Lew Tołstoj w „Annie Kareninie” napisał znamienne zdanie: „Wszystkie szczęśliwe rodziny są do siebie podobne, każda nieszczęśliwa rodzina jest nieszczęśliwa na swój sposób”. I tym celnym, a prostym spostrzeżeniem stworzył ponadczasową tezę, której siłę i aktualny wydźwięk można obserwować na całym świecie.
Jak to się dzieje, że istnieją rodziny, na które patrzymy z zainteresowaniem, które są bardziej zadowolone, mniej zestresowane, pewniejsze siebie. Przebywanie w otoczeniu takich ludzi to przyjemność. Stoisz i patrzysz z zafascynowaniem, widzisz, że dzieci są spokojne, ufne, a rodzice, mimo wielu obowiązków, pełni satysfakcji z wykonywanych codziennie obowiązków. Bije od nich siła i pewność, mama i tata budzą autorytet, jednak nie podyktowany siłą, a poczuciem kontroli nad sytuacją.
O czym wiedzą szczęśliwe rodziny, czego nie rozumieją osoby borykające się z problemami i frustracjami odbierającymi im radość dnia codziennego? Jak to się dzieje, że niektórzy z nas potrafią dać dziecku radosne, beztroskie dzieciństwo, a inni mają z tym kłopoty i na każdym kroku doświadczają wątpliwości?
Najważniejsza jest rodzina. Serio?
Niezależnie od podmiotu pytającego, odpowiedzi na to, co jest najważniejsze dla nas w życiu, są podobne. Ponad 90% wskazuje na rodzinę i relacje z najbliższymi. To dość paradoksalne i zaskakujące, gdy uświadomimy sobie, jak mija nam dzień za dniem.
Zazwyczaj w codziennym pędzie wygrywają obowiązki, zobowiązania w domu i w pracy, a rodzina…wszystkie badania wskazują, że mamy dla niej coraz mniej czasu. Tak, to nie nasza wina, jesteśmy niejako zmuszeni, pozostawieni pod ścianą, bez wyboru.
Nasza codzienność odbiega od naszych oczekiwań, życzenia i marzenia mają niewiele wspólnego z tym, z czym mierzymy się na co dzień. To rodzi w nas frustracje, lęki i poczucie winy. Poza tym, co tu dużo mówić, często nie doceniamy tak naprawdę tego, co mamy. Jak śpiewali Starsi Panowie „nie cieszy, gdy jest, lecz kiedy jej nie ma, samotnyś jak pies”. Zresztą mamy też sporo przysłów wyrażających rozczarowanie rodziną, na przykład „z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu” lub…na pociąg.
Jak to w końcu jest? Skąd tyle rozczarowań? Tyle mocnych, niekoniecznie dobrych emocji?
Co zrobić, by rodzina była szczęśliwa?
Oto 10 sekretów szczęśliwych rodzin.
Kultywowanie tradycji
Rutyna działa na dwojaki sposób. Z jednej strony, jeśli nie towarzyszą jej momenty odpoczynku, relaksu, złamania ustalonego rytmu, to męczy, niemal zabija w nas kreatywność, studzi zapał. Jednak z drugiej strony rutyna jest niezbędnym elementem życia, nie da się od niej na długo uciec, pozwala zachować poczucie bezpieczeństwa, spokoju, sprawia, że każdy z nas wie, co ma robić, jak organizować czas i przestrzeń.
Na rutynę składa się wiele czynników. Jednym z nich jest kultywowanie tradycji. Każda rodzina ma swoje, niekoniecznie ogólne, typowe dla całego społeczeństwa zwyczaje, ale wypracowane przez daną rodzinę, przodków, dziadków tradycje, które łączą kilka osób silniej niż cokolwiek innego.
Tradycją może być niedzielny spacer po obiedzie, wieczorne rozmowy o problemach, piątkowy wspólny wypad na rower. Możliwości jest bardzo wiele. Zazwyczaj chodzi o to, by wspólnie spędzić czas i mieć poczucie bliskości, możliwości podzielenia się swoimi problemami czy spostrzeżeniami.
Kultywowanie tradycji nie powinno być jednak postrzegane (a często tak właśnie się dzieje) jako przymus, coś, co robimy niechętnie. Ważne, by uzmysłowić dziecku sens wspólnych działań i…pozostać elastycznym. Wszystko po to, aby szanować odrębność i indywidualność każdego członka rodziny, w konsekwencji tworząc wzory zachowań, które będą pasować wszystkim.
Miłe gesty
Codzienność składa się z drobnych wydarzeń, szczegółów, które budują nam całość. To one mają wpływ na nasz poczucie zadowolenia lub decydują o tym, że jesteśmy rozczarowani. W świecie, w którym żyjemy pod presją, nieustannie się spieszymy, odczuwamy stres związany z nadmiarem obowiązków, drobne miłe gesty mogą rozładować napięcie i dać poczucie bezpieczeństwa.
W szczęśliwych rodzinach nie brakuje całusów, troski o dobre samopoczucie, dbania o to, co maluch je, co na siebie wkłada. Dziecko doświadcza od rodziców czułych gestów i sam je odwzajemnia, bo jest tego nauczony od maleńkości. W szczęśliwych rodzinach dzieci i rodzice patrzą na siebie, spoglądają sobie w oczy, wyłączają komputery, telefony i na nowo z miłością pokazują, co jest dla nich najważniejsze.
Uważność w rodzinie
Dzieci ze względu na swoją naturę są uważne. Dostrzegają małego robaczka na drzewie, lubią obserwować budzącą się do życia przyrodę, skupiają się na szczegółach. Z czasem jednak tracimy tę umiejętność i jest nam coraz trudniej cieszyć się z małych rzeczy. Niejako „wyłączamy” pewne obszary, by przetrwać, by poradzić sobie z tym, co naprawdę ważne. To dlatego w wielu rodzinach rodzice nie są świadomi problemów, z jakimi borykają się dzieci. Teoretycznie są obok, ale nie widzą, co dzieje się w ich domu. Często o pewnych rzeczach dowiadują się przez przypadek i są mocno zaskoczeni.
W szczęśliwych domach wszyscy członkowie rodziny skupiają się na tym, by być wrażliwym na potrzeby drugiej osoby. Robią wszystko, by widzieć i dostrzegać, a nie tylko patrzeć. To trudna sztuka, której trzeba się uczyć przez całe życie.
Wspólne hobby i siła rodziny
Zabawa z dzieckiem często jest odbierana jak obowiązek. Spędzamy czas z córką czy synem, bo wiemy, że tak trzeba, angażujemy się, bo mamy poczucie winy. Tymczasem wcale tak nie musi być. Zamiast grać w gry, których szczerze nie znosimy, wybierać rozrywkę, która jest dla nas nudna, lepiej poszukać czegoś, w czym sami będziemy mogli się odnaleźć, bez potrzeby poświęcania się i udawania.
Przy odrobinie cierpliwości i otwarcia głowy na nowe możliwości istnieje spora szansa, że uda się znaleźć coś, co wszystkim sprawi przyjemność.
Przeczytaj – zabawa z dzieckiem mnie nudzi.
Komentarze