to spójrzmy na skład:
- wapń 200mg
- fosfor 105mg
- witamina D3 3,75 mikrograma
- ekstrakt z pędów bambusa, standaryzowany na zawartość krzemu 10mg
Witamina D3 – świetnie, należy ją suplementować, bo organizm nie jest w stanie wyprodukować jej wystarczająco dużo zwłaszcza w okresach jesienno-zimowym (przeczytaj więcej). Jednak podawanie wapnia (którego jest najwięcej w tym produkcie) bez suplementacji witaminy K2 może być nie do końca dobrym pomysłem, o czym wspomina i obszernie tłumaczy w swojej książce Jerzy Zięba (więcej na ten temat).
Zostawmy jednak to – czy powyżej wymienione składniki są w stanie znacząco przyspieszyć wzrost dziecka?
Mam poważne wątpliwości. Zresztą nie tylko ja…
Przekaz, z którym pojawił się Wzrostan na rynku został już wielokrotnie ośmieszony. Niestety produkt nie zniknął z półek w aptekach.
Junical Zęby, witaminy zęby stałe
Mleczaki wypadły?
Zatem sięgamy po Junical Zęby, preparat, który „korzystnie wpływa na mineralizację i utrzymanie zdrowych zębów”. Preparat dedykowany jest dzieciom powyżej 6 roku życia – łykamy jedną tabletkę rano i wieczorem. Co mamy w składzie? Wapń, fosfor, magnez, witaminę D i fluorek.
Po co zadbać o prawidłowy jadłospis dziecka? Skoro są takie „supertabletki”.
Producenci wiedzą, że łatwiej podać…niż pomyśleć. Bycie wygodnym staje się normą….
Luteina Gold junior, żeby długie oglądanie telewizji nie było problemem
Badania pokazały, że aż 40% rodziców każdego dnia włącza dziecku telewizor i pozostawia malucha przed ekranem na wiele godzin. Wyrzuty sumienia, że w ten sposób maluch popsuje sobie wzrok? Oj, po co nimi zaprzątać sobie głowy.
Nie ma mowy, jest przecież Luteina Gold – „proszek do rozpuszczenia w wodzie, pozwalający na stworzenie smacznego napoju”. Ten suplement dla dzieci ma wszystkie najważniejsze witaminy i luteinę, która zaspokaja zapotrzebowanie dzieci w wieku od 7 lat.
Był problem i wyrzuty sumienia, że dziecko ogląda za dużo telewizji?
Producent go rozwiązał.
Także nie ma problemu! Prawda?
Niepotrzebne suplementy diety dla dzieci?
Mądrzy lekarze nie mają złudzeń – suplementacja jest wskazana, ale ostrożna i najlepiej po wykonaniu badań, które wykażą niedobory.
Wtedy wystarczy sięgnąć po proste jednoskładnikowe produkty (witaminę D, witaminę C w okresie wzmożonych zachorowań, itd.), a nie tak jak chcą producenci – kolorowe syropki.
Podawanie suplementów diety na wszelki wypadek, profilaktycznie to błąd – trzeba po pierwsze zwrócić uwagę, że nie są one wolne od całkiem zbędnych substancji dodatkowych. Zawierają mnóstwo cukru. Poza tym organizm dziecka, a zwłaszcza układ immunologiczny dopiero się rozwija, dostarczanie mu zbyt wiele syntetycznych składników odżywczych zaburza jego rozwój. W pierwszej kolejności należy zadbać o dobrą, różnorodną dietę. Jednak to nie jest tak proste jak podanie syropku…i producenci suplementów wiedzą to i mają rodziców w garści.
W przypadku mojego prawie 7 letniego syna nawet przeszlo mi przez mysl zeby mu kupic apetizer. Je tylko to co lubi najlepiej makaron ze smietana (podaje jogurt naturalny zamiast smietany) i cukrem alby odsmazane ziemniaki z jajkiem saadzonym, z owocow najlepiej jablka, banany i arbuzy. Pija duzo wody niegazowanej, czasem wode z miodem i cytryna, herbate malinowa itp. Itd. Zjada tyle ile chce i potrzebuje. Nie dajmy sie zwariowac smak sie zmienia kazdemu z wielu smakow sie wyrasta do innych dorasta. Nie ma co panikowac i faszerowac dzieci chemia.
jeden producent, wiele beznadziejnych produktów w ładnych opakowaniach i ogrom kasy na reklamę… wystarczy to jeszcze wepchnąć do apteki i gotowe
Wstaje rano nie chce jeść.. Mamy na to sposób…marudzi, no co ty można dać suplement, nie chce spać… Tez się coś znajdzie. Choruje? Gorączka po co organizm ma się sam wybronic? Dajmy coś tyle tego reklamują…. Niedobrze mi…
Przykre, że niektórzy rodzice są na tyle głupi, że wierzą w reklamy i podają dzieciom te świństwa
Dopóki nie miałam dzieci, mojej uwadze uchodziły takie wynalazki :) Ale pamiętam, jak pierwszy raz usłyszałam słowa w reklamie: podaj mu przed snem… pomoże zasnąć” Po tych słowach podniosłam głowę z nad prasowalnicy i gapiłam się w telewizor, nie wierząc w to co widzę i słyszę… Naprawdę! Chyba cała krew mi z twarzy odpłynęła :) Pamiętam, że przez głowę przemknęła mi taka myśl : rany, to już na wszystkie „problemy” z maluszkami jest sposób… Na wszystko syropki… witaminy w kapsułkach… Przerażające to :) i smutne.
Nigdy nie dawałam dziecku apetizera. Natomiast nie zgodzę się, że ruch i zdrowe, kolorowe/ciekawe posiłki wystarczą. Nasza córka w wieku 4 miesięcy już płakała na widok mleka. Powodem były prawdopodobnie problemy gastryczne spowodowane alergią (jednak w tym wieku ciężko to diagnozować), które z czasem mijały. Jednak przez rok dostawała lek, którego efektem ubocznym był duży apetyt (dla nas to był najważniejszy efekt). Pod kontrolą lekarza, ze względu m.in. na za duże dysproporcje na siatce centylowej, zbyt małą wagę. Czasem takie leki na apetyt są potrzebne.
Leki – przepisane przez lekarza, pod jego kontrolą a nie syropki bez recepty, ktore rodzice stosują bezrefleksyjnie zamiast uczyć dziecko własciwych zasad żywieniowych.
Kiedyś słyszałam też o syopku, żeby dziecko nie chciało jeść słodyczy, bo łatwiej wsunąć słodzony syropek zamiast powiedzieć czasem nie!. Przecież po usłyszeniu odmwy takie dziecko może wpaść w histerię i co wtedy??
Dziś z czystej ciekawości miałam zapytać naszego pediatre o „cudowny”apetizer jako ,że scpeptycznie podchodzę do takich „wynalazków ” i wszelkich witaminek.Dziękuję zatem za Wasz artyku
Lekarze mówią ze suplementy diety są w ogóle zbędne. Cóż z tego jak Polak wie lepiej? Jesteśmy narodem, który najwiecej na całym świecie suplementy kupuje.
Ja pierd. …. bo już inaczej się nie da! Jak trzeba być głupim żeby podawać dziecku takie cuda wianki na wszystko… I jeszcze złoty środek na spokojny sen dzidziusia. ….. dzizys krajst!!!!! Tak się kasę robi na dzieciach.
Jeszcze Tulleo przecież!!!! :) bardzo fajny artykuł, może komuś oczy otworzy
Nie podaje tego dziecku ale wiem też jak łatwo jest mówić kiedy nie zna się problemu niejedzącego dziecka kiedy nie ma się pojęcia jak to jest od rana do wieczora modlić się i błagać o chociaż jedną łyżeczkę więcej a opowieści o ruchu na świeżym powietrzu niespodziankach na talerzyku buźkach z pomidorka i pajacyku z marchwi można wsadzić między podania i legendy.
Pomyślmy czasem ze wynika to z troski a nie opowiadajmy bzdur dokładając przy tym info jak to nasz Brajanek lub Lenka cudownie zjadają surowego buraka zagryzając pietruszką i popijając sokiem z aronii słodzonym TYLKO stewią.
Wszystkie preparaty Aflofarmu to placebo. Co do tematu dziecka które niechce jeść, ktoś mądry kiedyś mi powiedział „dziecko samo się nie zagłodzi”. Chyba większość dzieci przechodzi ten etap w swoim życiu.
To jest chore jeżeli przez dłuższy czas niema apetytu tzn że coś jest nie tak
Porażka, a z drugiej strony gdyby ludzie nie kupowali tego typu badziewi, to nie utrzymałyby się na rynku!
Apetizer jest także dla osób starszych
Mam dwoje dzieci nigdy nie dawałam dziecku apetizer i nie zamierzam .
I wiekszosc tych suplementów to jedna firma-Aflofarm.
Podpisuję się – to ściema i wyciąganie pieniędzy.
ech nawet nie chcę tego komentowć
Ręce opadają
Porażające :( Przykro mi
Nigdy nie kupiłabym tego g….kto to kupuje?
W apetizerze nie przeraza mnie cukier bo on jest spoko o ile nie jest w nadmiarze, ale przeraza mnie kwas nikotynowy! Jak mozna cos takiego dopuscic do obrotu i dawac dzieciom?????? I moim zdaniem zamiast tych wymienionych „leków” przydałoby sie znacznie bardziej cos uspakajajaco usypiajacego dla dzieci od 6 miesiaca zycia, dla tych co maja z tym problem a zdrowotnie jest ok.
Jedynym suplementem jaki podaję dziecku to bobik dha czyli zwykła witamina d z kwasami omega3, i to wg. zaleceń pediatry, sama nigdy bym nie zdecydowała się na własną rękę czymś „wspomagać” rozwój mojego dziecka.
Co do apetizera. Bardzo denerwuje mnie reklama w której mama mowi: „starałam się zdrow gotować, ale mój syn chciał jeść tylko słodycze i chipsy”. A kto mu to kupował? Może się mylę, ale u kilkuletnich dzieci to rodzice decydują o ich żywieniu.
Zawsze przy niej ironizuje, że to napewno babcia kupowała te chipsy i słodycze :P najgorsze jest to, że są mamy, które wierzą w ten środek.
Dokladnie od razu ukazane,ze zdrowe jedzenie jest be,a najlepsze sa smieci. Ktos dal mu tego sprobowac skoro mozg zaczal poztywnie tylko na jedzenie pelne cukru albo soli.
Niedawno słyszałam reklamę czegoś na wspomaganie układu moczowego dzieci. Też suplement diety. Moja pierwsza myśl była taka, że moje pokolenie nie dostawalo tych wszystkich bzdur, mama nie wspomagala mojego układu moczowego, apetytu, wzrostu a żyję i mam się dobrze. Teraz nagle trzeba wszystko wspomagać. Zaznaczam, że tak jest w PL. W Danii, gdzie mieszkamy takie rzeczy są niedopuszczalne. Tu trudno jest kupić dziecku syrop bez recepty. Nie ma żadnych reklam leków w TV, tym bardziej tych dla dzieci. O suplementach nikt pewnie nawet nie słyszał.
To jest chore. Ciągły wyścig po to, żeby dziecko spełniało oczekiwania nasze i społeczeństwa.
Gdy widzę te zbędne reklamy to aż mi się niedobrze robi jak pomyślę ile rodziców wierzy w te bzdety i kupuje dzieciom suplementy.
Tulleo. Już sama reklama wystarczyła, żeby przyprawić mnie o ciarki. Bardzo wygodne rozwiązanie dla rodziców, którym nie chce się usypiać dziecka („No jak to, to będziemy musieli siedzieć z dzieckiem w pokoju, codziennie o tej samej porze i czekać, aż zaśnie? Może jeszcze bajeczki mu czytać? Niedoczekanie. Przecież jesteśmy zmęczeni po pracy i chwila relaksu nam się należy. Niech gówniarz gania aż padnie, miał drzemkę w żłobie/przedszkolu, nic mu się nie stanie, że nie prześpi tych 8/10 godzin. Że co, że jest niedziela i wszyscy siedzimy do późna, a w poniedziałek wstajemy skoro świt, żeby młody zdążył do przedszkola? No i co z tego? Syropek i pozamiatane”.
Choć najlepsze jest pytanie rodzica o coś na uspokojenie dziecka My aktywnie spędzamy czas z synkiem a to że jest żywym dzieckiem tylko mnie cieszy. Dodam że słodyczy, które przecież pobudzają, nie lubi jeść
Żyjemy w czasach kiedy wymyślono już leki na wszystko tylko komu one pomagają :P , bo chyba tylko zarobić kasę firmom, które je puszczają w obieg.
No i jeszcze coś „na zdrowy sen”, wiecie „żeby maluch przespał całą noc”… ZGROZA
To tylko naciąganie pieniędzy rodziców takie moje zdanie jest i od malenkosci trzeba nawyki żywieniowe to podstawa
Nie tylko w ten, o zgrozo wiele mam uważa,ze actimel podnosi odpornośc u dzieci a gdy wtrącam sie w rozmowę,ze tam nie ma nic co by odpornośc podniosło to niestety te mamy, które dają swoim dzieciakom actimel odpowiadają,ze możliwe ze mam racje ale u nich działa, No i weź tu dyskutuj
To powiedz mamusiom żeby odstawily actimel. Duża szansa że dzieci (a nawet dorosli) mogą mieć obniżona odporność przez jakiś czas. Dlaczego? Ano dlatego że actimel zawiera rodzaj bakterii które są naturalnie wytwarzane w naszym organizmie. Actimel wprowadza do układu zbyt wielka ilość tych bakterii przez co nasz organizm przestaje produkować własne. Przy regularnym stosowaniu actimela doprowadziły nasz układ do uzależnienia. Dlatego danone przegrał proces o actimela. Osobiście lubie actimel. Raz na miesiąc lub rzadziej
Weźcie dzieci na basen mają lepszy apetyt a nie faszerujcie apetizerem
Albo sprawdźcie czy nie ma glisty albo lamblii…
I tak się dziwię że ktokolwiek się skusil by to g kupić..