10 sekretów szczęśliwych rodzin i radosnego dzieciństwa

Przeprosiny

Nikt z nas nie jest doskonały. Ani dorośli, ani dzieci. I nie ma sensu pokazywać, że jest inaczej. Rodzice często obawiają się przyznawania do błędu, przeprosin, bo są zdania, że stracą swój autorytet.  Tymczasem to nie tak, przepraszając, uczymy dziecko, że można się mylić i świat się nie zawali, rzeczą ludzką jest samodoskonalenie i systematyczny rozwój.

W szczęśliwych rodzinach rodzice są rodzicami, którzy nie uciekają od odpowiedzialności z tym związanej, jednocześnie szanują swoje dzieci i nie ukrywają swoich błędów. Nie kreują się na nieomylnych. Mają dystans i zdrowe podejście do sytuacji. Ich poczucie wartości nie ucierpi, gdy przeproszą dziecko.

Przeczytaj, kiedy i jak przepraszać dziecko.

Lojalność i poczucie bezpieczeństwa

Jest mnóstwo sytuacji, które sprawiają, że zachowujemy się nielojalnie w stosunku do swojego dziecka. Zdradzamy sekrety córki czy syna, publicznie omawiamy sprawy, które dla niego/dla niej mogą być wstydliwe lub w dobrej wierze „śmiejemy się” z pewnych zachowań. Wielu rodziców mówi bardzo źle o dzieciach czy innych członkach rodziny w trakcie ich nieobecności. Tymczasem powinna towarzyszyć nam zasada – mów o drugiej osobie tak, jakby stała obok Ciebie.

Lojalność ma ogromny wypływ na poczucie bezpieczeństwa dziecka. W szczęśliwych rodzinach obowiązuje zasada – jeden za wszystkich wszyscy za jednego. Nie tylko jako slogan, ale jako prawda najwyższej wagi.

Umiejętność słuchania w miejscu krytykowania

Bardzo trudno uciec od tendencji do krytykowania, jeśli sami jako dzieci byliśmy punktowani na każdym kroku. Tymczasem umiejętność słuchania i formułowania zdań ma dzisiaj ogromne znaczenie. Decyduje o tym, w jakim stopniu będziemy potrafili się komunikować z bliską osobą.  Rodzice często uważają, że rozmowa z dzieckiem polega na prawieniu kazań, na mówieniu. To nieprawda. Komunikaty muszą przebiegać w dwóch kierunkach.

Niestety badania pokazują, że nie jest to proste. Przede wszystkim z powodu tendencji do krytykowania. Okazuje się, że w wielu rodzinach na jedną pozytywną uwagę przypada dziesięć negatywnych.  Dziecko, które jest poniżane na każdym kroku, czuje się niezrozumiane, dlatego odpuszcza, zaczyna milczeć, zamyka się w sobie, a o problemach rozmawia z rówieśnikami, z paniami w przedszkolu, sąsiadami, itd.

Co mogę dać z siebie?

Często problemy dzieci postrzegane są w oderwaniu od struktury, jaką tworzy rodzina. Zwracamy uwagę na agresywne zachowanie, nadpobudliwość, „niegrzeczną” postawę dziecka i próbujemy „naprawić” córkę czy syna, bez próby spojrzenia na sytuację z boku, z dystansem.Nie chodzi o to, by się obwiniać, raczej o to, aby zauważyć pewne prawidłowości, wyjść od siebie, przeanalizować wszystko jeszcze raz, próbując spojrzeć na sytuację oczami dziecka.

Rodzina funkcjonuje jak naczynie połączone lub inaczej lustro. Nasze lęki, słabości, ograniczenia odbijają się w zachowaniu dzieci. Dlatego pracując nad negatywnymi zachowaniami dziecka, warto zwrócić uwagę na własne błędy i spróbować je naprawić. W szczęśliwych rodzinach rodzice patrzą na problemy dziecka, szukając odpowiedzi na pytanie: „co ja mogę zrobić?”. Wychodzą od siebie, a to dobry punkt startowy.

Obietnice i co dalej?

Słowa mają moc. Dlatego warto myśleć, co się mówi i brać odpowiedzialność za wypowiedziane zdania. W szczęśliwych rodzinach dzieci i rodzice  traktują swoje zobowiązania poważnie. Przykład idzie z góry, gdy mama czy tata obiecuje, to dziecko wie, że może liczyć na to, że jego obietnice będą zapamiętane i zrealizowane.

Ochrona przed wypaleniem – dbanie o siebie

Szczęśliwe rodziny są szczęśliwe siłą jednostek. Każda osoba wnosi swój potencjał i zgromadzoną energię. Jeśli mama, tata nie dbają o siebie i całą energię koncentrują na dzieciach, ich zapał zmniejsza się, możliwości topnieją, a oni sami czują się zmęczeni, osaczeni, pozbawieni czegoś istotnego, co pozwala im zachować wewnętrzną równowagę.

Zakończmy cytatem…

„… jeżeli warto się czegoś trzymać, to trzeba trzymać się siebie, choć to głupio brzmi. Bo właściwie siebie to już się nie trzeba wcale trzymać.  Nade wszystko trzeba pokornie zwolnić się z zadania wychowania szczęśliwych dzieci, bo inaczej nieuchronnie wepchniemy nasze dzieci w jakieś nieszczęście. Zadbać o własne szczęście – to jedyny sposób na to, żeby otworzyć dzieciom drogę do szczęścia. Nie ma się co łudzić, że jako rodzice nieszczęśliwi, tkwiący w okowach złudzeń i ograniczeń, którzyśmy, sami siebie nie odnaleźli do końca, będziemy w stanie zapewnić szczęśliwe życie naszym dzieciom.” („Jak wychować szczęśliwe dzieci?” Wojciech Eichbelberg w rozmowie z A. Mieszczanek).

Największym paradoksem rodzicielstwa jest sytuacja, kiedy skupiamy się na własnym dziecku, zaniedbując siebie, własne wnętrze i związek. Gdy cierpimy my, nasze małżeństwo, najwięcej traci nasza córka i syn. Poświęcanie się bez reszty to pułapka,  którą rodzice wpadają hurtowo.

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Skonsultuj się z lekarzem.

Kobieta, żona, matka. Po krótkim zastanowieniu - właśnie w takiej kolejności. Nie lubi przesady oraz forsowania tylko jednego trendu w wychowaniu.

Komentarze

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.