Słyszałam te mity niejednokrotnie. Jako mama wymagających niemowląt, niestety dawałam się nabrać na wiele z nich. Podsycały we mnie niepewność i wzbudzały niepokój. Dzisiaj jestem mądrzejsza i wiem jedno – jedyne co naprawdę warto zrobić to zaufać swojej intuicji. Robić to, co serce podpowiada i nie słuchać tych, którzy starają się przekonać do swoich racji na siłę.
Rodzice są od wychowywania, a dziadkowie od rozpieszczania
Wszystko niby w porządku. Rodzice wychowują, a dziadkowie rozpieszczają. Problem w tym, że spora liczba dziadków traktuje te słowa zbyt dosłownie i…rozpieszczając, ignorują zasady ustalone przez rodziców. To rodzi konflikty i niezrozumienie.
Człowiek powinien stawać się rodzicem z wiedzą jaką ma po „odchowaniu” co najmniej jednego dziecka, a optymalnie trójki
ile by to stresów i nerwów pomogło zaoszczędzić…bezcenne. zgadzacie się?
Fajny wpis, zgadzam się z całością
Nie podoba mi się stwierdzenie, że rodzic powinien być partnerem dla dziecka. Jeśli chodzi o noszenie, to nie jest to do końca mit. Uważam, że dziecko przejmuje trochę kontrolę nad rodzicem jeśli za każdym razem kiedy płacze jest noszone . Są inne sposoby, żeby uspokoić dziecko i dać mu poczucie bliskości.
no to jak wychowuje, wyznacza granice to nie jest partnerem. rodzic ma rodzicem, to jednak on ustala reguły i decyduje, ale powinien to robić z troską o dobro dziecka. czasem ustępuje się dziecku, czasem nie, zależy jakie kto ma potrzeby i priorytety. nie trzeba być śmiertelnie konsekwentnym, narzucać sobie lub dziecku reżimu, ale też bezrefleksyjne odpuszczanie wszystkie sprawia, że koniec końcem stajemy się niewolnikami dzieci.
choć tacy rodzice zazwyczaj albo się przyzwyczaili, albo nie potrafią inaczej, albo im to pasuje, wiec będą sie zasłaniać potrzebami dziecka i czasami też swoimi (są przecież matki, które najchętniej karmiłyby piersią do pełnoletnosci, bo ONE mają taką potrzebę, nie dziecko, choć twierdzą inaczej).
noszenie, spanie z dzieckiem itp. to są rzeczy, które wcale nie każde dziecko ma tak samo silne, moje było noszone tylko w okresie kolek, spania z rodzicami nigdy się nie domagało, a i nam to nie odpowiadało by spać z dzieckiem.
każda rodzina musi ustalić własne zasady, są one na tyle dobre, na ile nikogo nie krzywdzą :-)
Ja należę akurat do tych, którzy faktycznie uważają że później jest lepiej. Zaznaczam jednak że nie oczekuję że dzieckiem starszym nie będę musiała się opiekować. Wynika to z faktu że gdy mój syn był niemowlakiem to jego płacz zawsze stawiał mnie na równe nogi i wpędzał w stres bo nigdy nie byłam pewna o co tak naprawdę chodzi. To ciągłe zgadywanie czego chce niemowlę jest dla niektórych bardzo męczące i stresujące. Odkąd moje dziecko zaczęło bardziej jasno okazywać swoje potrzeby a potem i mówić to życie stało się łatwiejsze i weselsze. Dziś mój syn ma 5 lat i z każdym dniem jest jeszcze fajniej, mimo, że czasem wcale nie jest łatwo. I szczerze powiedziawszy współczuję rodzicom, którzy nie podzielają tej opinii i tęsknią za czasami gdy ich dzieci jeździły w wózeczkach i wiekszość czasu spały. Ja zdecydowanie uważam że dziecko im starsze tym cudowniejsze a przez to i życie jest fajniejsze.
Nie zgadzam się do końca z artykułem, noszenie dziecka zwłaszcza w dużych ilościach powoduje wzmożone zmęczenie, ból pleców, może to doprowadzić do zniechęcenia się bliskością dziecka… lepiej przytulać dziecko siedząc kołysać trzymając ręce na udach lub po prostu leżeć… ja nie nosiłam, synek ze mną nigdy nie spał , teraz jest przytulaśnym dwu latkiem, szczęśliwym dzieckiem, a ja mamą ze zdrowymi plecami ;-) Dużo go przytulam, robimy noski i różne pieszczoty, ale nigdy go nie podnoszę… jak widzę w sklepie mamy z dziećmi na rękach ok 2 lat to żal mi ich…
Malwina, żal?
Od razu żal, dlaczego?
Przecież jakby nie chciały to by nie nosiły – ja jak nie chce nie nosze, ale zazwyczaj sprawia mi to mega przyjemnosc..szybko dzieciaki wyrastaja z noszenia, naprawde
Albo, żeby dziecko płakało, bo płuca się rozwijają grrr